A dziś pochwalę się dwoma przepisami co niedawno testowałam , oba bardzo karnawałowe bo na faworki i pączki. Tyle ,że jedne makrobiotyczne ,a drugie wegańskie.
Okazało się ,że pyszne faworki nie potrzebują nawet masła i śmietany. Wystarczy tofu, syrop klonowy i whiskey :D Autorka poleca je podawać lekko ciepłe , nam smakowały i zupełnie zimne.
Nie trzeba ich też sypać po usmażeniu cukrem pudrem , smakują super bez , choć ja kilka na potrzeby zdjęć oprószyłam , to te bez cukru były lepsze
Przepis z znakomitej książki Cafe credo Alicji Hofman-minimalnie zmieniony przede wszystkim użyłam mleka kokosowego zamiast ryżowego
Faworki makrobiotyczne
1,5 kubka mąki typu 650
szczypta soli morskiej
150 g miękkiego tofu( ja dałam zwykłe naturalne )
2 czubate łyżki syropu klonowego
2 łyżki mleka ( a raczej śmietanki , bo dałam z wierzchu puszki) mleka kokosowego
1 łyżka oleju pestek winogron
1 łyżeczka whiskey
olej do smażenia
W misce wymieszać przesiana mąkę z solą. Pozostałe składniki zmiksować –konsystencja podobna będzie do śmietany, wlać do maki i z sola i wyrobić na miękkie , elastyczne ciasto.
Wałkować na oprószonej mąka stolnicy na grubość ok. 2-3 mm. Pociąć na prostokąty , naciąć środki i przewinąć jak faworki.
Rozgrzać olej i smażyć faworki na złoty kolor
Odsączyć na papierowych ręcznikach , podawać ciepłe ,ale i zupełnie zimne są przepyszne
A pączki wyjdą pyszne choć nie będzie tam ani jajka ,ani masła ,a mleko jakie do nich użyjemy to z mlekiem krowim nie ma nic wspólnego.
Pączki zrobiłam po południu i wieczora nie doczekały.
Przepis z puszki.pl, trochę zmieniony i zmniejszyłam proporcje o połowę
Pączki wegańskie
mąka – 500 g
olej - ok. 1/3 szklanki
mleko sojowe, ryżowe albo kokosowe – ok. 250 ml
(cukier, fruktoza i inne) - ok.1/4- 1/2 szklanki
drożdże ½ paczki czyli ok. 20 g ( używam drożdży takich 42 g)
ser tofu – 50-80 g
mąka sojowa-1-2 łyżki
2-3 łyżki spirytusu, mocnego80% rumu lub ocet
nadzienie - dżem/ marmolada np. marmolada z owoców róży wymieszana z utartymi płatkami róży z cukrem
olej do smażenia + alkohol-2 łyżki
Przygotowanie: 30-60 min.
1Podgrzewamy olej w jednym garnuszku.
2. W drugim garnuszku podgrzewamy mleko sojowe z cukrem.
3. Gdy mleko będzie podgrzane - wlewamy ok. 5 łyżek do miski i rozrabiamy w nim drożdże.
4. Odstawiamy na chwilę drożdże z mlekiem, aż drożdże zaczną rosnąć , i dodajemy rozdrobnione (zmiksowane) tofu.
5. Po chwili dosypujemy stopniowo mąkę i ugniatamy ciasto na przemian dolewając mleko, dosypując mąkę i podgrzanego oleju. Cały czas dosypujemy wszystkiego po trochu na przemian - i ugniatamy, ugniatamy, ugniatamy aż powstanie ciasto w miarę nie przyklejające się do rąk (w międzyczasie należy jeszcze chlusnąć ocet lub alkohol).
6. Jak już mamy ciasto wyrobione , nakrywamy i zostawiamy, aż podwoi objętość , z wyrośniętego ciasta zaczynamy robić pączki.
7. Bierzemy nieduże kawałki ciasta, ugniatamy przez chwilę, żeby się łatwiej zlepiało, i nadziewamy je marmoladą (lub czym kto lubi), sklejamy je i formujemy kulki.
8. Gdy już uformujemy pączki z całego ciasta, to układamy je na blacie i następnie zakrywamy ściereczką by wyrosły, ok. 15-30 min.
9. W międzyczasie można rozgrzać olej z alkoholem i gdy wyrosną, wrzucamy kolejno do garnka. Nakrywamy pokrywką i smażymy pod przykryciem , zdejmujemy pokrywkę , przewracamy na drugą stronę i smażymy bez przykrycia, wyjmujemy na talerz wyłożony papierowymi rzecznikami
10.Posypujemy cukrem pudrem
Wskazówki i uwagi:
1. Jeżeli chodzi o alkohol, to służy on tu jako spulchniacz - bez niego wyjdą gniotki.
2. Jeśli chodzi o smażenie - należy ciągle czuwać nad garnkiem, bo bardzo szybko się smażą.
Alu, wyglądają bardzo smakowicie,choć bez mleka,jajek.Przyznam,że nie przyjmuję takich przepisów z hura-optymizmem,ale podziwiam kreatywność,żeby tylko być wege.
