sobota, 11 lutego 2012

Słoniowe uszy, czyli gusz-e fil


To następny wypiek, a raczej smażenina  typu  faworki, tym  razem z Andzią.
Ania  jest równie zakręcona  faworkowo jak ja ,   taka   bratnia duszyczka  faworkowa*
Na te irańskie  ciasteczka   przepis dostałam od Andzi, a  pochodzi  z  książki "Zupa z granatów" Marshy Mehran.
A  te słoniowe uszy to wyjątkowo łatwa, szybka i bardzo pyszna  wersja  faworków. Te ciasteczka są bardzo  chrupiące, ślicznie pokryte bąbelkami powietrza i  wyjątkowo aromatyczne. Bardzo polecam.

A Ani,  bratniej duszy dziękuję za wspólną, pyszną zabawę. 



Słoniowe uszy, czyli gusz-e fil

 przepis z książki "Zupa z granatów" Marshy Mehran

1 jajko
1/2 szklanki mleka
1/4 szklanki  cukru
1/4 szklanki wody różanej
1/2 łyżeczki kardamonu
3  szklanki mąki + ¾ szklanki mąki
olej

do posypania: cukier wymieszany z cynamonem

Jajko ubić w misce. Dodać mleko, cukier, wodę różaną i kardamon. Stopniowo dodawać mąkę i wyrabiać na jednolitą masę. Rozwałkować na oprószonej mąką stolnicy na grubość arkusza papieru. Za pomocą szklanki wyciąć krążki. Z każdego krążka kciukiem i palcem wskazującym uformować kokardę. Smażyć w głębokim rondlu ok. 1 min. z każdej strony. Odsączyć na pergaminie. Oprószyć cukrem pudrem wymieszanym z cynamonem.

Moje  uwagi
- po dodaniu 3 szklanek mąki, otrzymałam  fajne mięciutko ciasto, które wyrabiałam na stolnicy (tak jak się wyrabia ciasto  drożdżowe)  ok. 5 minut
-włożyłam wyrobione  ciasto do miski , miskę  wsadziłam do torby foliowej, szczelnie zamknąć i zostawić na około  1 godzinę, bo wtedy można      cieniej wałkować , a to wpływa na smak i konsystencje ciasteczek, są pyszniejsze
-najlepsze w dniu smażenia , na drugi dzień smaczne ,ale już nie to co pierwszego dnia 

27 komentarzy:

  1. Alu, śliczne, bąblaste uszka:) dziękuję Ci za wspólne (wirtualne) smażenie))

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu* , wiesz fajnie tak znaleźć tak mocno bratnią dusze faworkowa i razem z nią piec te pyszne ciasteczka , dziękuję *

    OdpowiedzUsuń
  3. Alu,książka pyszna i uszy też!
    A wyszły Ci takie ,że mmmmmmm...

    OdpowiedzUsuń
  4. na tłusty czwartek jak znalazł...fajna nazwa !

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne te faworki :) Na tłusty czwartek się przydadzą :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aluś, dobrze, że jeszcze tyle przepisów na fawory do wypróbowania:))
    A ty wiesz na co ja teraz choruję :DDD

    OdpowiedzUsuń
  7. Anium dziękuję i jeszcze raz dziękuję i śle buziaki

    Joanno , o tak tylko ja bym musiała je smażyć jeszcze raz , bo znikają już resztki:D słoniowych uszów:D

    Katie, oj dziękuję kochana. O tak pasują jak ulał , choć ja nasmażę pączków , raz do roku się należy :DDD

    OdpowiedzUsuń
  8. Aniu , oj jest jest na szczęście
    A na co?Bo mię ciekawość zżera

    OdpowiedzUsuń
  9. A jeszcze zaraz poszukam, który to był numer "Kuchni", wiesz tej, o której pisałam w mailu:)
    No i jeszcze w planach mam Twoje bezglutenowe i mrowisko :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Pieknie wyglądają...a nazwa super...

