czyli sezon kwiatowy bzowy uważam za otwarty.
Placki z czarnym bzem robię od 22 lat i są obowiązkowe choć raz w roku.
Na pierwszy ,,ogień” poszły placki o bardzo ubogim w produkty składzie, ale o wyjątkowej chrupkości, chyba najlepsze
z najlepszych jakie usmażyłam, przepis Asi, jeszcze z starego jej bloga.
U Asi są na słono , u mnie były na słodko, bo posypane
cukrem pudrem. Przepis cytuję za Asią ,a w nawiasach moje minimalne zmiany
Kwiaty bzu czarnego w
cieście
ok 15 baldachów kwiatów bzu ( ja miałam jakieś małe
i nasmażyłam chyba z 20)1 szklanka mąki kukurydzianej
1 szklanka mąki pszennej zwykłej
ok 2 szklanek wody gazowanej z lodówki
sól
(+ ew cukier puder do posypania )
Mąki mieszam, dodaję nieco soli, wlewam tyle wody by powstało ciasto o konsystencji gęstej śmietany. Składniki mieszam krótko, nic się nie stanie jeśli w cieście powstaną grudki mąki.
Trzymając gałązkę główną płuczę kwiaty pod bieżącą wodą, przed włożeniem do ciasta zanurzam je też we wrzątku ( ( Ja, Ala ich nie myłam, nie parzyłam, położyłam kwiatostany na ściereczkach i zostawiłam na 2 chyba godziny , wszystkie stwory się edukowały) Zanurzam kwiaty w cieście, lekko strzepuję dla wyższości kwiatów nie ciasta, wkładam na rozgrzany na patelni olej, dociskam łopatką gałązki, a przed przewróceniem na drugą stronę odcinam grubszą gałązkę główną. Smażę na chrupko z obu stron. Zjadamy na ciepło, zaraz po przyrządzeniu. Gotowe, smacznego :D (Ja, Ala posypywałam jeszcze cukrem pudrem)
Pyszne i bardzo aromatyczne! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńIdę w teren po roslinne łupy.Róża, bez...bardzo mnie zachęciłaś :)
OdpowiedzUsuńtakie placki robiła moja Babcia, choć mi już nie dane pamiętać ten smak.
OdpowiedzUsuńchętnie bym spróbowała, wyglądają bardzo zachęcająco.
OdpowiedzUsuńtylko, że bez u mnie "przy szosie"
trzeba by się było wybrać w jakieś czystsze okolice
niesamowite...
OdpowiedzUsuńKamilka, masz 100% racji
OdpowiedzUsuńbuziaki
Wiesiu, koniecznie , bo to taka ciut kuchenna magia , te kwiaty
Jest mi bardzo miło ,że mogłam choć trochę zachęcić
pozdrawiam
Asieja, u mnie w domu , w dzieciństwie kwiatów bzu nie jadano, tylko robiono herbatki na gorączkę z nim ,ale jak ja raz zrobiłam to placki sa co roku , mus normalnie
pozdrawiam
Aniu, są pyszne i bardzo chrupiące, ,,przy szosie" i jeszcze ruchliwej to jednak strach można się zatruć , zresztą pewnie i pachnie inaczej smakuje tez nie tak jak trzeba
konieczna wyprawa po ,,czysty" bez, warto
pozdrawiam
Patrycja , dziękuję i pozdrawiam
Alicjo- dobrze,że posypywałaś cukrem pudrem- trochę słodkości się nam należy.Pozdrawiam a jutro moja wyprawa za miasto oczywiście po kwiaty czarnego bzuuuuuuuuuuuuu:)
OdpowiedzUsuńCaroline, fakt trochę może być :D.
OdpowiedzUsuńO to jestem ciekawa co robisz z czarnym bzem kulinarnego
pozdrawiam serdecznie
Alciu, jakie cudne te placuszki. A ja jeszcze nie mialam okazji jeść takich placków.:(
OdpowiedzUsuńChętnie bym wpadła do Ciebie na kilka :)
Pozdrowienia:)
Madzia , to na kiedy smażyć?Bo wiesz póki bez jeszcze jest:)))
OdpowiedzUsuńBuziaczki