OdpowiedzUsuńUściski!
Alu dzięki Tobie odkrywam całkowicie nowe rejony naszego kulinarnego świata :)
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach wygląda pysznie, aż zaskakujące gdy czytam składniki.
rewelacja!
OdpowiedzUsuńfaworki na bazie tofu i te wegańskie pączusie...
Alicjo, jestem pod ogromnym wrażeniem!
przepisy oczywiście notuję.
Alciu, no ja nie mogę, kolejne faworki którymi mnie zachwycasz. Ty litości dla mnie nie masz :)
OdpowiedzUsuńBuziak :*
Podziwiam Cię za te wszystkie wariacje dzięki którym przekonuję się, że pyszne rzeczy wcale nie muszą być supertłuste, kaloryczne i niezdrowe a mogą sie cieszyc nimi alergicy i wszscy Ci którzy typowych karnawałoych słodkości nie mogliby spróbować:)
OdpowiedzUsuńfaworkowe szaleństwo.. a ja i tak najchętniej skradłabym pączka :-)
OdpowiedzUsuńwspaniałe karnawałowe wypieki, a nazwa "makrobiotyczne faworki" brzmi genialnie :)
OdpowiedzUsuńja nadal mam negatywne podejście do tofu, ale może kiedyś się przełamię :)
Ala, wiesz, że na to czekałam :)
OdpowiedzUsuńwszystko kupuję i przetestuję, pączki nawet zrobię, o!
Aniu, takie przepisy łamią stereotypy i udowadniają ,że coś innego nie znaczy gorsze.
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć ,że lubię jeść smacznie i oba przepisy zdały egzamin na 5z plusem :D
buźka
Lu,bo tak już jest ,że uczymy się od siebie wzajemnie i to jest super w tym blogowaniu:)
Naprawdę , choć skład może z lekka zaskakujący to efekty końcowe na odpowiednim poziomie :D
Karmel-itka., dziękuję i mam nadzieję ,że gdy się skusić na te wypieki to i tobie posmakują
Tili, hi hi i mam jeszcze jedne do pokazania:D Faworki i Alcia bardzo się lubią :DDDD
Marta , dokładnie tak jest jak piszesz. Ja mam jeszcze przetestowany kilka lat temu przepis na pyszne faworki bezglutenowe to wielokrotnie
Może uda mi się go odszukać
Asieja , ja tam wolę faworki ,ale paczki tez są pyszne :)
Kaś, licznie dziękuję ,a w tej pięknej książce są same makrobiotyczne słodkości
Hm , w faworkach tofu nie ma smaku tofu , po prostu służy jako spulchniacz , tak ,że można pozytywnie się do niego nastawić :D
Asia , wiem , wiem , trochę mi zeszło z wstawieniem :)
Wiesz te pączki wyszły bardzo puszyste ,ale mają jedną wadę da się ich zjeść więcej i o wiele więcej niż takich z jajkami
a faworki są rewelacyjne i pracy bardzo łatwe
Alicjo - jesteś... niepoprawna! Kolejne faworki! Utwórz osobną etykietę dla faworków, bo ostatnio musiałam przegrzebać Twojego bloga w poszukiwaniu i porównywaniu przepisów. Byłyby wszystkie w jednym miejscu...
OdpowiedzUsuńCiekawe, co powiesz na moje faworkowe rurki - cannoli siciliani? Zaraz je wstawię na bloga :D
Aluś, Ty oczywiście wiesz kochana, ze jestem zachwycona! :)) Cuda tworzysz, a ja nie mogę patrzeć obojętnie, chcę to zjeeeeeść !;)))))
OdpowiedzUsuńBuzia:*
An-na , wiem , wiem tym bardziej ,że jeszcze takie pt poezja faworkowa czekają na publikację
OdpowiedzUsuńHm , powiadasz ,ze wstawić etykietę pt faworki , chyba trzeba by zrobić to :D
O kurcze, następne co mi się będą śnić dopóki ich nie zrobię pewnie , bo nazwa cannoli siciliani zapowiada się pysznie
Madzia,a ja się zachwycam takim komentarzem :) Kurcze , ja z wielka radością bym Ciebie nakarmiła takimi i nie tylko takimi faworkami*
OdpowiedzUsuńte pączki wyglądają niezwykle puchato :)
OdpowiedzUsuńO Aluś to ja bym się wyturlać od Ciebie nie mogła ;)
OdpowiedzUsuńAlicja, Dziecko Drogie... wymiatasz...! - te faworki... jestem oczarowana, skoro taki skład:)To ja pędzę do Ciebie tylko podaj kierunek...!!!
