niedziela, 9 czerwca 2013

Płatki róż



To są! Kwitną róże. Na pierwszy ogień poszły konfitury(tarte) różane. Jak róży będzie więcej może pokuszę się jeszcze o konfitury jakieś bezcukrowe oraz inne cuda. Ale na razie pokazuję co mam, wszystko z naszej plantacji czyli trzech krzaczków róży pomarszczonej, co kilka lat temu przybyły do mnie w wielkiej kopercie w postaci 3 badylków z drugiego krańca Polski. Joanno dziękuję!
Pierwsze konfitury od mojego Guru od róż czyli Złotej Basi. U Basieńki nie tylko róże są pierwszy sort, ale też opowieści, zdjęcia i przepisy.
Basia dawno temu zdradziła swój przepis rodzinny, a ja bez skrupułów go wykorzystałam i jeszcze polecam, bo róża tym sposobem wychodzi mercedesowa. Cytuję:
,,Konfitura z płatków róży Basi
szklanka płatków róży
szklanka cukru
łyżeczka soku cytryny (lub szczypta kwasku cytrynowego)

Oczyszczone z białych części płatki róży (najlepiej ze średnio rozwiniętych pączków, wtedy kolor jest intensywniejszy) ucieram delikatnie z cukrem w makutrze, aż lekko puszcza sok i po prostu rozetrą się trochę (nie ucieram płatków na gładką masę, a raczej płatki miazdze, wydaje mi się ze konfitura zyskuje dodatkowy urok gdy struktura płatków jest dobrze wyczuwalna-tu Alci się  zmiażdżyło jednak na paćkę ). Na końcu dodaje sok z cytryny i pakuje konfiturę w słoiczki, potem do lodówki na dluuuugie miesiące.”
Tu Alcie po nałożeniu do słoiczka zakrętkę przetarła  rumem 80%, na wierzch konfitury wlała tak ok. 1/3 łyżeczki  tez tego rumu 80%, podpaliła i szybko zakręciła i dopiero tak zamkniętą konfiturę wsadziła do lodówki


A teraz  przepis Beatki, której kreacje  cukiernicze na jej blogu często zapierają dech  w mej piersi i na dłuższy czas odbierają mowę, także tą pisaną. Te róże wyszły mi o niezwykłym kolorze i podejrzewam, że ten świetny efekt kolorystyczny zawdzięczam lenistwu(oraz kwaskowi cytrynowemu), a dokładnie wymieszane róże z cukrem i kwaskiem po nakryciu naczynia, powędrowały na całą noc do lodówki, rano  ucierałam i nie wierzyłam  swoim oczom odnośnie koloru. Przepisy Beaty, są zawsze bardzo  dobre, ale ten to taki z najwyższej półeczki, polecam

Cytuję:
,,Tarta róża Beaty
Proporcje są bardzo proste do zapamiętania i tak, na jedną cześć oczyszczonych płatków róży, potrzebujemy 5 części cukru.
Przykład:
  • 100 g płatków
  • 500 g cukru
  • 10 g kwasku cytrynowego
Cukier łączymy z kwaskiem. Płatki posypujemy cukrem( Tu alcie z lenistwa  tak przygotowaną róże schowała do jutra w lodowce) i ucieramy w kamiennej donicy, do wyczerpania składników. Ubijamy w słoiku i wkładamy do lodówki.( tu tez zamykała Alcia na   podpalany alkohol, a dokładnie spirytus tak samo jak na rum wyżej)
Pyszności!
Uwagi: Idealne do nadziewania bułeczek, a rozpuszczone w wodzie wspaniale zastąpią wodę różaną, spotykaną w przepisach.”


A ostania róża to przecier zrobiony identycznie jak   akacjowy  z miodem, tylko róża jest chyba mniej soczysta i miodu dałam więcej. Jeszcze nie wiem jak go wykorzystam, ale   jest bardzo smaczny i  jak na różany przetwór  przystało pachnie obłędnie. Polecam

Przecier miodowy  z róży  Alci

80 g płatków  róży z oberwanymi białymi częściami
200 g miodu rzepakowego
½ łyżeczki rumu 80% lub spirytusu do zamknięcia słoika

Wyskubane płatki wrzuciłam do miseczki  od moździerza,  dodałam  miód i po prostu utarłam.  Przełożyłam  do wyparzonego słoiczka, na   zakrętkę wlałam  połowę rumu , a resztę na wierzch przecieru,  zapaliłam i szybko zakręciłam. Schowałam do lodówki.