    OdpowiedzUsuń
  11. Alu, te słoniowe uszy z książki mocno mnie intrygowały, ale nie wiedzieć czemu, zupełnie inaczej je sobie wyobrażałam. Właściwiej byłoby jednak napisać, że nie wiedziałam jak je sobie wyobrazić. :D No, ale teraz już wiem. :)
    A będąc już w klimacie "Zupy z granatów", to ja wykorzystałam inny przepis z tej książki. :) Może zrobię wkrótce powtórkę i wtedy pokażę na blogu. :)
    Pozdrowienia! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Alciu,one naprawdę jak uszka słoniowe wyglądają. Śliczne sa i na pewno pyszne. U Ciebie wszystko jest pyszne:).
    Fajne to Wasze faworkowe pichcenie :)
    Ściskam:*

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudne uszka usmażyłyście dziewczyny.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo zabawne ciasteczka!

    OdpowiedzUsuń
  15. Alicja vel Margot vel Królowa Faworków...
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowne! No i kolejne do spróbowania jak nic :) Pięknie Ci się udały i tak smaczniusio wyglądaja, że mi w brzuchu burczeć zaczęło:) Pyszności na ten faworkowy czas :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Aniu*
    Oj , to bardzo ambitne plany:D

    Bożena, dziękuję się przyznam ,że najpierw skusiła mię nazwa ,a potem skład

    Małgosia , oj to moje nie wygladają jak słoniowe:D co , hi hi, no tak kazali robić to tak robiłam :D
    Małgosiu ,a co robiłaś? Zrób , zrób powtórkę bom bardzo ciekawa:)))
    buziaki

    Madzia , uffff już myślałam ,ze nikt nie będzie w nich widział słoniowych uszów :D
    Madzia ty mnie za bardzo chwalisz, takie są fakty:D,ale nie przeczę przyjmie to łechce :D
    całuski

    Karolina ,a ja pięknie dziękuję za pochwały
    ściskam

    Beata, oj tak i bardzo smaczne, pozdrawiam
    całuski

    Aniu, ojej , normalnie zaróżowiała się tak porządnie ,buziaki***

    Anitka, oj koniecznie , choć one z tych chrupiących , bąblastych,
    nie są kruche
    Ja tez uwielbiam faworkowy czas
    buziole

    OdpowiedzUsuń
  18. Ojojojoj! Narobiłyscie mi smaka:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wspaniałe! Cieszę się, że je przypominałaś. Kiedy czytałam książkę bardzo miałam na nie ochotę, żałuję że tyle czasu upłynęło i jeszcze ich nie robiłam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Trzcinowisko, hi hi te teraz czas na twoje :D

    Kamila,oj to trzeba smażyć, buźki

    OdpowiedzUsuń
  21. Alu! Chcę mieć takie uszy - naprawdę! Oczywiście na talerzu, nie gdzie indziej;)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  22. do licha żesz! wodzisz mnie na pokuszenie, Diabełku :) na szczęście dziecię już dorasta do odebrania mu cycka, to sobie poużywam ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Aniu , hi hi ładnie był tobie było z tymi uszami ,ładnie i pysznie:D
    buziaki*

    Patyska, ojoj hi hi nikt jeszcze mię tak nie przezywał:D ale kurcze blade , ja tak muszę wodzić na pokuszenie bo tak lobie faworki i te okolice:D
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  24. Strasznie fajne! :D Zapożyczam sobie ten sprytny sposób na faworki i pewnie znacznie skraca czas przygotowania pyszności :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Kuzyneczko , bardzo szybko się robi faworki o takim kształcie :)))

    OdpowiedzUsuń
  26. Alka ty mnie wykończysz tymi fajnymi łakociami :( Niech ja tylko odzyskam powonienie i smak, to przeprowadzę się do kuchni :)

    OdpowiedzUsuń
  27. przyganiał kociołek garnkowi a sam kopci:DDD
    Aj to katar się przyplątał?

    OdpowiedzUsuń