OdpowiedzUsuńPaula , o tak bardzo puchate , szkoda ,ze było zbyt ciemno już, żeby zrobić zdjęcia wnętrza :)bo byłoby lepiej widać tą puszystość
OdpowiedzUsuńMadzia , ha ha , zaraz wyturlać:D, toć od czasu do czasu trzeba sobie dobrze podjeść :P
Ewelajna, ojej zaczerwieniłam się, jest mi bardzo miło:)*
a kierunek- Pomorze!
Łe to ja nawet dzisiaj bym zdążyła, bo ja Zachodnie Pom.
OdpowiedzUsuńZachwyty moje na sen TWój dobry...!!!
Alcia, szalejesz widzę, hurtowe notki żeby przed końcem karnawału z takimi łakociami zdążyć? :)))
OdpowiedzUsuńPikne :)
Ala, rty i rany julek, a do tego te z 60dag maki :))) Tytan pracy jestes!
OdpowiedzUsuńFajnie, ze zamiescilas te weganskie przepisy, te sa dla mnei najtrudniejsze, zawsze jest gdzies jajo i rozwala mi pomysly, a teraz do Ali wystrczy zajrzec :) :*
Ewelajna , a to my sąsiadki:D
OdpowiedzUsuńO tak takie komentarze na sen najlepsze , na słodki sen
Monika , i tak nie zdążę wstawić tego co przez karnawał zrobiłam :DDD
Wczoraj smażyłam paczki ,może na tłusty czwartek mis ie je uda wstawić :D
A w poście nic nie smażę i nic piekę:DDDD toć jakiś odpoczynek musi być :)
Basia , e tam Pani Biruta w przepisie ma 1,5 kg maki te moje 60 dag to pikuś :DDD
Basia , tak tak one bez wiejskich jajek i można je zaoszczędzić na inne rarytasy :)
Oj Alu Ty mi tu o wiejskich jajkach nei mow :DD
OdpowiedzUsuńA powiem Ci, ze moja babcia chyba byla smazyla chrust z 1kg maki, potem sie przypalal, smazyla na lapu-capu, zeby wszystkim bokami wyszedl, bardzo tego nei lubilam :D
Margot lubię te twoje szaleństwa. Wyobrażam sobie że masz jakaś przeogromną rodzinę, bo chyba tego nie wyrzucasz potem o zgrozo.
OdpowiedzUsuńBasia , jajka wiejskie ważna rzecz :DDD
OdpowiedzUsuńwiesz bo tak po ok usmażeniu faworków z z 40 dag maki to tez miałam zwątpienie i wiesz o mało bym wzięła przykład z twojej babci
i maiłam myśli coby smażyć na łapu -capu :DDD,ale się zmobilizowałam , wzięłam w garść i resztę usmażyłam jak przystało na poezjowe faworki :D
Gospodarna Narzeczona, ja też je lubię :D te moje szaleństwo , to one pozwala mi całe życie z przyjemnością piec , smażyć , gotować
Ojej , rodzinę mam raczej nie taką dużą ,ale lubiąca dobrze jeść, mam sporo przyjaciół co tez lubią zjeść:DDD
A wyrzucać jedzenie to grzech , zwłaszcza pyszne jedzenie to podwójny byłby grzech :D
uwielbiam pączki i nie mam nic na swoją obronę ;-) Weganie są niesamowicie kreatywni, niezwykle mi to imponuje :)
OdpowiedzUsuńZielenina , o tak wegnie , makrobiotycy maja świetne pomysły
OdpowiedzUsuńAla genialne te pączki!!! Faworki mniej bo ja nie lubię okrutnie :))
OdpowiedzUsuńKurczę może na pączki się skuszę w tym roku? :)))))
:****
Mistrzyni!
Pola, co czuje ze Ty nie jedlas dobrych faworkow :D Juz my sie tym z Alcia zajemiemy chyba!
OdpowiedzUsuń:*
PS. Alu, ta pani Biruta i jej 1.5kg maki na faworki ta sa jaja!
Polcia , paczki genialne ,ale faworki też :D
OdpowiedzUsuńOj , my z Basią już byśmy ciebie nauczyły kochać faworki :P
a z ta Mistrzyni to przesada ,ale nie przeczę ,że mi strasznie mocno w moje ego połechtało :)*
Basia , na bank nie jadła ta nasza Polcia takich dobrych jak my , no trzeba Młodą nauczyć kochać faworki :D
p.s no dla mnie szok , ja po 40 dag kryzys miałam przy 1,5 kg ducha bym wyzionęła :P
Alcia, o tak juz wiem co Poli nasmazymy kiedys :-) z 25dag tylko, nei bedziemy sie przemeczac, co? Jak i tak ma wybrzydzac ;D
OdpowiedzUsuńTy Ala jestes mistrzyni, my to szczerze piszem!
ha ha, tak bo byśmy się urobiły po same pachy a ta by wybrzydzała ,ze pączki lepsze :DDDD
OdpowiedzUsuńBasia kochana jesteś *