W dzieciństwie moja babcia , a potem mama robiły uszka jako dodatek do zupy pomidorowej. Uszka były nadziewane mielonym gotowanym mięsem. Ja później tą tradycję zmieniłam na uszka nadziewane farszem z zielonej lub brązowej soczewicy plus duszona cebulka, razem mielone i przyprawiane, mniam mniam. Ale do barszczu na Wigilie uszek nie było, do czasu, aż o nie( uszka) upomniała się moja Siostrzenica, bo inne dzieci mają, od tej pory są i u nas Gotowane z nadzieniem z duszonej cebuli i surowych pieczarek, razem zmielone i potem wysmażone wspólnie do odpowiedniej gęstości, doprawione do smaku pieprzem, majerankiem, gałką muszkatołową, solą i sosem sojowym. Farsz z pieczarek, a nie grzybów suszonych bo takie ulepiliśmy pierwszy raz i takie muszą już być co rok. Dlatego też najpierw dusimy cebule i mielimy surowe pieczarki, bo siostra z lenistwa tak zrobiła te pierwsze do barszczu i takie okazały się rewelacyjne.
Ale te dziś, co pokazuję to inne uszka bo na grzybach suszonych i smażone zamiast gotowanych, zrobiłam je bo czytałam czasami, że takie są pyszne itd. O tak, to bardzo smaczne pierożki. Jako dodatek oczywiście najlepiej podać czerwony barszcz, na zakwasie. Tylko te uszka nie wrzucamy do barszczu, ale podajemy jak paszteciki obok. Uszka bardzo polecam , ja je zrobiłam kilka dni temu, ale zastanawiam się czy na najbliższą Wigilie nie zrobić takich gotowanych z farszem pieczarkowym i smażonych z farszem z suszonych grzybów. I tak od kilku lat robię dwa rodzaje pierogów z kapustą- jedne z słodką i drugie z kiszoną z grzybami, to mogę i robić różne uszka.
Przepis pochodzi z bloga
Królestwo garów, ja od siebie tylko dodałam trochę alkoholu do ciasta, aby nie piły oleju w trakcie smażenia.
Uszka
z grzybami smażone
- 100 gram grzybów suszonych
– najlepiej prawdziwki,
- 2 cebule,
- 200 gram mąki,
- 1 łyżka wódki
- sól,
- pieprz,
- cukier,
- olej do głębokiego smażenia(np.
ryżowy)
Grzyby opłukać, zlać niewielką ilością zimnej wody i
ugotować do miękkości. Ostudzić, posiekać. Cebule pokroić w drobną kostkę i
udusić na oleju dodając szczyptę soli i cukru. Połączyć grzyby z cebulą,
doprawić solą, pieprzem. Wywaru z grzybów nie wylewać, będzie potrzebny do
barszczu grzybowego lub barszczu czerwonego
Mąkę połączyć z ciepłą wodą, dodać sól i zagnieść ciasto jak
na pierogi (na 200 gram mąki potrzeba około 70 ml ciepłej wody) dodając dodatkowo trochę alkoholu, aby później ciasto nie piło
oleju. Zagnieść. Ciasto nie powinno być twarde. Przykryć ściereczką i odstawić
na 10-15 minut, aby odpoczęło.
Ciasto rozwałkować na stolnicy, pociąć na paski szerokości
ok 3-4 cm. a następnie w romby. Na środek każdego rombu kłaść nadzienie,
dokładnie sklejając składać ciasto w trójkąt a następnie dwa rogi u podstawy
trójkąta zlepić. Smażyć w głębokim tłuszczu aż zrumienią się z obu stron. Odsączać
na papierowych rzecznikach Podawać na
ciepło lub na zimno.
Przepis fajny, ale opis... ślinotok..
OdpowiedzUsuńBeato , dziękuję za przemiły komentarz , pozdrawiam
UsuńDoskonałe! Małe pychotki!
