Następne pierniczki, takie
co nie musza leżakować, choć praca jest
rozłożona w czasie.
Znalazłam je na Kuchni Pazia i tak bardzo mi się spodobał
opis, że wkleiłam go jako cytat, a moje
zmiany są w uwagach. Mi to ciasto pięknie
się wałkowało i dawało się z niego
wycinać śnieżynki i inne malutkie formy. Pierniczki mają fajny smak pewnie za sprawą karmelu w
ogromnej ilości, karmelizuje się cały cukier dodany do pierniczków.
Pierniczki są po prostu pyszne.
,,Pierwszego popołudnia zająłem
się przyrządzeniem tego co pierniczkom nadaje niepowtarzalny smak i aromat.
Wybrałem do tego duży garnek około 2-3 litrowy i w nim bez przerwy mieszając,
stopiłem na ogniu pół kilograma cukru przyrządzając bursztynowo złocisty
karmel. Następnie dodałem pół litra miodu. Wybrałem miód lipowy, ma wspaniały,
łagodny smak. Mieszając szybko całość, aby cukier nie zakrzepł, dodałem
półtorej kostki margaryny. Wszystko to wykonuję na słabym ogniu. Do tego
brakuje jeszcze przypraw korzennych. Ja daję całą paczuszkę cynamonu, prawie
całą startą gałkę muszkatołową oraz łyżeczkę mielonych goździków. Dla
wyostrzenia smaku dodaję jeszcze troszkę imbiru - ćwierć łyżeczki, parę
ziarenek ziela angielskiego i pieprzu. Całą tę słodkość podgrzewam jeszcze
chwilkę z przyprawami i studzę mieszając jeszcze przez chwilę, żeby nie zbrylił
mi się cukier. I tak mam już pierwszy dzień przygotowań za sobą.
Drugiego dnia należy przygotować ciasto. Do glinianej makutry przekładam wczorajszy produkt i ucieram kilka minut, sprawdzając czy nie ma już żadnych grudek. Te które zostaną, można wybrać i zjeść, są pyszne, ale bardzo słodkie, tylko dla łasuchów. Utartą masę łączę z półtora kilogramem mąki, dwoma żółtkami, sześcioma łyżkami wody i czterema łyżeczkami sody oczyszczonej. Nie dodaję kakao, ponieważ lubię jak mają swój naturalny jasnobrązowy kolor. Teraz troszkę gniotę te składniki w makutrze pałką do ucierania, gdyż ucierać byłoby już ciężko. Jak masa wyrobi się na nierówne ciasto, przekładam wszystko na stolnicę i ręcznie ugniatam aż ciasto będzie gładkie i twarde ta, żeby dało się je rozwałkować. Ten dzień też już uważam za skończony.
Drugiego dnia należy przygotować ciasto. Do glinianej makutry przekładam wczorajszy produkt i ucieram kilka minut, sprawdzając czy nie ma już żadnych grudek. Te które zostaną, można wybrać i zjeść, są pyszne, ale bardzo słodkie, tylko dla łasuchów. Utartą masę łączę z półtora kilogramem mąki, dwoma żółtkami, sześcioma łyżkami wody i czterema łyżeczkami sody oczyszczonej. Nie dodaję kakao, ponieważ lubię jak mają swój naturalny jasnobrązowy kolor. Teraz troszkę gniotę te składniki w makutrze pałką do ucierania, gdyż ucierać byłoby już ciężko. Jak masa wyrobi się na nierówne ciasto, przekładam wszystko na stolnicę i ręcznie ugniatam aż ciasto będzie gładkie i twarde ta, żeby dało się je rozwałkować. Ten dzień też już uważam za skończony.
a pieczenie najlepiej jest się
wziąć w dzień wolny od pracy, bo jest z tym cała zabawa. Pierniczki pieką się
szybko, około 10-15 minut, ale sporo pracy jest z wymyślaniem dla nich
kształtów. Ciasto należy rozwałkować na grubość pół centymetra i wycinać foremkami
rozmaite wzory. Ja miałem w swoim posiadaniu metalowe foremki: księżyc,
gwiazdkę, serduszko. ptaszka, karo i pik, ale najfajniejsze są ręcznie
wycinane. Czubkiem ostrego noża wycinałem choinki, kotki, jabłuszka, gruszki,
gwiazdę betlejemska w kształcie komety i wiele innych śmiesznych figur.
Piekarnik rozgrzałem do 180 stopni Celsjusza i wkładałem blaszkę z pierniczkami
na około 15 minut. Po czym wycinałem następne kształty i tak przez cały dzień.
Chyba w całym bloku roznosił się ten zapach, bo w domu nawet na drugi i trzeci
dzień jeszcze wspaniale pachniało "pierniczkami choinkowymi". Nie
powiedziałem o najważniejszym: przed upieczeniem, w pierniczkach należy wykonać
dziurki do zawieszenia ich na choince, ponieważ potem będą się nam łamać i
kruszyć. Najlepiej powbijać w nie króciutkie patyczki np wykałaczki i piec z
nimi, a zaraz po upieczeniu je wyciągnąć.”
Moje uwagi
- pierwszego dnia użyłam do
pierniczków:
500g cukru
500 g miodu lipowego
400g masła
3 paczki przyprawy kotany
- drugiego dnia:
1250g maki pszennej luksusowej
250g maki żytniej chlebowej
3 łyżki koniaku
6 łyżek wody
3 łyżeczki sody
2 żółtka
- moje stało
około tygodnia przed pieczeniem, a piekłam w temperaturze 170 dosłownie po kilka minut , bo pierniczki malutkie
Te pyszne pierniczki to następna
moja propozycja na Festiwal Pierniczków 20 14 Madzi
Przepiękne! Ale delikatne, misterne, cudne po prostu.
OdpowiedzUsuńGosiu , dziękuję, trochę się tobie przyznam ,że to lukrowanie to mi się po nocach już śni :D
Usuńbuziaki
Piękne pierniczki :) Ja jeszcze ciągle do tyłu z wypiekami na święta :) pozdrowienia
OdpowiedzUsuńMałgosiu dziękuję . Ja tez w tyle napiekłam tyle tych pierników, że chyba Nowy Rok mnie zastanie :D z tym lukrowaniem
Usuńbuziaki
dzisiaj to i ja popierniczyłam sobie trochę... tylko jeszcze dekoracja została do zrobienia...
OdpowiedzUsuńJoanno , ja popiekłam tydzień temu , teraz walczę z lukrowaniem
Usuńpozdrawiam serdecznie
Fajne, chowam przepis na przyszły rok, bo w tym miodu lipowego w sklepie raczej nie uświadczysz :/
OdpowiedzUsuńPatrycja , pewnie inny miód też może być, mój był zeszłoroczny i nawet nie wiedziałam ,że z lipowym w tym roku taki kłopot
Usuńpozdrawiam serdecznie
Alcia jest pracowita jak mróweczka, znalazła wspaniały przepis na pierniczki i ma jeszcze super foremki! Buziole!
OdpowiedzUsuń