Nie jest tajemnicą, że faworki uwielbiam, pyszne oczywiście faworki, ale takie można w domu stworzyć łatwo, nie trzeba nawet żółtek , nie trzeba nawet śmietany. Jest kilka ważnych zasad- świetnie wyrobione ciasto(pomaga ubijanie wszystkich mokrych składników robotem , wtacza się więcej powietrza oraz lepiej się zagniata ciasto).
I potem warto, albo wałkować ciasto jak tu, można wybijać ciasto wałkiem aż powstaną pęcherze na cieście (można też włożyć ciasto do garnka i ubijać ciasto tłuczkiem do ziemniaków), można mielić ciasto w maszynce do mielenia, albo wyrabiać w maszynce do makaronu(mój ulubiony sposób)
Pewnie ważne jest na czym się smaży i u mnie zdały egzamin
-masło klarowane, to wg mnie tłuszcz idealny do smażenia chrustu, a faworki mają później zapach zniewalający
-olej kokosowy, tanie nie jest, ale faworki pięknie się smażą oraz rajsko pachną
-olej ryżowy też zdaje egzamin na szóstkę z plusem
-olej rzepakowy też nie jest najgorszy
Ja nawet doszłam do wniosku, że łatwiej usmażyć wyjątkowo pyszne faworki niż byle jakie :D
Pewnie ważne jest na czym się smaży i u mnie zdały egzamin
-masło klarowane, to wg mnie tłuszcz idealny do smażenia chrustu, a faworki mają później zapach zniewalający
-olej kokosowy, tanie nie jest, ale faworki pięknie się smażą oraz rajsko pachną
-olej ryżowy też zdaje egzamin na szóstkę z plusem
-olej rzepakowy też nie jest najgorszy
Ja nawet doszłam do wniosku, że łatwiej usmażyć wyjątkowo pyszne faworki niż byle jakie :D
Ale dziś chcę
Wam zaproponować wyjątkowe faworki, takie faworki z najwyższej półki, mercedesy faworkowe, takie niebiańskie,
rajskie. Przepis jest perfekcyjny, doskonały, rewelacyjny. A i jeszcze musicie
wiedzieć, że usmażyłam tony wspaniałego
chrustu i jeśli ten przepis tak chwalę to wiem co piszę. Przepis Kamili z Ogrodu Babilonu i za tą recepturę jestem Kamili dłużniczką.
Oj jestem ciekawa co tam kompanki nasmażyły. Dziękuję Wam bo nie ma jak odpowiednia drużyna do wspólnego działania w kuchni.*
Przepis podaję dokładnie za Kamilą, a w nawiasie moje minimalne zmiany w sposobie wykonania. Tu można zobaczyć jak Kamila zrobiła róże i wiatraczki.
Chrusty z trzech rodzajów mąki
,,1 1/2 szklanki mąki krupczatki
1/2 szklanki mąki tortowej
1/2 szklanki mąki poznańskiej
8 żółtek
1 szklanka kwaśnej śmietany
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
1 łyżka spirytusu
szczypta soli
cukier puder
olej do smażenia( ja miałam klarowane masło
ok. 750g)
(dałam też jak rozgrzewałam masło po łyżce spirytusu i rumu 80%)
Mąki przesiać, dodać rozmącone żółtka,
śmietanę, sól, ekstrakt, spirytus( ja
zawsze ubijam płynne składniki
robotem na gęstą masę i dopiero
powoli wsypuję przesianą mąkę ,
ubijając nadal jak już jest za
gęste mieszam drewniana łyżką ) i wyrobić ciasto na jednolitą lśniącą masę.
Ciasto rozgnieść dłonią na gruby placek, zwinąć i energicznie wybić wałkiem,
czynność powtórzyć kilka razy.( Ja
nie wybijałam tylko w ramach
doświadczenia podzielałam na pół i
połowę 2 razy zmieliłam w maszynce do
mielenia jak tu, a resztę wyrobiłam
w maszynce do makaronu jak tu) ( Ja wyrobione ciasto zawijam w
folię spożywczą i schowałam do
lodówki na 2 godziny)Partiami, lekko podsypując mąką(Ja nie podsypuję mąką wałkuję na suchej lub
minimalnie posmarowanej olejem stolnicy), wałkować ciasto bardzo cienko(ja
wałkuje tak ,ze przez ciasto widać stolnicę), następnie pokroić na paski o
wymiarach 3 x 6
centymetrów( u mnie pewnie co rząd to inny rozmiar),
każdy z pasków naciąć wzdłuż, a następnie przewlec koniec chrusta przez
nacięcie. Tak przygotowane chrusty zostawić na 20 minut, by ciasto odpoczęło(Ja
wałkuję, robię faworki i smażę natychmiast, jak jakieś muszą chwilę poleżeć są nakryte ściereczką
lnianą). A następnie w rondlu o grubym dnie rozgrzać tłuszcz( u mnie masło
klarowane plus alkohol), smażyć chrusty
partiami na jasnozłoty kolor, osączyć na papierowym ręczniku, a następnie
posypać obficie cukrem pudrem.”
A
potem jeść i jeść. To jest tak delikatne
,że jak złapie się za rożek
faworka łamie się
O
tak
Aluś, wyszły Ci pięknie! Na maśle klarowanym do dopiero musi być smak, po królewsku je potraktowałaś! Dziękuję! Ściskam!
OdpowiedzUsuńAlutka,
OdpowiedzUsuńchrusty wyborne!
Ach jaką mam na nie ochotę.
Pysznie było razem faworkować.
Dziękuję!
Aluś przepiękne, kruchutkie, przepyszne są Twoje faworki!