 Ususzyłam  też dwie garstki róż na te ciasteczka


11 komentarzy:

  1. Cudowności różane!
    To ja może przeniosę się do Ciebie Alu na te smakołyki?
    Zarówno przepis Basi, i Beatki to same perełki.
    A ja dopiero się do róży przymierzam...

    OdpowiedzUsuń
  2. dzisiaj zerwałam garść... chyba zasuszę...
    a konfiturkę nie trzeba gotować chociaż ciutkę ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu, dziękuję *A to zapraszam serdecznie , mam jeszcze kwiatów bzu czarnego od zatrzęsienia :D
    A tak zgadzam się z tymi perełkami
    A co Aniu masz w planach różanych?
    buziaki ślę

    Joanno , garść to chyba najlepiej zasuszyć , tym bardziej ,że te ciastka z płatkami to moje ulubione z ulubionych
    Tych różanych się nie gotuje , tam jest tyle cukru ,że konserwuje, ale warto trzymać w lodówce , te z miodem lepiej zużyć szybko
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Aluś, a wiesz dzięki Twojemu dzisiejszemu wpisowi uświadomiłam sobie, że u mnie brak przepisu na ucierane płatki róży, to jakieś niedopatrzenie straszne :))))
    Dziękuję! Perełki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Aluś, jesteś niesamowita! Kobieto, jak Ty to robisz?
    Cudowne te płatki róż, wszystkie:).

    A wiesz,te ususzone, wysypane z woreczka - ich ułożenie skojarzyło mi sie ciutkę z Italią? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ala, starsznei sie ciesze, ze Ci sie przepis nadal, chyba obie lubimy te stare receptury :))
    Az bym chciala wsiasc do pociagu, jechac w Beskid Niski i krecic ta roze!!! bo wiem ze kwitnie... Usciski :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznie Ci zazdroszczę tych czerwoncyh róż!
    Ja robiłam przetwory z białych pachnących, z przepisu Disslowej, ale marzy mi się ucierana czerwona..

    OdpowiedzUsuń
  8. Kamila , naprawdę ?E u takiego kwiatożercy taki przepis to mus, co?
    Niedopatrzenia , trzeba wstawić
    dziękuję i śle buziaki

    Madziu , kochana jesteś , normalnie serce się raduje jak czytam.
    Dziękuję *
    Ha ha , Madziu widzę ,ze już tęsknisz do fajnych wakacji*
    buziaczki

    Basiu, prawda i sama prawda z tymi recepturami ,a przepis się nadał i mam go zamiar wykorzystać i tak w formie bezcukrowej z ksylitolem, , chyba wielka profanacja nie będzie co?
    Oj Basiu , wsiadaj i jedz , dobry to pomysł , oj dobry....całuski przesyłam*

    Atria, oj tak te są najlepsze , wiem co piszę bo robiłam z takich dzikich, te jednak lepsze, z białych jeszcze nie , choć mi się marzą (nie wiem czemu) takie herbaciane ucierane
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Alciu, tęsknię.
    Ale w tym roku te wakacje nie będą raczej możliwe...:(
    Buziolki:*

    OdpowiedzUsuń
  10. No to zaszalałaś sobie na różowo ...I dobrze, bo ten zapach potrafi zawrócić w głowie każdemu:) U mnie róże leżą zawinięte w ściereczkę na dole w lodówce i czekają na zmiłowanie a mak w zamrażalniku :( Normalnie, jak nie ja.... A przecier różano- miodowy zachowaj do pierników...zapewniam ,będą bosko smakować :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Madziu, ale potrzyma kciuki za jak najbardziej podobne do ideału*
    buziaki

    Beatko, a no, ciut szaleństwa lubię, a na róże mam apetyt wielki , jeszcze
    Oj ciekawa jestem co będziesz robić z swoich
    To radę biorę sobie do serca
    buziaki

    OdpowiedzUsuń