środa, 26 stycznia 2011

To po faworku?



Wszędzie gdzie spojrzę to faworki
A to u Madzi , a to u Agaty ,albo u Moniki itd. itd.
Co było robić? Smażyć!!!
Tak ,ale z jakiego przepisu. Hm, obrodziło u mnie jajek ,to wybrałam przepis w którym było najwięcej żółtek
Jakieś kryteria muszą być :P
Wybrałam przepis Moniki i matko , córko i ciotko co to za faworki
Mistrzostwo świata, a nie przepis na faworki
Taki z półki na najwyższym poziomie ,albo i nad tym poziomem
Po prostu rewelacja
Monika buziaki pewnie nie starczą, za podzielenie się przepisem,ale zaryzykuję-1000 buziaków dla Ciebie
Ja zrobiłam z pół porcji ,a i tak miałam 2 wielkie talerze delikatnych , przepysznych chruścików. Hm ,ale to niby dużo, ale w sumie to bardzo mało…



Ja robiłam dokładnie wg przepisu z minimalnymi zmianami –Najpierw żółtka z śmietaną i alkoholem kilka minut ubijałam robotem ręcznym tymi przystawkami do ubijania białek(nauczyłam się tego od Bajaderki- tu faworki z jej przepisu, też znakomite), później mieszając łyżką drewnianą wsypywałam mąkę i jak już nie dało się mieszać to zagniotłam ciasto. Dalej jak w przepisie. Proporcje moje podaję w nawiasie


FAWORKI Moniki

cytuje za Moniką z Grabiny

3/4 kg mąki pszennej ( dałam trochę więcej niż 300 g mąki, miałam przyszykowane 375 g ale sporo zostało)
12 żółtek ( 7 z takich średnich jajek)
6 łyżki śmietany ( 3 łyżki 36% z Piątnicy)
1/3 szklanki wódki ( 4 łyżki białego rumu bacardi )

do smażenia - ok 2.5 kostki tłuszczu ( u mnie Planta)
do posypania cukier puder wymieszany z cukrem z wanilią

Szybko w mące zagniatamy żółtka, następnie wrabiamy po łyżce śmietany i podlewamy wódką.( ja jak już pisałam najpierw płynne produkty ubiłam robotem, a potem mieszając łyżką drewnianą dodawałam mąkę , zagniotłam na stolnicy jak już nie dało się mieszać)
Ciasto wyrabiamy mocno i dość szybko.
Kiedy jest już połączone, w miarę elastyczne - zaczynamy przepuszczać przez wałek maszynki do makaronu. Kilkakrotnie - widać jak ciasto zaczyna się wygładzać i staje się zupełnie jednolite. Ciasto, które nie jest wałkowane musi być zakryte - by nie wyschło.
Wałki przepuszczamy przez maszynkę ok. 10-12 minut, po czym rozwałkowujemy na cienkie wstęgi.
Te kroimy nożem w paski i nacinamy wzdłuż. Zawijamy do środka i układamy na ściereczce, przykrywając także ściereczką.
Smażymy w rozgrzanym tłuszczu, zrumienione odkładając na papier. Sypiemy cukrem pudrem.



p.s u Agaty znalazłam link do faworków Marthy , hm takie aromatyczne też mnie kuszą, karnawał jeszcze chwile potrwa to może się skuszę

47 komentarzy:

  1. Wiesz, Alu, też się chciałam skusić na te faworki, bo intuicja i wspomnienia mi podpowiadają, że im więcej żółtek, tym lepiej... Mam rację? Moja teściowa smaży faworki cienkie jak pergamin i kruche jak... chrust ;), ale ja chyba wolę nieco grubsze i smaczniejsze.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A te u Marty S. też widziałam - strasznie dużo w nich aromatów! Jeśli się skusisz, pochwal się na blogu koniecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu, tak to są takie mercedesy wśród faworków -podbiły me serce ,a raczej podniebienie:P
    Ja kilka usmażyłam jak pergamin(wałkowane maszynka do makaronu na pergamin),ale choć były pyszne , to dla mnie ciut przy cienko , resztę wałkowałam sama , bardzo cieniutko ale nie na papier
    p.s dam , dam znać jak się skusze , może tak 1/2 porcji zrobię

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurczaki, kurczaki - normalnie przez tydzień będę się uśmiechała!