OdpowiedzUsuńJakie mają kształty śliczne. Przyznam, że piec na kokosowym oleju nie próbowałam, droga może sprawa, ale na pewno warto.
Ja smażę na oleju rzepakowym, a w zeszłym roku próbowałam też na ryżowym.
Dziękuję Ci Kochana za wspólne pieczenie, cieszę się,ze mi się udało dołączyć, choć się spóźniłam 5 minut;)
Jesteś niesamowita! :)
OdpowiedzUsuńAlciu Twoje faworki są niesamowicie pyszne! Wyglądają rewelacyjnie!!! Ależ nabrałam na nie ochoty : )Cudownie się razem smażyło chruściki:) Wielkie buziaki :***
OdpowiedzUsuńNo po prostu wspaniałe, zakaochałam się wnich:-)
OdpowiedzUsuńAlu mówisz, że łatwiej dobre niż byle jakie? Może coś w tym jest. Twoje na pewno nie są byle jakie.
OdpowiedzUsuńNooo, na oleju kokosowym to rozpusta totalna! Z resztą masło klarowane też nieźle, ile kubełków idzie na garnek? Jeden nie wystarcza chyba, co Margot?
OdpowiedzUsuńGenialnie wyglądają te faworki, b. chrupko.
Kamila, bo taki przepis , musi być sukces.Na klarowanym maśle smaży się cudnie, nic się nie pieni , może to tez zasługa ,że nie podsypywałam mąką , nie wiem tak do końca ,ale same faworki obłęd:)
OdpowiedzUsuńAniu , te faworki mnie zauroczyły smakiem , są tak delikatne , tak kruche , po prostu prawdziwy chrust:)
O tak faworkowałon się rewelacyjnie razem
Madziu , dziękuje ,ze się przyznam ,ze to przepis skazany na sukces przez wielkie ,,S"
Oj trochę drogo , ja smażyłam na tym kokosowym , takie bardziej ,,zdrowe" faworki z minimalnej porcji , to koszty były znośne
Oj tam 5 minut to drobiazg , ważne ,ze mimo braku czasu kochana smażyłaś
Patrycja, oj tam oj tam:)
Dziękuję *
Anita , wiesz nie będę ukrywać, że były przepyszne:)
A w twoim mrowisku te trójkąty mi się tak widza ,ze szok , dają efekt elegancji -Francji
Buziole dla kompanki , bo smażyło się świetnie z Wami
Olimpia Davies , to tak jak ja , ja też się w nich zakochałam:D
Dziękuję
Karolina, mi się wydaje ,ze byle jakie bardzo ciężko ,a niejadalne to prawie niemożliwe są w domu zrobić
Oj te z przepisu Kamili to najwyższa z najwyższych półeczka
Ania Włodarczyk , ja na tym kokosowym smażyłam porcje jak dla dużego krasnoludka , w ramach doświadczeń, to koszt był taki nieporażający. Aniu kupiłam dwa kubełki po 500g( normalnie sama robię, ale czas mi uciekł na klarowanie) i jeden poszedł cały i pół drugiego , ale porcja faworków tu naprawdę pokaźna
Aniu , zapomniałam dopisać ,ze one są chrupiące ,ale jeszcze bardziej takie kruche , takie ,że ciężko je donieść z talerza do ust , takie boskie po prostu
OdpowiedzUsuńWyglądają na niezwykle kruche i delikatne :)
OdpowiedzUsuńKochana wszystkie spisałyście sie na 6+ .... wspaniałe faworki:) .... wierz mi, ze chętnie spróbowałabym każdych:) .... dziękuję ślicznie za gratulacje i za to, że myślami byłyście ze mną:) pozdrawiam Jola
OdpowiedzUsuńA ja zawsze smażę tylko na rzepakowym, bo jest najzdrowszy :) Ma najlepszy skład tłuszczowy pośród olejów i moim zdaniem do faworków też się świetnie nadaje.
OdpowiedzUsuńGrażynka , bo one takie są , takie mgiełki czy obłoczki :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Jolu, a no prawda ,a gratulacje dla Ciebie i dużo zdrowia , szczęścia dla całej rodzinki*
buziaki
Tartinka, ja czasami smażę na rzepakowym i uważam ,za dobry , zdrowy olej(zwłaszcza ten tłoczony na zimno), ale uważam, ze inne tez są warte użycia , także ze względów zdrowotnościowych,ale przede wszystkim uwielbiam różnorodnie
pozdrawiam
O matko, ile żółtek....Alcia ty mnie kusisz i na złą drogę sprowadzasz :) A i widzę ,że obydwu nam jakoś tak blogowo pod górkę....
OdpowiedzUsuńŻółtka zdrowe są :D A faworki urywają co nieco
OdpowiedzUsuńBeatko bo mam zawieruchy i pracy po pachę ,ale chyba będzie dobrze:)
buziaczki *
Fajny przepis a ile musi być oleju kokosowego, 🤔😘
OdpowiedzUsuńzależy jak duże naczynie do smażenia , tak 750 g najmniej
UsuńPięknie dziękuję jutro będę robić, trzymaj kciuki 🤣♥️🍀
UsuńPięknie dziękuję, jutro będę robić.Trzymaj kciuki☘️♥️🤣
OdpowiedzUsuńDlaczego wyszło mi bardzo kleiste?
OdpowiedzUsuńbardzo duże żółtka? Szklanka nie 250 ml?Za słabe wyrobienie? Ja wyrabiam długo, a potem zbijam , mielę czy wałkuję kilka razy maszynka do makaronu, lubię też ciasto jeszcze schłodzić. To jeden z ulubionych przepisów i nigdy nie wyszło mi klejące , przepis od Kamili, która też nałogowo smaży faworki jak ja
Usuń