Magdalenki to jedne z ulubionych moich ciasteczek.
Dziś mam trzy różne rodzaje, przepyszne.
Pierwszy przepis na te magiczne ciasteczka dostałam od Anoushki właścicielki pięknego blogu
Anoushka bardzo dziękuję Cytuję przepis
,,Na początek kilka uwag:
1. magdalenki niekoniecznie trzeba piec w specjalnej formie, choć to prawda, że akurat takie muszelki mają najwięcej uroku. Możesz wykorzystać np. formy do muffinek, w kształcie serduszek lub do małych babeczek. Z magdalenkowego ciast robiłam też keksy J
2. ciasto przed włożeniem do piekarnika należy mocno schłodzić w lodówce, aby przy wkładaniu do piekarnika wytworzył się szok termiczny i powstał tak charakterystyczny „magdalenkowy garb"
3. imho w tych przepisach jest za dużo cukru i masła. Często zmniejszam ich ilość.
4. magdalenki wytrawne najlepsze są jeszcze ciepłe, natomiast słodkie najlepiej, imho smakują następnego dnia... oczywiście jak uda im się tyle przetrwać ;)
5. z podanych proporcji wychodzi około 16 magdalenek średniej wielkości
Magdalenki-Cappuccino
(raz już je piekłam)
(raz już je piekłam)
* 3 jajka
* 150gr rozpuszczonego masła (w przepisie jest „demi-sel", czyli masło średnio słone – można je zastąpi masłem zwykłym dodając 2 szczypty soli)
* 2 łyżki mleka
* 150gr mąki
* 1 plaska łyżeczka proszku do pieczenia (dodaję nawet mniej)
* 150gr cukru
* 2 łyżki kawy rozpuszczalnej (np. Nesscafe)
* 1 łyżka gorącej wody
*(dodałam 1 łyżkę domowej nalewki kawowej)
*(dodałam 2 łyżki mąki kasztanowej)
Wymieszać przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia. Kawę
rozpuścić w łyżce wody. Dodać mleko. Wymieszać. Jajka utrzeć z cukrem (powinien
powstać biały krem). Dodać mąkę z proszkiem, kawę i masło. Bardzo dokładnie
wymieszać. Wstawić do lodówki na minimum godzinę.( ja zostawiłam na noc)
Piekarnik nagrzać do 270°C stopni. Wypełnić w 2/3 natłuszczoną formę do magdalenek (lub inną). Piec przez 4 minuty i następnie obniżyć temperaturę do 210°C i piec jeszcze około 6 minut, lub do momentu, aż magdalenki nabiorą złotego koloru. Wyjąc je z piekarnika. Odczekać kilka minut, aż ostygną i wyjąc je z formy."
Piekarnik nagrzać do 270°C stopni. Wypełnić w 2/3 natłuszczoną formę do magdalenek (lub inną). Piec przez 4 minuty i następnie obniżyć temperaturę do 210°C i piec jeszcze około 6 minut, lub do momentu, aż magdalenki nabiorą złotego koloru. Wyjąc je z piekarnika. Odczekać kilka minut, aż ostygną i wyjąc je z formy."
Uwagi
-ja dałam 120g cukru palmowego
-piekłam w formie silikonowej
-mój piekarni rozgrzewa się do 250 stopni maksymalnie
-magdalenki są fajnie wilgotne, aromatyczne i pyszne
-ja dałam 120g cukru palmowego
-piekłam w formie silikonowej
-mój piekarni rozgrzewa się do 250 stopni maksymalnie
-magdalenki są fajnie wilgotne, aromatyczne i pyszne
Drugie są czekoladowe z blogu Lo Pistachio,
ja tylko zmieniłam cytrynę na pomarańczę.
Czekoladowo pomarańczowe magdalenki.
