Oprócz mazurków to baby
są tym co piekę co roku, ale ten bzik poszedł dalej i stałam się kolekcjonerką
foremek babkowych, mam ich trochę i byłoby pewnie jeszcze więcej. Na szczęście (
a raczej nieszczęście ) mam mało miejsca na trzymanie ich i kosztują też nie małe
pieniądze.
A jak ktoś by chciał upiec takie trochę inne babeczki
drożdżowe, bardzo proste- takie co
można przy sobocie po robocie. Babeczki
wyszły przepyszne tylko trzeba je jeść
najlepiej jeszcze ciepłe, najwyżej letnie. Po kilku godzinach dużo tracą
, smak jest nie najgorszy ale robią się twarde i zapychające. Pewnie można nad
tym popracować, ale chyba przed Wielkanocą w innej wersji nie uda mi się upiec.
Przepis jest Ani Czelej, a znalazłam go w najnowszym numerze czasopisma Natura
i ty. Ja zamiast jednej dużej baby upiekłam 12 malutkich w silikonowych foremkach do muffin. I też nie
smarowałam foremek masłem i nie posypywałam ich
sezamem jak było przepisie. Te 12
babeczek upiekłam z ½ porcji i takie proporcje podaję. Przepis jest wg pięciu przemian oraz jest bezglutenowy
Babeczki drożdżowe
Z-1/2 szklanki mąki kukurydzianej, 1 szklanka mąki ziemniaczanej, 1/3 szklanki
mleka kokosowego, 1/4 szklanki cukru , 1/4
kostki masła, 3 żółtka ,
M-szczypta kardamonu
W-szczypta soli, 2łyżki wody
D- 20g drożdży
O- 1/2 łyżeczki kurkumy
Z-2 łyżki mąki kukurydzianej,
1/2 łyżeczki cukru trzcinowego
Wszystko po kolei dodawać do miski ubijając drewniana łyżka , (drożdże dać wymieszane z
kurkumą, 2 łyżkami mąki kukurydzianej i cukrem oraz wodą i zostawione, żeby podrosły )
Wlać do foremek
wysmarowanej masłem i posypanych sezamem
i jak podrośnie piec w 180 około 25-30
minut.( ja użyłam form silikonowych nie smarowałam oraz nie sypałam sezamem). Wyjąć z foremek i posypać
cukrem pudrem
Moje uwagi:
1. babeczki są pyszne , ale trzeba je jeść jak najszybciej
po upieczeniu
2. chcę popracować nad wilgotnością tego wypieku oraz dłuższej świeżości i mam kilka pomysłów:
- sparzyć mąkę
kukurydzianą i/lub
- dodać trochę
ugotowanych ziemniaków czy przetarte
banany i/lub
- dodać trochę oleju
Alcia, jaki cudny, wiosenny, żonkilowy kolor tych babeczek!
OdpowiedzUsuńKasiu, właśnie ten kolor powoduje ,że chciałabym udoskonalić te babeczki ,żeby były też 100% pyszne jeszcze na drugi dzień:) Choć w smaku im tez nic nie brakuje jak są świeżutkie
Usuńpozdrawiam serdecznie
A co jest niehalo z wilgotnością wypieku? Wygląda przecież mniamuśnie :)
OdpowiedzUsuńPatrycja , na zdjęciu świeżutka babeczka , wtedy była jak najbardziej dobra i w porządku , dopiero na drugi dzień była już inna, niestety suchsza , twardsza i z lekka zapychająca
UsuńMnie zauroczyła duża baba!
OdpowiedzUsuńDuża glutenowa , ale w pełni roślinna z tamtej Wielkanocy , udała się na medal i była pyszna i na drugi dzień(kiedy została pokrojona pierwszy raz ) i na trzeci kiedy dojadaliśmy okruszki
Usuńpozdrawiam serdecznie
Alciu-ta duża bardzo mi się podoba :) Mam tez słabość do foremek, babkowych również. Marzy mi się taka jedna i ciągle sobie tłumaczę , że nie jest mi do niczego potrzebna, na razie z sukcesem ;) pozdrawiam M.
OdpowiedzUsuńTo jedna z foremek co aż z ameryki były (kupiona w necie za złotówki , ale czekałam chyba miesiąc) moja najulubieńsza chyba :D
UsuńNo ja mam takie dwie teraz formy i tłumaczę , że miejsca nie am , pieniędzy na nie nie ma i właściwie mi nie są potrzebne , ale na jak długo tego tłumaczenia starczy?
Buziaki
Piękne, żółciutkie babeczki Aluś. Ślicznie na pewno wyglądają na wielkanocnym stole. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :*
Madziu dziękuję za ,,słodki " komentarz , wiesz babki i święta i ja już mogę nic więcej nie mieć :D no może jeszcze jakiś mazureczek :D
UsuńO, baby to ja rozumiem... uwielbiam je i piekę :)!
OdpowiedzUsuńDorota, no baby to podstawa nie tylko na święta
Usuńbuziaki
te malutkie babeczki, wygladaja tak pięknie, że aż wierzyć się nie chce że one do natychmiastowego zjedzenia. Może ten dodatek oleju pomoże ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Alu :)
pewnie tak , może też dodatek przetartego banana czy ugotowanego ziemniaka
Usuń