    Tak się cieszę i tyle miłych słów!
    Podziękować, podziękować :***

    Aluś pięknie Ci wyszły, po prostu super! A o metodzie wyrabiania wracam raz jeszcze czytnąć i się zastosować :)

    buziaki na dobranoc
    M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskie faworki! A wiesz, że ja mam swój ulubiony przepis bardzo podobny do Twojego;))) też 7 żółtek, tylko więcej śmietany i mąki;) Pyszne wychodzą:) Właśnie niedługo ponownie będe się brała za pieczenie:) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Aluś jak fajnie,że też robiłaś faworki :))
    Świetny ten przepis, a chruściki piękne, delikatne i na pewno przepyszne:))
    Wpraszam się na kilka, bo u mnie już dawno ich nie ma.
    Pozdrowienia :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Margot, faworki wyszły Ci po prostu zawodowe! Aż ślinka leci, gdy na nie patrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. świetne faworki. przepis zapisuję, bo u mnie zawsze masa żółtek zostaje i nie mam potem co z nimi robić.

    pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja juznie wiem co robić czy faworki czy pączki a może opnki. W głowie się kręci od tych karnawpołych wspaniałości:)Ale przepis mam zapisany:)

    OdpowiedzUsuń
  10. podobają mi się!
    wykorzystanie żółtek...super. przynajmniej się teraz żadne nie zmarnują ;]

    OdpowiedzUsuń
  11. skopiowałam żeby mieć porównanie do faworków Szelki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. W takim razie ja sie czestuje :) U mnie faworkow jak na razie niet wiec zadowalam sie patrzeniem i wirtualna degustacja :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ajajaj... nic tylko i mi pozostało usmażyć... dobrze, że karnawał długi to może się jakoś wyrobię :)
    a póki co porywam jednego :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Monika, i zasłużenie się uśmiechaj , bo za takie pyszne chruściki całuje się w raczki( no wiem ,że to było ciut inaczej do rymu:P)
    a to najpierw ubijanie to dobra rzecz bo skraca czas wyrabiania
    Ja teraz chyba tak każde faworki robię :D,a przepuszczanie przez maszynkę tez super bo inni się rwą do pomocy , okazuje się to bardzo atrakcyjne zajęcie :P
    a faworki Moniki to mercedesy bez dwóch zdań , fakty trzeba nazywać po imieniu :)

    Atina aż poleciałam obejrzeć twoje -i widzę ,że u ciebie tez boskie chruściki, przepis jak nic tez mercedesowy
    No pewnie ,ze smaż toć to najwyższy czas :P

    Madzia, samą prawdę mi tu piszesz:P
    Ja chętnie ciebie poczęstuje , ino u mnie tez już nie ma :D
    W jeden dzień wyparowały jak kamfora:P

    Abbra, taki komentarz to miód na moje serce, dziękuje :)

    Panna Malwinna , o tak to dobry przepis na wykorzystanie żółtek , taki najlepszy z najlepszych :D
    pozdrawiam

    Wiosenka27 , a może po kolei wszystko:D?!
    choć u mnie faworki są zawsze przed paczkami , no paczki sa pyszne i itc ale faworki to jest to co tygryski kochają :P

    Karmel-itka, to najlepszy sposób na zbędne( niezbędne tez !)żółtka
    A faworki Moniki polecam z całego serca i pełnym brzuszkiem :D

    Jswm,a tak zapomniałam ,że i Szelka ostatnio kusiła faworkami

    Majka, jak smakowało? No u mnie to dopiero były pierwsze w tym karnawale , ale obiecałam rodzinie poprawę :D

    Myniolinka , ja tez się tym pocieszałam i zeszło mi prawie miesiąc
    ale już jednych nie ma ,a następne przepisy na faworki czekają

    OdpowiedzUsuń
  15. i kolejne faworki ma mojej drodze:) musze je sobie zrobic, bo dluzej nie wytrzymam:)
    Twoje wygladaja cuuudnie:)

    OdpowiedzUsuń
  16. mniem
    chętnie bym spróbowała

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja też się zabieram za faworki, ale z babcinego przepisu.
    chociaż patrząc na te Twoje też mam ochotę je zrobić. Piękne są!

