niedziela, 28 maja 2017

Jadłonomia, a raczej dwie Jadłonomie.



Książki kucharskie to mój nałóg.
Wiem, wiem, są blogi, fora i strony w Internecie z milionami przepisów i dobrze, że są, ale nic mi nie zastąpi tego momentu, kiedy mogę sobie wziąć do ręki książkę i kartkować, oglądać i znowu kartkować.

A jeszcze jak to jest tak fajna książka jak ,,Jadłonomia” i ,,Nowa Jadłonomia” to moja przyjemność jest ogromna.
Pierwszą kupiłam jeszcze na przedsprzedaży.
,,Nowej” myślałam, że nie będę miała albo będę musiała dłuuuugo na nią poczekać*, ale dzięki osobie z Wielkim Sercem mam i ją.

Przepisy z pierwszej przerobiłam w mojej kuchni praktycznie w całości(no może prawie w całości, jakieś z 3 może niedobitki się uchowały do zrobienia), a naleśniki dyniowe pewnie robiłam już z 50 razy albo i więcej. 

 Z nowej jeszcze nic nie robiłam, na razie tylko kartkuję i cieszę się, że ją mam.
Dla mnie obie te książki bardzo się uzupełniają, to czego nie znalazłam w pierwszej, mam w drugiej. W tej nowej jest bardzo klasyczny podział na śniadania , małe dania, zupy , duże dania, desery, napoje i podstawowe dania.
Z działu śniadaniowego mam do zrobienia w pierwszym rzędzie buraczaną granolę oraz masło dyniowe.
Z małych dań na pierwszy ogień pójdzie fasolka szparagowa z kokosem i botwinka po wietnamska.
Z zup nie potrafię wybrać nic co mam zrobić pierwsze, bo chcę wszystkie, szczególnie te bardziej egzotyczne jak laksa z fasolką, tom kha czy pho. 

Z dużych dań najbardziej mnie kuszą szwedzkie klopsiki z żurawiną, grzybowe mielone, grzybowy stroganow.
Z deserów najpierw upiekę włoskie ciasto cukiniowe oraz lody z masłem orzechowym i curry.
W napojach wypatrzyłam min. kompot marchewkowy z rabarbarem oraz arabski napój morelowy.
Jak ktoś polubił pierwszą książkę Marty to na bank polubi tą drugą. Ja już ją lubię.

*Mam priorytety, mega priorytety- moja kicia jest tu ważniejsza niż moje uwielbienie do książek kucharskich.




4 komentarze:

  1. powiem Ci, że ja nie tylko książki kucharskie zbieram ale i wklejam przepisy do zeszytów... po prostu lubię to !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joanno ,a ja to jak? Też mam kilkadziesiąt segregatorów bo drukuję(teraz mniej bo drukarka padła) i w koszulki i do segregatora :D i jak u ciebie po prostu lubię to :)
      pozdrawiam

      Usuń
  2. Alu, to nie tylko TWój nałóg!
    Powiedz mi, czym różnią się te dwie Jadłonomie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu :)
      Przepisami , nie powtarzają się przepisy, tzn jest tu i tu kapuśniak, ale zupełnie inny. Nawet bulion i majonez w każdej są z innej bajki, oraz układem tam było warzywami ułożone , tu klasycznie. Ja bardzo lubię przepisy Marty i wiem ,że , przynajmniej u mnie , to takie pewniaki.Lubie mieć je pod ręką i korzystać na bieżąco. w tej drugiej może trochę więcej wymyślnych dań-zupy i desery szczególnie,ale też są bardzo swojskie jak kotlety z kalafiora(takie jak na blogu tyle ,ze z nadzieniem) czy kotleciki z boczniaków :) Moje wegany uwielbiają jak coś ugotuje z książki Marty, a naleśniki na musie dyniowym u nas prawie kultowe albo i w pełni kultowe :D

      Usuń