1/2 szklanki + 1 łyżka (70 g) mąki pszennej
3 1/2 łyżki gorzkiego kakao dobrej jakości
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/3 szklanki + 2 łyżki (90 g) cukru
szczypta soli
skórka starta z 1/2 pomarańczy + 1 łyżka nalewki
pomarańczowej
2 duże jajka w temperaturze pokojowej
6 1/2 łyżki (100
g) miękkiego masła
Do miski przesiać mąkę, kakao i proszek do
pieczenia. Do drugiej miski dodać cukier, sól i skórkę z cytryny.
Wymieszać wszystko razem. Najlepiej zrobić to palcami, żeby ze skórki
wydobyć więcej aromatu. Dodać do cukrowej mieszaniny jajka i wymieszać wszystko
trzepaczką. Dodać masło i ponownie wszystko wymieszać. PH ponownie radzi zrobić
to palcami, przepuszczając przez nie masło. Moje masło było tak miękkie, ze świetnie
wymieszało się trzepaczką. Dodać mąkę z pozostałymi składnikami i wszystko
wymieszać razem (trzepaczką) do połączenia. Przykryć folią spożywczą i wstawić
do lodówki. Najlepiej na noc, a przynajmniej na 1 godzinę. Nastawić piekarnik
na 200 stopni. Napełnić foremki ciastem (metalowe posmarować masłem i wysypać
mąką). Wstawić je do piekarnika i jednocześnie włożyć między drzwiczki
piekarnika trzonek drewnianej łyżki (żeby była szpara) i zmniejszyć
temperaturę pieczenia do 180 stopni. Piec 13 - 15 minut. Wystudzić.
A trzecie to przepis Dorotus z Moich wypieków
Kokosowe magdalenki
Składniki:
115 g masła, roztopionego, wystudzonego
3 duże jajka
pół szklanki cukru
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1 szklanka mąki
1/4 szklanki mąki ziemniaczanej
pół łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
1/3 szklanki wiórków kokosowych
1 łyżka Malibu (opcjonalnie)
( dodałam jeszcze skórkę startą z jednej limonki)
Mikserem ubić jajka (nie ma potrzeby oddzielania białek), cukier, wanilię, przez 3 minuty, aż masa będzie jasna i gładka. Dodać masło, zmiksować. Wsypać mąkę, mąkę ziemniaczaną, proszek do pieczenia, sól, (alkohol), wszystko delikatnie zmiksować, do dobrego połączenia składników. Wsypać wiórki, wymieszać.
Masę nakładać do foremek, tak, by muszelka była nie do końca pełna.
Piec około 10 - 12 minut w temperaturze 180ºC, aż magdalenki będą rumiane. Wyjąć na kratkę, przestudzić.
Można posypać cukrem pudrem przed podaniem, ja posypałam delikatnie wiórkami kokosowymi.
Z przepisu wychodzi kopiasty talerz magdalenek.
Kokosowe magdalenki
Składniki:
115 g masła, roztopionego, wystudzonego
3 duże jajka
pół szklanki cukru
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1 szklanka mąki
1/4 szklanki mąki ziemniaczanej
pół łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
1/3 szklanki wiórków kokosowych
1 łyżka Malibu (opcjonalnie)
( dodałam jeszcze skórkę startą z jednej limonki)
Mikserem ubić jajka (nie ma potrzeby oddzielania białek), cukier, wanilię, przez 3 minuty, aż masa będzie jasna i gładka. Dodać masło, zmiksować. Wsypać mąkę, mąkę ziemniaczaną, proszek do pieczenia, sól, (alkohol), wszystko delikatnie zmiksować, do dobrego połączenia składników. Wsypać wiórki, wymieszać.
Masę nakładać do foremek, tak, by muszelka była nie do końca pełna.
Piec około 10 - 12 minut w temperaturze 180ºC, aż magdalenki będą rumiane. Wyjąć na kratkę, przestudzić.
Można posypać cukrem pudrem przed podaniem, ja posypałam delikatnie wiórkami kokosowymi.
Z przepisu wychodzi kopiasty talerz magdalenek.
p.s W swoim życiu trochę
już tych ciasteczek upiekłam min. dwa rodzaje herbacianych-pycha
i niesamowite jabłkowe, dodatkowo polewałam je roztopioną
mleczną czekoladą.
