czwartek, 26 maja 2011
A co my tu mamy? Naany czyli wspólne pieczenie z Atiną
To upiekłam z Anitą indyjskie Naany , a było to tak….
Kilka dni temu Madzi i mi, Anita pokazała u Ptasi przepis na płaskie indyjskie pieczywo , właśnie Nanny.
Madzia teraz ma bardzo ,ale to bardzo dużo różnej pracy i mało, ale to mało czasu na różne przyjemności i tym razem nasza jedna Muszkieterka musiała sobie dać spokój z pieczeniem. Madziu buziaki dla ciebie
Ale Anita i ja nie mogłyśmy sobie odmówić przyjemności wspólnego pieczenia i oto efekty.
Pyszne, łatwe i koniecznie do powtórzenia. Anito dziękuję za wspólne pieczenie.
A także za zapchane skrzynki @.Chyba lubię te pogawędki równie jak wspólne nasze pieczenie!
Buziaczki *
Przepis podaję za Ptasią, tylko ja piekąc pominęłam jajko ,a dałam ciut więcej jogurtu
Ptasia przepis znalazła u Madhur Jaffrey, przetłumaczyła i udostępniła na swoim blogu tu
Chlebki naan
• 150ml ciepłego mleka
• 2 łyżeczki cukru
• 15g świeżych drożdży (u mnie) lub 1 1/2 łyżeczki instant
• 450g zwykłej pszennej mąki
• ½ łyżeczki soli
• 1 łyżeczka proszku do pieczenia
• 2 łyżki oleju (plus jeszcze trochę do natłuszczenia miski)
• 150ml roztrzepanego, płynnego jogurtu ( ja dałam ok. 200 ml)
• 1 duże jajo(pominęłam )
• roztopione masło/oliwa do smarowania chlebków (opcjonalnie)
Umieścić mleko w misce, wymieszać z łyżeczką cukru i pokruszonymi drożdżami. Wymieszać, odstawić na 15-20 minut, aż drożdże się rozpuszczą, a rozczyn pokryje bąbelkami. Przesiać mąkę, sól i proszek do pieczenia do dużej miski (np. od miksera). Dodać pozostały cukier, wyrośnięty rozczyn, olej, jogurt/maślankę i jajo, jeśli używacie (patrz; uwaga powyżej). Wymieszać składniki, aż się połączą. Wyrabiać ciasto ok. 10 minut (ciut mniej mikserem), aż będzie gładkie i lśniące. Uformować kulę, umieścić do wyrastania w misce natłuszczonej olejem i przykryć folią lub wilgotną ściereczką. Odstawić w ciepłe miejsce na godzinę lub aż podwoi objętość (u mnie trwało to ok. 75 minut). Jeśli macie kamień do pieczenia, zacznijcie jednocześnie nagrzewać piekarnik (z kamieniem w środku) do maksymalnej temperatury. W przypadku braku kamienia, włączcie piekarnik (też nastawiony na temp. maksymalną) ok. 30 minut przed pieczeniem, z możliwie grubą blachą w środku, odwróconą do góry dnem.
Wyrośnięte ciasto odgazować, podzielić na 6 równych części. Każdą część rozwałkować/rozciągnąć na kształt kropli o ok. 25 cm długości i 12,5 szerokości, opcjonalnie posmarować masłem/oliwą. Naany kłaść na rozgrzaną blachę/kamień (ja piekłam partiami po dwa placki), najlepiej za pomocą łopaty, i piec ok. 3 minut (w moich 250 st. trwało to trochę dłużej - ok. 6 minut). Powinny się napuszyć i miejscami zezłocić, ale pozostać miękkie. Gorące chlebki można ponownie posmarować masłem i po chwili owinąć w ściereczkę, w której powinny siedzieć, aż nie upieczemy wszystkich chlebków. Postępować tak samo z pozostałymi plackami i od razu podawać.
U mnie zjedliśmy z kotlecikami z makaronu, sera i oliwek z przepisu z książki ,,Przemytnicy…”, sosem czosnkowym a'la Dziunia, małymi pomidorkami z miodową polewą Pao
p.s a takie irysy ma moja Mama
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Aluś kochana bardzo Ci dziękuję za to wspólne pieczenie:* Naany cudownie Ci się udały ! Pięknie wyglądają, a jak napięcie rośnie w miarę oglądania:) Świetny pomysł:) Madzia na pewno niedługo znajdzie dla nas czas, bo tęsknie za naszymi muszkieterskimi wypiekami:)
OdpowiedzUsuńA i jeszcze co do irysa ... zazdraszczam, bo takiego nie mam, a lubię je:)
Buziaki:***
A i wiesz ja też lubię te zapchane skrzynki @:**
OdpowiedzUsuńKochane Wy moje :** Moje Muszkieterki:** Az mam łzy w oczach wiecie?
