W karnawale choć raz muszę nasmażyć faworków, ale najczęściej
smażę kilka razy. Mam kilka ulubionych przepisów, ale ciągle lubię nadal
wyszukiwać nowe. W tym roku smażyłam dwa razy i to z dwóch nowych receptur. Jedna była z całymi jajkami i same faworki były całkiem, całkiem, ale przepis z 5 jajkami, 3 łyżkami śmietany i
250g mąki nie chciał mi dać twardego ciasta
jak makaron jakie należało zagnieść
wg przepisu, mąki wsypałam na oko
co najmniej 500g i użyć metody R. Bertineta, aby dało się to zagnieść.
Za to drugi przepis
z książki Gotujemy z przyjaciółmi Ewy Marczyńskiej i Barbary Gromkowskiej jest rewelacyjny, chrust delikatny, kruchy,
przepyszny . Bardzo polecam. Ja minimalnie zmieniłam przepis- użyłam połowy ilości
soku z cytryny, a w zamian dodałam alkohol oraz inny tłuszcz do smażenia oraz po swojemu
zagniotłam, bo uważam, że taki sposób daje świetny rezultat.
Faworki zwane chrustem cioci Zosi
Składniki na 2 duże półmiski
10 żółtek
2 szklanki mąki
2-3 łyżki gęstej śmietany
sok z ½ cytryny
2 łyżki mocnego alkoholu –u mnie absynt
szczypta soli
masło klarowane do smażenia, ale może być olej ryżowy, rzepakowy
itp.
cukier puder wymieszany z z prawdziwym cukrem waniliowym
Ubić żółtka z solą,
sokiem z cytryny, alkoholem oraz śmietaną, powoli dosypywać przesianą mąkę, jak ciasto zrobi się gęste dodać resztę maki i zagnieść ciasto, wyrobić
bardzo dokładnie ew wybić jeszcze ciasto
tłuczkiem, aż na powierzchni ukażą się pęcherze. Gotowe ciasto lubię
zawinąć w folie i schować na godzinę, dwie do lodówki. Następnie odkrawać
kawałek ciasta i cieniutko wałkować na minimalnie natłuszczonej stolnicy, kroić w pasy, na środku
robić nacięcie, przewlekać jeden koniec i smażyć na rozgrzanym tłuszczu z obu
stron, odsączyć na papierowym ręczniku, układać
na paterze obsypując przez sitko
cukrem pudrem z cukrem waniliowym. Pychota!!!
p.s a to najpyszniejszy chruścik, a raczej chruścinka.
Mniam, pyszne karnawałowe szaleństwo rozpoczęte! Ślicznotka z niej :)
OdpowiedzUsuńKamilka , jak karnawał to wiadomo u Alci faworki :D, musi być szaleństwo. Hi hi to śliczniutkie strasznie niegrzeczne jest, taki mały czort w skórze aniołka :D
Usuńpozdrawiam serdecznie
Alu,te faworki mrugają do mnie okiem!
OdpowiedzUsuńA koteczka taka śliczna,że tylko ją...schrupać...
Aniu , ha ha , no mrugają , ja też widzę :D
UsuńA koteczka to z tych bardzo chrupiących faworków bo to małe ADHD, niejadek i tam skóra i kości tylko :D
pozdrawiam serdecznie
Słodki kotek, chyba nawet słodszy niż faworki.
OdpowiedzUsuńTo mówiłam ja, miłośniczka pączków ;)
Margotka tylko tak wygląda , to nasz największy łobuziak, wiem co piszę mam jeszcze trzy kotki :D
UsuńJa wolę faworki bardziej
pozdrawiam
Chruścinka <3
OdpowiedzUsuńTrzcinowisko*
Usuńpozdrawiam serdecznie
Piękne są te chruściki! Ach, zjadłoby się , zjadło.
OdpowiedzUsuńA kocinka piękna !:)
Madziu , one bardzo szybko się robią ,a w mroź jeszcze szybciej :D
UsuńA fakt kocinka piękna ,ale jaka brojna :D
buziaki ślę
Bardzo kuszące faworki :) kotek do przytulania :) w sam raz na zimna porę. Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńMałgosiu te faworki są takie z najwyższej półeczki, warte zachodu
Usuńa ten may kotek ma wielka charyzmę i przytulaniem to różnie bywa , jak chce to lgnie jak nie to pokazuje charakterek :D trzy wiekowe moje kocicie chętniej dają się przytulać i gabarytu\y większe , tłuściutkie :D
pozdrawiam
Na moim blogu http://chybotliwymebel.blogspot.com/ nominowałam Cię do nagrody Liebster Award. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńjest mi bardzo miło, że mnie nominowałaś
Usuńpozdrawiam
Ale delikatne! Moje serce ostatnio jednak skradły faworki drożdżowe... Kicia cudna!!!
OdpowiedzUsuńTo prawda, ja wałkuję na przezroczysto, widać stolnicę :D To min. gwarancja kruchego, delikatnego chrustu wg mojego skromnego zdania :D
UsuńOj tak kicia cudna, uwielbiam tego łobuziaka
pozdrawiam