czwartek, 3 stycznia 2019

Wegańska Kuchnia Polska


Kuchnia Polska PWE, to była pierwsza książka, którą tak bardzo, ale bardzo chciałam mieć jako nastolatka, taka była u mojej cioci, a także u drugiej żony mojego dziadka, a u nas jej niebyło. W końcu ją wygrałam jako 15- latka w konkursie organizowanym przez czasopismo ,,Zwierciadło”. Mam ją do dziś. 

A od tygodnia mam Wegańską Kuchnie Polską Edyty Stępczyńskiej i już bardzo się polubiliśmy.
Często kuchnia wegańska kojarzy się jako taka bardzo egzotyczna, do tego pełno ma być w niej dziwnych składników, o nie nie tu jest prosto, swojsko i po domowemu.
Edyta, która prowadzi blog Zakręcony wege obiad, nie tylko gotuje z pasją roślinne dania, ale z swojej pasji uczyniła też pracę. Można u niej zamówić wegański CATERNIG.

A jaka jest książka? Ma bardzo poręczny format, do każdego przepisu jest zdjęcie, proste, zrobione przez autorkę, bez udziwnień, po prostu pokazana jest potrawa. Wydrukowana jest na matowym, ekologicznym papierze.

Wszystkie potrawy mają swojsko brzmiące nazwy i wywodzą się z naszej rodzimej kuchni, ale są czysto roślinne.

Książka podzielona jest na rozdziały:
-zupy
-kluski, pierogi, naleśniki,
-zamienniki mięsa
-gulasze, kapusty,
-pasztety i pasty,
-dodatki, przystawki, sałatki,-desery

I w rozdziale Zupy na początek zaznaczyłam do zrobienia Flaki z boczniaków, Krupnik oraz Zalewajkę, a na wiosnę zrobię Szczawiową z tofucznicą.

Dział Kluski, pierogi, naleśniki przypomina mi kuchnie mojej ukochanej Babci, bo potrawy jak pierogi z kapustą i grzybami czy ,,ruskie”, kopytka, kluski śląskie, oraz różne naleśniki to był jej żywioł, a mała Alcia od zawsze gustowała w takich daniach. Mam ochotę przerobić cały ten dział i to jeszcze w styczniu.

Zamienniki mięsa to rozdział z przepisami na np. kotlety a’la schabowe, ,,mielone”, ,pulpety", bitki czy zrazy, Ja sama nie tęsknię za smakiem takich potraw, ale wiem, że niektórym osobom takich dań brakuje, bo pobudki etyczne decydowały o przejściu na roślinną dietę. A potrawy mięsne po prostu lubili. Zresztą sama chętnie zjem zrazy z kaszy jęczmiennej w sosie czy pulpety jaglane. Jest tu też sporo pomysłów na wykorzystanie taniej proteiny sojowej, którą kupimy w każdym chyba sklepie spożywczym czy hipermarkecie.

Gulasze, kapusty i przepisy na moje ulubione jarskie wersje bigosu, kapusty z pieczarkami czy z tofu, kilka rodzajów gulaszu w wersji wegańskiej, ale jest też tu przepis na gołąbki z ryżu i proteiny sojowej w sosie pomidorowym. Chętnie wykorzystam ten przepis i przekonam jakie pyszne gołąbki są wg pomysłu Edyty.

Pasztety i pasty to u mnie codzienność, obowiązkowa wręcz omasta do domowego chleba. Na początek z tego rozdziału upiekę pasztet pieczarkowy albo gryczany z pieczonymi warzywami. Ale mam też na uwadze min. pastę a’la jajeczną czy czosnkową.

Rozdział Dodatki, przystawki, sałatki jest iście świąteczny, bo boczniaki a’la śledzie, tofu po grecku, sałatki warzywne, ziemniaczane, galaretki czy majonezy to typowe u mnie dania na oba święta, imieniny czy inne uroczystości rodzinne. Chętnie zaserwuję rodzinie teraz wersje z przepisów Edyty.

A ostatni rozdział Desery jest zdecydowanie za krótki, bo ja straszny łasuch w kilka dni rozprawie się z przepisami na jabłka w cieście, pączki, budyń, kisiel czy ciasto zeberka. Za krótki… 
Książka przyda się nie tylko wegetarianom czy weganom, myślę, że każdy kto lubi proste, szybkie, polskie dania znajdzie tu coś dla siebie. Bardzo polecam.

Książka jest dostępna w Wydawnictwie Gai

2 komentarze:

  1. Takie książki lubię. Bez udziwnień i czynienia z weganizmu fetyszu. Chętnie jej poszukam, bo lubię zamienniki tradycyjnych składników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, to taka bardzo swojska książka, wszystko można kupić jeśli nie na targu to w najbliższym spożywczaku i już można gotować :D
      Polecam

      Usuń