Miałam już nie wstawiać zaległych świątecznych przepisów, ale potem pomyślałam,
że ten piernik jest wyjątkowy, bo wegański, bezglutenowy, a smakuje
rewelacyjnie i choć na zdjęciach same resztki i to w towarzystwie makowca to
zdecydowałam się go pokazać , można go przecież upiec tez jako nie piernik, a ciasto czekoladowe, pomijając przyprawę
do piernika. Bardzo polecam
Przepis znalazłam u Ani.
Ani udał się znakomicie, ja nie miałam
z nim problemów to raczej chyba uda się każdemu.
Wegański piernik bezglutenowy
Składniki:
100 g suchej kaszy jaglanej
100 g daktyli
135 g suszonych fig ( u mnie 50g
fig i reszta rodzynek)
130 g oleju kokosowego
100 g syropu z agawy
25 g przyprawy do piernika
4 łyżki zmielonego siemienia
lnianego*
50 g mąki jaglanej
80 g zmielonych wiórków kokosowych
70 g uprażonych i posiekanych dość
drobno orzechów laskowych
½ szkl. mleka migdałowego
szczypta soli
1 łyżka sody 9 dałam 1 łyżeczkę z
czubkiem)
75 g czekolady deserowej
60 g kandyzowanej skórki
pomarańczowej pokrojonej w kostkę
Na polewę:
125 g czekolady deserowej
30 g oleju kokosowego
4 łyżki rumu , pół na pół biały i taki 85%
ew do przełożenia trochę powideł śliwkowych
Przygotowanie:
1.
Kaszę jaglaną płuczemy dokładnie.
Gotujemy w 1 szklance wody.
2.
Mielimy razem daktyle, figi( i
rodzynki) i kaszę.
3.
Rozpuszczamy w garnku olej, czekoladę,
mleko i miód.
4.
Rozpuszczoną czekoladę przelewamy do
zmielonych daktyli.
5.
Siemię lniane zalewamy 8 łyżkami
gorącej wody. Odstawiamy.
6.
Mieszamy zmielone wiórki, mąkę jaglaną,
sodę, sól, przyprawę do piernika i orzechy.
7.
Nagrzewamy piekarnik do temperatury 180
stopni.
8.
Siemię wlewamy do mieszanki
daktylowo-czekoladowej, mieszamy. Łączymy z suchymi składnikami. Na końcu
dodajemy skórkę pomarańczową i delikatnie mieszamy.
9.
Okrągłą foremkę o średnicy 18-20 cm
smarujemy olejem kokosowym i wysypujemy mąką jaglaną.( Ja upiekłam w kesowce wyłożonej
papierem do pieczenia) Przelewamy masę do foremki. Wyrównujemy wierzch i
pieczemy przez 1 godzinę w nawiewem**. Po upieczeniu uchylamy piekarnik i tak
pozostawiamy jeszcze do lekkiego przestudzenia. Zapobiegniemy w ten sposób
nagłemu opadnięciu piernika.
10.
Wystudzony piernik dekorujemy polewą i
bakaliami wedle uznania.( Ja dodatkom prześciełam go na trzy części i przełożyłam
powidłami domowymi)
11.
Polewę przygotowujemy rozpuszczając na
wolnym ogniu czekoladę, olej i alkohol.
Uwagi:
*siemię lniane mielę zawsze na
bieżąco. Jezeli kupujemy już zmielone musimy liczyć się z faktem, że po 1 dniu
od zmielenia traci swoje wartości. Dlatego warto kupić ziarno i mielić je na
bieżąco.
**zasadniczo starajmy się nie
zaglądać (patrz tu – otwierać) do piernika zbyt często, jednakże po około 45
minutach warto sprawdzić czy ciasto nie „przyrumienia się” zbytnio. Jeśli tak –
przykrywamy je folią aluminiową. Pamiętajmy także, że czas pieczenia zależy od
piekarnika. W przypadku mojego trawało to 1 godzinę. W momencie wyjęcia foremki
z piekarnika piernik nie powinien już się „chybotać”.
Dobrze mieć taki przepis w zanadrzu:)
OdpowiedzUsuńTo prawda , warto taki mieć przepis , nam bardzo smakował ten piernik
Usuńpozdrawiam
Piernik wygląda rewelacyjnie Alu!
OdpowiedzUsuńMakowiec też!
Aniu dziękuję za komplementy , będę mało skromna ,ale oba wypieki fajnie wyglądały i przepysznie smakowały
Usuńbuziaki
Bardzo smakowicie wygląda! Cudo!
OdpowiedzUsuńI jest smakowity , ręczę :D
UsuńBardzo ciekawy piernik. Muszę kiedyś spróbować jakiegoś wegańskiego ciasta, bo mnie kusisz i kusisz Alu :)
OdpowiedzUsuńi pyszny , Ania ma fajne przepisy , ja jeszcze te pierniczki jej zrobię wegańskie :D Madzia pewnie ,że trzeba upiec coś
Usuńbuziaki