OdpowiedzUsuńKamilka, dokładnie :D buziaki ślę
UsuńNie jadlam nigdy smazonych uszek! Zawsze mnie czyms zaskoczysz Alicjo :)
OdpowiedzUsuńUsciski sle! I raz jeszcze wszystkiego dobrego w Nowym Roku zycze :*
Bea, ja takie pierwszy raz jadłam , choć dawno czytałam , nawet u polskich celebrytów ,że takie się jada , w końcu je usmażyłam i nie żałuję , pycha
UsuńBeatko dziękuję *, pozdrawiam
Ja też nie jadłam smażonych, wyglądają bardzo apetycznie :) pozdrawiam.M
OdpowiedzUsuńMałgosiu , sa przepyszne, inne niż te gotowane, mi smakują i te i te , pozdrawiam
UsuńAle całkowite zaskoczenie.... uszka wygladają rewelacyjnie i chętnie zamienię te tradycyjne na takie chrupiące :)!
OdpowiedzUsuńDorota , ja dawno już czytałam ,że takie są ,ale jakoś nie mogłam się zebrać ,żeby je zrobić , są bardzo chrupiące, ale wiesz ja tych gotowanych bym się nie wyrzekła , lubię i te i te :D
UsuńSmażone pierożki niom, to uszka też :)
OdpowiedzUsuńPatrycja , co prawda to prawda
Usuńpozdrawiam
Ala, ja te smażone to bardziej wolę od gotowanych:)
OdpowiedzUsuńAniu, ja te gotowane uwielbiam ,ale te tez mi smakuje bardzo :D
Usuńbuziaki ślę
Nigdy nie jadłam smażonych:musze spróbować,są intrygujące.
OdpowiedzUsuńTrzcinowisko, warto , choćby ,żeby dowiedzieć się ,że smakują czy nie :D
Usuńpozdrawiam
Alicjo, tez robie dwa rodzaje pierogów, takie jak Ty.
OdpowiedzUsuńSmażonych nigdy nie robiłam, chociaz słyszałam o nich.
Kurcze, muszą byc dobre.
Wiesiu , ja to mam z tymi pierogami przez Bajaderkę , bo tak opisywała te ze słodkiej ,że zrobiłam na probe raz ,a rodzina, która o tej pory jadła ulubione z kiszonej, że pycha i, że mają być te i te :D
UsuńWiesiu warto zrobić , nawet tak ot bez wigilii
buziaki ślę
Jakie cudne są te uszka, nigdy takich nie jadłam Alciu.
OdpowiedzUsuńFajny przepis, trzeba będzie kiedyś spróbować:)
Buziaki:*
Madzia , u mnie to tez był pierwszy raz :D Ale fajne sa , inne niz te gotowane ,ale nie gorsze
Usuńbuziaczki ślę
U mojej kuzyneczki też jeszcze świątecznie - lubię to! :) W wersji smażonej uszek jeszcze nie jadłam i już się cieszę na wypróbowanie w przyszłą Wigilię :)
OdpowiedzUsuńBo ja mam podobnie Aga, jak najdłużej ma być święto :D Uwielbiam potrawy wigilijne i ciasta Bożenarodzeniowe :)
UsuńOj tam czekać do Wigilii? Za długo Komarko, zrób o tak dla samych uszek :D
buziaki ślę
Alu, a wiesz, że to są moje tradycyjne uszka wigilijne?!
OdpowiedzUsuńMoja Prababcia zawsze takie robiła, a teraz robię ja,
jak tylko mam okazję przygotowywać Wigilię:)
Uwielbiam je!:)
Magda , a widzisz , dal mnie to nowość nad nowości , jak już pisałam uszka znałam ,ale do zupy pomidorowej , nawet te gotowane na wigilie to dość nowy u nas zwyczaj , a te czekają dopiero na swój wigilijny czas. Masz racje to rarytas i pychotka
Usuńpozdrawiam serdecznie