Takie ciasto było u mamy na imieninach, smakowało wszystkim,
choć niektórzy twierdzili, że smakuje jak makowiec… Pycha, bardzo polecam.
Ciasto na zdjęciach tylko w wersji pokrojonej i
końcowej, czyli resztki po imieninowe.
Przepis od Maddy, co
ma takie przepisy, że hej, albo i lepsze.
Bezsernik ze słonecznika, czyli wegański ,,sernik” z malinami
Składniki na
jedną tortownicę ok. 24 cm:
- 400 g słonecznika
- 100 g cukru ( tak naprawdę można użyć każdego dowolnego słodu)
- sok z 1,5 cytryny
- kilka kropli aromatu migdałowego
- skórka starta z jednej cytryny
- ok. 300-350 ml wody lub mleka roślinnego ( ja użyłam ryżowego o smaku wanilii i polecam szczególnie taką opcję)
- opakowanie budyniu śmietankowego ( 40 g)
- 20 g mąki pszennej ( kopiasta łyżka)
- maliny 2 garści do środka plus 2 na galaretkę
- galaretka jako polewa czyli maliny, 1/2 szklanki wody, trochę cukru do smaku plus 1 łyżeczka agaru-ugotować, przecedzić, ew. częściowo przecierając maliny i polać zimny bezsernik
Słonecznik
moczymy przez noc w ziemnej wodzie. Odsączamy, przepłukujemy
pod bieżącą wodą. Wszystko, poza mąkami, miksujemy z blenderze na gładką masę,
próbujemy czy dobre. Następnie blendujemy z mąkami - ziemniaczaną (budyniem) i
pszenną. Ciasto przelewamy do wyłożonej papierem do pieczenia lub wysmarowanej
olejem tortownicy (19-26 cm), układamy maliny, delikatnie wciskając je w masę i
pieczmy w piekarniku rozgrzanym do 180 st. C przez około 45-60 minut, aż będzie
złote i zwarte. Czas pieczenia zleży m.in. po średnicy foremki i piekarnika).
Studzimy, polewamy wybraną polewą i podajemy po schłodzeniu w lodówce.
Aluś, Ty masz dar do szukania takich perełek! Pychota! Buziaki!
OdpowiedzUsuńKamilka , a wiesz ,ze to taka fajna minimalistyczna perełka , ciasto to prawie sam słonecznik :) Oj pychotka , to prawda
Usuńbuziaki i ja ślę
margot, ale mi przyjemność sprawiłaś tym wpisem. Ja już kombinuję kolejne wariacje na temat tego ciacha, więc jak uporam się z przeprowadzką, początkiem stażu i takie tam, to się podzielę oczywiście ;)
OdpowiedzUsuńMaddy , ojej bardzo mi miło :) Wiesz to świetne ciacho jest , takie niekłopotliwe w pracy i bardzo ,ale to bardzo przyjemne w jedzeniu.
UsuńTo świetnie , czekam, na nowe wersje bezsernika słonecznikowego
buziaki
Nazwa ,bezsernik' lepiej pasuje,niż ,sernik wegański".
OdpowiedzUsuńA i spróbowałabym kawałeczek...
Aniu nazwa jak nazwa, a ciasto fajne, inne, bardzo proste i bardzo smaczne
UsuńCiekawe czy by tobie Aniu też posmakowało?
Pozdrawiam serdecznie
Hmm, bardzo ciekawy przepis!
OdpowiedzUsuńBeata, bardzo ciekawy to prawda i bardzo smaczny efekt końcowy , polecam Pozdrawiam serdecznie
UsuńUwielbiam słonecznik, niesamowicie ciekawe jest to ciasto. Z niby-serników piekłam dotąd jedynie taki z kaszy jaglanej. A słonecznik koniecznie do wypróbowania, bardzo inspirujący:-)
OdpowiedzUsuńElu to jest przepyszne ciasto, bardzo polecam , u mnie wszyscy bardzo je chwali i jedli z smakiem
Usuńpozdrawiam
Skuszona jestem całkowicie. Nawet jako dietetyk się przyczepić nie mogę ;-) . znależc czas.... tylko znaleźc czas.... Jak już namoczę ten słonecznik to jakoś pójdzie :-). Ktoś próbował wersję bezglutenową?
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia ,ale chyba można dać więcej budyniu np dwa po 40g czyli 80g i będzie dobrze
Usuńpozdrawiam
Aż zaniemówiłam....Nie przeglądam dalej, bo mnie normalnie dopadnie deprecha....Idę piec chleb, w końcu WBD do czegoś zobowiązuje :)
OdpowiedzUsuńTo jest pycha
UsuńJa też upiekłam , ale zdjęć nie zdążyłam zrobić , bo się ściemniło i nie dam rady wstawić :(
Tere fere, wstawiaj i już :) Też cykałam po ciemaku i chociaż szału nie ma to liczy się chęć wspólnego świętowania :)
OdpowiedzUsuńNo nie miałam siły tak po ciemku , moje zabytkowe narzędzie do zdjęć ma z nimi kłopoty nawet przy świetle dziennym a po ciemku to już tragedia
UsuńNo piec piekłam :)