To ostatnie faworki w tym karnawale. Następne pewnie w następnym karnawale, choć nie mogę tego obiecać bo ja mało jestem odporna na przepisy faworkowe i jak cos mi się w nich spodoba to smażę, na dokładkę mam kilka już takich receptur, które uwielbiam i też lubię z nich smażyć i niestety (dla moich bioder) jeść chruściki .
Ostanie faworki to z przepisu znalezionego na blogu Gzik i pyry. Zainteresowałam się tą recepturą bo oprócz najczęściej używanej mąki pszennej jest tu też użyta mąka, a raczej skrobia ziemniaczana. Faworki z tego przepisu są kruchutkie, leciutko piaskowe, przepyszne
Polecam!
Faworki
( z skrobią ziemniaczaną)
Składniki na faworki:420 g mąki pszennej
125 g mąki ziemniaczanej ( a raczej skrobi)
3 żółtka
100 gram masła (roztopionego i przestudzonego)
125 ml słodkiej śmietany (można pół na pół z jogurtem naturalnym)
szczypta soli
1 łyżka spirytusu lub octu
+
2 kostki Planty do smażenia faworków
cukier puder do posypania
Z podanego przepisu otrzymamy 3 duże talerze wypełnione kruchymi faworkami.
Przepis na faworki:
Do miski przesiewamy obie mąki, dodajemy żółtka, roztopione masło, śmietanę, sól i ocet, zagniatamy do uzyskania jednolitego ciasta. Jeśli wystąpi problem z wyrobieniem ciasta i będzie się rozpadało to należy dodać 2 łyżki śmietany lub jogurtu.
Ciasto na faworki wykładamy na delikatnie oprószoną stolnicę i uderzamy wałkiem z każdej strony przez 10 minut. Dla uzyskania większej ilości pęcherzyków i jeśli starczy nam sił możemy naprzemiennie uderzać, wałkować, składać ciasto i ponownie uderzać.
Formujemy kulę, przykrywamy folią spożywczą i na 1 godzinę wkładamy do lodówki.
Schłodzone ciasto wyjmujemy z lodówki, dzielimy na 6 porcji i cienko rozwałkowujemy (1-2 mm). Tniemy na pasy, w środku robimy nacięcie i przewlekamy przez otwór jedną końcówkę ciasta.
Tak przygotowane faworki smażymy na mocno rozgrzanym tłuszczu z obu stron na złoty kolor.
Aby zbytnio nie obniżyć temperatury tłuszczu smażymy je porcjami po 4-5 sztuk.
Układamy na ręczniku papierowy, który wchłonie nadmiar tłuszczu, przestudzone posypujemy cukrem pudrem.
Moje uwagi
-ciasto jest niezwykle plastyczne i ja je wałkowałam na bibułę praktycznie bez podsypywania mąka
- u mnie była
kwaśna śmietana, co pewnie jeszcze bardziej skruszyło końcowy efekt chruścików
-zamiast na smalcu smażyłam na Plancie
Faworki.Chrust.Chruściki! Akcja Ani na FB
Alu, przysiadam się do Twoich faworków!
OdpowiedzUsuńI powiem Ci, że rozszalałaś się faworkowo na sam koniec karnawału...
Aniu częstuj się :) Oj , ja to cały karnawał(no druga polowa dokładniej :D), nawet mam dwa wegańskie ,ale było chwilowo bez wydarzenia na FB albo ja sierota nie umiałam odnaleźć. A dwa inne nie miały zrobionych zdjęć(2/3 poszło w prezencie), jeden już tu jest przepis ,a drugi jest podobny , choć wersja dwa lepsza :)
Usuńale fajnie wyglądają :) Zapisuję sobie przepis do zrobienia. Tylko nie wiem kiedy jeszcze je zrobię, ale zrobię na pewno
OdpowiedzUsuńKrysiu, pyszne są , warte smażenia , choć ja tobie na ucho szepnę ,ze te niżej z mąką kukurydzianą chyba jeszcze pyszniejsze :)
UsuńTzn, te takie kruchuteńkie ,a tamte ciut mniej kruche ,ale mega chrupiące, pozdrawiam kochana
Pysznie wyglądają :) Na szczęście w tym roku najadłam się trochę faworków :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i polecam , ja tez, nawet za dużo chyba :D
Usuńpozdrawiam serdecznie