    OdpowiedzUsuń
  18. Kobieto ! Teraz to i ja się skuszę na faworki :) Muszę tylko odszukać przepis który mnie nurtuje od dłuższego czasu :) Ja lubię taaaakie cienkie ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. Aga, tak , tak ja to maiłam tak samo i w końcu nie wytrzymałam :D
    Dziękuję ślicznie *

    Dorota, a ja chętnie bym poczęstowała:)

    Martuś, to ja będę zaglądać do Ciebie i wyglądać faworków z twojego , babcinego przepisu:)))
    Dziękuję za przemiłe słowa *

    Szarlotek , tak skus sie i odszukaj przepis
    Ja teraz upiekę twoja babkę i będę smażyć następne faworki i choć ,że te to takie mercedesy to pewnie usmażę z innego przepisu dla ciekawości (a te będą jeszcze na koniec karnawału na pewno*)
    a ja lubię cienkie ,ale najpierw robiłam za cienkie , bibułki to jednak za cienkie , maja być cienkie ale nie bibułki :P

    OdpowiedzUsuń
  20. Ala, z Tobą to i faworki bym zjadła :]

    OdpowiedzUsuń
  21. Asiu:), wiesz mam bardzo ciekawy przepis bezjajeczny( no z masłem i chyba śmietaną ) -przyzwoicie się prezentuje, pewnie są i jakieś wegańskie(pewnie i w książkach bym znalazła),ale nie wiem jak smakowo wychodzą

    OdpowiedzUsuń
  22. uwielbiam! a jadłam ostatnio chyba z 2 lata temu

    OdpowiedzUsuń
  23. u mnie tez bedzie zaraz o faworkach, bo od trzech dni probuje przepisy! Twoje Alu, wygladaja przepysznie! :-)

    OdpowiedzUsuń
  24. ja jestem z opcji..chrustu-cienkich:) ale te tez wygladaja smakowicie...

    faworkowy czas! jak ja go lubie:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Wyglądają obłędnie Alu. Muszę i ja w tym roku usmażyć faworków.

    OdpowiedzUsuń
  26. Wreszcie jest i Ala :)

    Cudne faworki, ja robię z babcinego przepisu albo z Neli, mniej żółtek zdecydowanie, też pycha :) Ale takie żółtkowe coś czuję - pierwsza klasa, co? :)))

    OdpowiedzUsuń
  27. Emma , ojej to trzeba to zmienić :)

    Cudawianko,a będziesz się chwalić swoimi na blogu?
    te z Moniki przepisu takie są , bardzo polecam

    Smacznydom,ale one są cieniutkie(tzn były bo ich już nie ma )ciężko było je donieść do ust , takie kruchutkie , ja pierwsze jednak przesadziłam i wałkowanie na maszynce na najcieńszej opcji to za cienko , później wałkowałam bardzo cienko ale sama na stolnicy, one w smażeniu tak puchły , takie poduszeczki
    Oj ja tez lubię ten czas faworkowy

    Kabamaiga, za taki komentarz to ja bardzo dziękuję i wiesz co?No bardzo zachęcam do smażenia , bo to jest niebo w gębie i palce lizać razem wzięte:D

    Monika , jest jest i faworkuje:P
    Ja Nelli nie robiłam, babcine masz u siebie?
    ale te są pierwsza klasa to fakt , takie małe obłoczki radości dla podniebienia

    OdpowiedzUsuń
  28. I dla mnie, dla mnie proszę!

    OdpowiedzUsuń
  29. ja też się częstuję :) wyglądają pysznie, chociaż wolę osobiście bardziej pulchne :)

    OdpowiedzUsuń
  30. No jak Ala napisze, to boki zrywac i do chrustu rece zakasac :))
    Wiesz dokladnie te blogi mnie kusily kilka dni temu i jeszcze ze 2 dodatkowe, a bylam wlasnie pol godziny po smazeniu chrustu Neli :))
    Te sa pieknei zolciutkie, nei ma co...

    Usciski Alciu!

    OdpowiedzUsuń
  31. Beata*, no szkoda ,że nie można tak sobie z zdjęcia wyciągnąć kawałeczka czegoś fajnego do zjedzenia z innego blogu , no nie?
    Albo , tak jak jest skype i można się widzieć to by się przydała taka rurka jeszcze coby można było wysalać coś smacznego przez internet
    a faworkiem proszę się częstuj :D

    Paula,a proszę bardzo :)
    Wolisz takie grubsze tak? Ja kiedyś u kogoś jadłam takie drożdżowe , całkiem całkiem tylko mi bardzo paczki przypominały :)

    Basia, no no po tych faworkach to boki rosną i oponki :D
    Ja to już nie mogłam- wszędzie faworki , zamykałam komputer to ostanie co widziałam faworki , otwierałam faworki , bezbronna byłam to usmażyłam :DDD
    Dobre są , oj dobre , tzn były bo dawno już ich nie ma , może by usmażyć nowe?