OdpowiedzUsuńNaprawdę.
Jesteście przeogromnie kooochane!
Cudowne te naany Aluś. Pyszne na pewno, u Ciebie zawsze wszystko takie smaczne:)
A irysy piękne.
SMutno mi,że nie mogłam upiec z Wami, ale myślę,ze nadrobimy...kiedyś.
Uściski:**
Madzia no ja myślę, że nadrobimy i już na to liczę :)
OdpowiedzUsuńnapięcie rośnie Anitko , hi hi , wiesz miałam jedno zdjęcie nakrytych to tak mi na pomysł weszło, to chyba te opary lecytyny :D
OdpowiedzUsuńOj moja Mama ma piękne kwiaty i to w ogródku pod blokiem , cudo , teraz jej jeszcze piwonie kwitną cudo .
A skrzynki @ uwielbiam , im bardziej zapchane tym lepiej no nie:D
Madziulek ,Ty nasz kochany .wiesz jak my ciebie uwielbiamy?wiesz, wiesz i nasze wspólne pieczenia?
O nasze gadania tez
Pewnie ,że nadrobimy :)
Margot te nany są pyszne:) a Twoje wyglądaja rasowo - taka prawdziwa kropla:) ... nie to co moje klapciate prostokąty:) pozdrawiam ciepło Jolanta Szyndlarewicz
OdpowiedzUsuńAlu,jak ja lubię naany! Wspaniale Ci się udały.Och, jakbym Ci podkradła.
OdpowiedzUsuńmm fajne :) zaczynam miec uzaleznienie od pieczenia chlebkow :)
OdpowiedzUsuńZa naan się zabieram od jakiegoś czasu już, ale coś zawsze stoi mi na przeszkodzie, może właśnie dostałam dodatkową zachętę;)
OdpowiedzUsuńJolu, dziękuje za pochwały ,a to prawda są przepyszne
OdpowiedzUsuńAniu,dziękuję i proszę się częstować
Katie, dziękuję , o tak uzależniające jest to pieczenie :)
Ewena,koniecznie zrób , bo pracy nie ma dużo ,a smak ?Smak jest boski
OdpowiedzUsuńTo są pyszne chlebki, bardzo je lubię. Irysy też. :-)
OdpowiedzUsuńMargot, ale się zsynchronizowałyśmy, juz na kilku blogach nic tylko chlebki naan! Fajnie, że u Ciebie są takie ładne zdjęcia, ja nie zdążyłam zrobić.
OdpowiedzUsuńWszędzie mnie naany atakują, to już prawie jak wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiące mi, że pora je zrobić :D muszę do nich wymyślić coś dobrego i na pewno wypróbuję!
OdpowiedzUsuńKrokodyl, to mamy tak samo i z chlebkami i kwiatami :)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMarta, hi hi , to chyba jakieś blogowe wirusiki pchają wszystkich do pieczenia , gotowania podobnych potraw?Dziękuję za pochwały :)
Arvén, jak atakują to oczywiście znak .Znak ,że trzeba piec
O tak coś dobrego jako dodatek i piec koniecznie bo pyszne są
Margot! Przepadam za naanami, a tu takie piękne u Ciebie! Uściski:)
OdpowiedzUsuńAnna-Maria , ja też je uwielbiam , zresztą ja lubię takie płaskie , podpłomykowe pieczywo:D
OdpowiedzUsuńDziękuje za pochwały :))
O jakie ładne. ; D
OdpowiedzUsuńLubię takie pieczywo.
Uwielbiam Naan. Piekne te Twoje Naany :)
OdpowiedzUsuńDesperate , bardzo mi jest miło
OdpowiedzUsuńA ja tez uwielbiam takie pieczywo :)
Fotoala , to tak jak ja i dziękuje za miłe pochwały
Muszę przyznać że chlebki są przepyszne. Ja prawie wszystkie pożarłem ze świeżymi warzywami :-)
OdpowiedzUsuńA oto moje naany - http://www.wegeblog.pl/chlebki-naan/
Wegeblog , o tak co prawda to prawda, , lecę zobaczyć jak się tobie udały
OdpowiedzUsuńrozumiem że kilka chlebków już do mnie pocztą wędruje? ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne i w slusznym rozmiarze, uwielbiam te chlebki!
OdpowiedzUsuńOj, zjadłabym! Pysznie wyglądaja:))
OdpowiedzUsuńAga-aa, o dawno ich już nie mam:D
OdpowiedzUsuńBeato , o tak były dość duże :)
Andzia,oj ja też , bo dawno zjedzone ,a pyszne były , dziękuję