czwartek, 20 maja 2010
Kofty z buraków i naleśniki mandaryńskie oraz wspólne pitraszenie z Poleczką
A było to tak . Quinoamatorka jakiś czas temu zamieściła przepis na Malai Kofta w wersji wegańskiej (zrobię je niebawem , jak tylko kupie tofu na mojej ukochanej prowincji) i w komentarzach dowiedziałam się ,że Poleczka ma przepis na kofty buraczkowe i dalej poszło już gładko . Poleczka przepisem podzieliła się ze mną i jeszcze była tak kochana ,że zadeklarowała się razem ze mną je zrobić No dobrze ja je robiłam u siebie, ona u siebie ,ale łącza skype były aż gorące od relacji na żywo
Ja wprawdzie przez nieuważne czytanie przepisu zrobiłam kofty buraczkowo- szczypiorkowe, ale Koftom to nie zaszkodziło i były znakomite , przepyszne
A Kofty podałam z rewelacyjnymi naleśnikami Anoushki. Ach te naleśniki to nowa moje odkrycie-maja same zalety – robi się migiem i bez problemu(jak je się fajnie wałkuje ), a smak jaki fajny. Będą powtórki , oj będą
Anoushka dziękuję za przepis-tu może zobaczyć przepis oryginalny i pooglądać niezwykle ,,smaczniutkie” zdjęcia
Podaję przepis za Poleczką , której dziękuję za wspólne , niezwykle smakowite pitraszenie
Kofty z buraków
200g ugotowanych buraków, obranych i startych na tarce o dużych oczkach
2 szczypiory pokrojone w kawałki( ja dałam dwa pęczki , na szczęście były to naprawdę małe pęczki )
50g parmezanu startego
50g sera feta startego
1 jajko ubite( dałam 2 tak jak Poleczka)
2 łyżki posiekanego koperku
2 łyżki posiekanej mięty lub natki pietruszki lub po 1 łyżce tego i tamtego
85g bułki tartej( dałam 60 g)
85g mąki pszennej (dałam 20 g pszennej razowe- w reszcie okulałam Kofty)
olej do smażenia
1 cytryna ( nie wiedziałam do czego i trochę soku z cytryny dałam do smaku , do masy)
Mieszamy razem buraczki, szczypior, oba sery, jajko i zioła.
Doprawiamy solą , pieprzem i czym tam chcemy( ja dałam 2 ząbki czosnku i paprykę wędzoną ) i dodajemy tyle bułki tartej żeby połączyć całość. Przykrywamy i chowamy do lodówki na godzinę.
Wyjmujemy i formujemy kulki wielkości piłki golfowej dodając mąkę, jeśli masa jest za mokra.
Resztę mąki przyprawiamy i obtaczamy w niej gotowe kulki.
Olej rozgrzewamy dobrze na patelni i smażymy kofty partiami przez 2-3 minuty aż się zrumienią.
Wyjmujemy za pomocą łyżki cedzakowej i odsączamy z oleju na ręczniku papierowym. Podajemy z tatziki buraczkowym –ja z lenistwa wymieszałam tylko jogurt grecki z 2 ząbkami przetartego czosnku i dużym pęczkiem koperku oraz trochę soli do smaku
I podałam z rewelacyjnymi naleśnikami mandaryńskimi Anoushki
Naleśniki mandaryńskie- po prostu rewelacja
z podanych składników wychodzi 8 podwójnych naleśników
240 g mąki pszennej
około 250 ml wrzącej wody
łyżeczka brązowego cukru
olej sezamowy
Przygotowanie:
Mąkę przesiać do miski, dodać cukier i zalać wrzącą wodą. Wyrabiać przy pomocy robota do czasu, aż ciasto stanie się elestyczne i błyszczące. Wyrabiać można też ręcznie, pod warunkiem że nie boicie się poparzeń ;) Uformować kulkę, przełożyć ją do miski i przykryć folią spożywczą. Odstawić na 30 minut w ciepłe miejsce.
Ciasto podzielić na części i uformować 16 kulek. Przykryć je ściereczką, żeby nie wysychały. Wyjmować po dwie kulki. Każdą spłaszczać i formować niewielkie placki. Obydwa placki smarować olejem sezamowym i sklejać posmarowanymi powierzchniami. Na oprószonej mąką powierzchni rozwałkować sklejone placki na jeden bardzo cienki placek o średnicy około 12-14 cm. Piec na suchej, bardzo mocno rozgrzanej patelni. Naleśnik powinien był mocno przypieczony. Odłożyć na talerz i przykrywać ściereczką. Postąpić w ten sam sposób ze wszystkimi naleśnikami.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
kofty mają cudny kolor. a 'wspólne' gotowanie sprawia, że dania są podwójnie pyszne.
OdpowiedzUsuńAsieja , prawda , kofty mają w sobie sporo różu i też nie mało zieleni
OdpowiedzUsuńO tak wspólne gotowanie dodaje smaku , tylko mi się wspólnik od gotowania z wpisem gdzieś zagubił :D
Alu, pyszne przepisy!
OdpowiedzUsuńA wspólnego gotowania bardzo Ci zazdroszczę...
te naleśniki wyglądają super z tymi ciemnymi łatkami :)
OdpowiedzUsuńA ja psim swędem załapałam się na to wspólne gotowanie jako niezależny (a raczej nieuważny ;) obserwator ;D Placki wyglądają świetnie, koftę, albo nawet dwie, też bym z chęcią zjadła:)
OdpowiedzUsuńNigdy czegoś takiego nie jadłam.
OdpowiedzUsuńNawet niem ogę sobie wyobrazić smaku., wyglądają troszkę jak pralinki.
Ciekawe, ciekawe..:)
Uff lekko zaspałam ale są! :))
OdpowiedzUsuńAluś dziękuję za wspólne gotowanie :*
Amber, oj pyszne było
OdpowiedzUsuńa na wspólne gotowanie , zawsze można się omówić ....
Paula , były super , polecam
Quinoamatorka , proszę częstuj się , oj pyszne to było :)
Atria C. , bardzo pyszne , nie , nie, nie smakuje jak pralinki ,ale pyszne to fakt
Polka, bywa,
Super się razem gotowało , to fakt
Do Polki już zaglądałam :) U ciebie równie smakowicie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńIsadora , dziękuję
OdpowiedzUsuńŚwietny ten obiadek! BArdzo mi się podoba Wasza propozycja! Śliczne kolory i wszystko takie smaczne, mniam:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Majanko , może się skusisz?
OdpowiedzUsuńOj, znow kuleczki z buraczkami sa u Ali, juz nie obiecuje ze zrobie, bo sie nie wywiazuje z obietnic, ale one okropnie mnie kusza! :-)
OdpowiedzUsuńBasiu , to jak nie kofty może same placki , normalnie odkrycie wiosny :)))
OdpowiedzUsuńSobie zrobie, tylko ze wczesniej musze popelnic cos z botwinki, bo teraz sezon ;;) czuje, ze te placki, to bedzie odkrycie, wygladaja bosko!
OdpowiedzUsuńkofty , to tam kiedyś, teraz botwinkę koniecznie , bo najlepsza
OdpowiedzUsuńa placki pasują do wszystkiego
same z sola pyszne tez