    OdpowiedzUsuń
  32. ale mi smaka zrobiłaś :)
    ja smażę cieńsze (jak pergamin) i takie wolimy, ale te Twoje wyglądają bardzo apetycznie.
    póki co usmażyłam łatwe i szybkie pączki francuskie: http://kingawkuchni.blogspot.com/2011/01/lekkie-paczki-francuskie.html
    faworki pewnie w lutym :) a może i wcześniej - mam nadzieję, że będę miała więcej siły :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Nie mam żadnych Ala.. Ale już się umówiłam z przyjaciółką na chruścikową kuchenną imprezę więc coś będzie, tylko tak dumam - Neli czy Babci? :D

    Buziak :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Konga , dla mnie te jak pergamin minimalnie za cienkie są (choć smakują ),ale wiem ,że są gusta i guściki
    Znam ludzi co twierdza ,że faworki maja być grube nawet :DDD Ja takich nie robię ,ale takie grubsze jadłam i nie są złe ,ale , ja lubię cieniutkie ,ale nie pergaminowe :P
    Lece zobaczyć pączki


    Monika , babci , babci usmaż , te Nelli znam od Basi (książkę zresztą tez mam :D)
    To jak babcine?

    OdpowiedzUsuń
  35. :) grunt, zeby byly cieniutkie.
    faworkowych grubasow nie trawie - w koncu, jak sama nazwa wskazuje, to chrust :)
    grubasne i puchate maja byc paczki :)

    OdpowiedzUsuń
  36. piekne i apetyczne. Kolejny przepis do wypróbowania.

    OdpowiedzUsuń
  37. Zapraszamy do przyłączenia się do powstającej listy polskich blogów kulinarnych: http://polskieblogikulinarne.blogspot.com/

    Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  38. Alu, i u Ciebie wodzą mnie na pokuszenie...A ja jakoś zebrać się nie mogę.Ciągle mam za mało czasu. Czy jeden jeszcze został dla mnie? Wyglądają niebiańsko!

    OdpowiedzUsuń
  39. Kinga , no tak :)))

    Bedada , bardzo polecam ten przepis Moniki , faworki wychodzą przednie

    Polskie Blogi Kulinarne , dziękuje za zaproszenie

    Aniu, ano wodzę :DDD
    Aniu one szybko znikają , nic się nie ostało.Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  40. No to wybrałaś nam przepis Alcia :) Bardzo się cieszę bo ja mam problemy z podejmowaniem takich decyzji (w końcu to nie byle jakie decyzje, nie?) :D

    OdpowiedzUsuń
  41. świetny wybór Monika, babcine są najlepsze to raz , Alcia takich nie zna dwa :DDD
    O tak , bardzo ważny to jest wybór wybór

    OdpowiedzUsuń
  42. Alicjo, faktycznie wspaniale te faworki wygladaja! Bardzo delikatnie :)
    Domyslam sie, ze nic juz nie zostalo do dzisiejszej kawy? ;)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  43. Bea, sa bardzo delikatne tzn były bo one się szybciej skoczyły niż ja byłam wstanie o nich napisać

    OdpowiedzUsuń
  44. Alu, Kochana Ty moja, czy ja mogę na faworka wpaść? Tak za mną chodzą, a w tym roku się jakoś nie zapowiada ich samodzielne smażenie :( Piękne są te Twoje cudeńka :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Tili ,a możesz bo właśnie nasmażyłam wprawdzie inne , takie an piwie :D,ale też pyszne
    Ja się przyznam ja mogę cały rok nie jeść pączków ,ale faworków w karnawale to nasmażyć muszę i to kilka razy

    OdpowiedzUsuń
  46. po faworku! :) cudne są. skoro zachwalasz, zrobię je w weekend
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  47. Kaś, wg mnie są świetne , ciut inne niż te piwne , bardziej kruche chyba , te piwne bardziej chrupiące , no nie wiem jak to wyrazić ,ale te i te twoje to moje numery 1!

    OdpowiedzUsuń