Dziś nie będzie przepisu,
tylko kilka zdjęć fiołków uwiezionych
w cukrze krysztale w słoiczku.

Taki cukier na początku wygląda ślicznie , a później pięknie, leciutko pachnie.
Można zużyć do czego się tylko chce. Zawsze będzie pysznie.
Pozdrawiam serdecznie
Alicja
fiołkowy cukier- coś dla mnie, nie jest trudne a takie intrygujące.Czas wyruszyć na fiołki.... pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCudownie! Ten aromat! Ściskam!
OdpowiedzUsuńNatalis to prościutkie jest i pracy malutko , nawet bardzo mało :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kamila, dziękuję , fakt pachnie zniewalająco to :))
Też ściskam
Alu, skąd masz fiołki?
OdpowiedzUsuńPatrycja , na obrzeżach miasteczka je urwałam , bo nie mam kiedy się wybrać za miasto , w mieście moim prawie na każdym skwerku są i trawniku ,ale boję się takie urywać
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł, muszę go wypróbować, bo na moim ogródku kwitnie cała masa fiołków.
OdpowiedzUsuńChciałam zrobic sobie fiolki w cukrze, takie do dekoracji. Zrobilam lekki syrop i do zimnego wsypałam głowki fiolkow. Niestety, zwiedły nie wiadomo czemu, zamiast wysycic sie cukrem. Na pocieche zostal mi syrop o zapachu fiołków :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoje ślicznoty!
Pięknie wyglądają.
OdpowiedzUsuńAle trochę mi ich szkoda tak więzić...
Ja mam sentyment do tych kwiatuszków.
Inne zmykam,ucieram.
A fiołków nie...
Alu! Uwielbiam fiołki! I te w wazoniku i te zamknięte w słoikach. U mnie ich tyle, że nie żal mi ich zrywać i zajadać ze smakiem. Właśnie się oblizuję po pysznym fiołkowym deserze...
OdpowiedzUsuńTwoje w słoiku cudowne i część moich potraktuję podobnie!
Uściski:*
o... widzisz... a ja nawet nie widziałam, że są jadalne !
OdpowiedzUsuńBabka z rodzynkami , to trzeba koniecznie , pracy nie ma nic a nic, ale jak masz więcej to polecam jeszcze takie w cukrze kandyzowane, jeszcze przecier czy syrop
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Klara, te tez zwiędną i stracą kolor , te kandyzowane dłużej ładne, ale tez mi blakną
a syrop fiołkowy to tez świetna rzecz , ja uwielbiam go
pozdrawiam
Aniu , tak ładne są , choć po jakimś czasie stracą kolor niestety
Wiesz ja uwielbiam wszystkie kwiaty ,a te jadalne podwójnie , bo lubię ich smak:D
buziaki
Anna-Maria, ja mam tak samo , uwielbiam na nie patrzeć, ale jeść jeszcze bardziej :)))
ciekawe co tam upitrasiłaś?
Fajnie wygladają to fakt , tylko tracą po jakimś czasie na urodzie niestety
buziaki
Joanno , są są i fiolki i bratki i jeszcze inne , zajrzyj do Trochę innej cukierni , Pincake tam opisuje większość jadalnych kwiatków
pozdrawiam
Cudownie Alciu!
OdpowiedzUsuńPięknie napisane i cudne zdjęcia.
A te fiołki to muszą pachnieć tak ślicznie.
Ja nigdzie ich nie mogę znaleźć.. szkoda.
Buziaczki:*
Madziu*, oj tam oj tam , ty mnie zawsze tak chwalisz ,ze u ramion mi naprawdę te skrzydła rosną*
OdpowiedzUsuńa z tymi fiołkami masz rację , pięknie pachną
Ja znam jedno dobre miejsce ,ale nie mam kiedy jechać po naprawdę porządną porcje
buziaki
Dobre Czasy , ojej dziękuje za taki miły komentarz , naprawdę takie komentarze dodają skrzydeł u ramion.Oczywiście zajrzę do Ciebie
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ciekawie mnei Alcia co z tych fiolkow wyszlo - taka jakby konfitura, ale z nie miazdzonych platkow??
OdpowiedzUsuńBasiu , nie nie to taki tylko pachnący cukier jest
OdpowiedzUsuńAlu i on tak "trzyma" zapach? Cos mi si eubzduralo ze suszone fiolki juz nei sa takie wonne?
OdpowiedzUsuńA no nie bardzo , tzn na początku ładny jest pachnie ,ale za jakiś czas traci na urodzie i to bardzo,a za chwilę i bardzo na smaku traci , nie pachnie już tak ładnie, zmienna się w zwykły cukier
OdpowiedzUsuń