Oczywiście na blogu mam jeszcze dwa kwiatowe.
Były jeszcze inne, ale
nie pamiętam z jakich przepisów.
Alciu, moje imienniczki zrobiłaś :).
OdpowiedzUsuńPiękne są i takie smakowite!
Nigdy nie piekłam, nawet nie pamiętam, czy jadłam.
Wszystkich bym chętnie skosztowała.
Pozdrowienia Kochana :*
Bajeczne, nie potrafię się zdecydować które mi najbardziej smakują :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPracuś! :) Jak wchodzę do Ciebie to zaczynam mieć problemy z silną wolą ;)
OdpowiedzUsuńMadziu , tak tak , masz rację twoje imienniczki , wiesz ja się w nich zakochałam jak zrobiłam z takiego przepisu z Filipinki , w foremkach do babeczek bo tylko takie maiłam , muszę odszukać przepis i zrobić te kultowe dla mnie
OdpowiedzUsuńMadziu to proste , pyszne, delikatne ciasteczka , bardzo polecam
buziaki
Kamilka , wszystkie są pyszne , te co linki dałam też :D trzeba po kolei wszystko piec:D
buziaki
Patrycja , hi hi, no co tylko inni maja kusić:D a ciasteczka magdalenki oprócz formy , smaku są takie magiczne z lekka :D
buziaki
Piszesz o wytrawnych magdalenkach, a gdzież one? Wszystkie z cukrem :(, nawet w czekoladowych - gdzie w skłądnikach cukru nie podajesz, występuje on w opisie wykonania...
OdpowiedzUsuńqd kapryśna
Ty magdalenkowa Alu!
OdpowiedzUsuńA gdzie przepis na te wytrawne?
Ostrzę sobie na nie zęby...
Klara, eee to tylko ogólne rady od Żaby,a wytrawne magdalenki jeszcze nie robiłam :(
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś się skuszę
A w tych czekoladowych jest cukier i w składnikach:D-1/3 szklanki + 2 łyżki (90 g) cukru
pozdrawiam kapryśna qd
Aniu, ja na słowo magdalenki i chałki oraz pierniczki już jestem na tak:D
Jeszcze nie piekłam , to są takie ogólne rady magdalenkowe
pozdrawiam
Och Alu, jakie one śliczne!
OdpowiedzUsuńco za wybór! no na jednym ciastku to by się na pewno nie skończyło :)
OdpowiedzUsuńBeatko, dziękuję
OdpowiedzUsuńbuziaki
Kaś, dziękuję i w sekrecie tobie napiszę ,że jedno ciasteczko to grzech :D trzeba z każdego po jednym, a lepiej po dwa zjeść:D
pozdrawiam
kusisz... a ja na diecie jak na złość
OdpowiedzUsuńRobiłam chyba tylko raz, przynajmniej tyle pamiętam. Były różane. Może czas na powtórkę? Cappuccino?
OdpowiedzUsuńCzy ja bym tam mogła po jednym z każdego rodzaju? :)))))
OdpowiedzUsuńKusisz Alcia, kusisz :*
Joanno , 3 małe ciasteczka to na dietę się nadają :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Karolina , raz to za mało , o tak te Cappuccino to jedne z naj naj
pozdrawiam
Ewelinka , nooooooo, koniecznie po każdym
Oj tam kuszę, nie nie , ja rozkazuję piec natychmiast :D
buziaki ślę
Mmm pycha te magdalenki, uwielbiam te ciasteczka, są takie delikatne !
OdpowiedzUsuńClaudia u, dziękuję i przyznaje ,ze mam takie same zdanie o tych ciasteczkach
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Śliczne są ! Też mam foremkę, muszę zrobić :)
OdpowiedzUsuńGrażyna, to trzeba wykorzystać je praktycznie , te formy
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Alcia, u Ciebie to jedne nei wystarcza, Ty kochany tytanie pracy :* A wiesz, ze ja to chyba nigdy magdalenek nei jadlam... takie cappucino, mmm :))
OdpowiedzUsuńBasia , bo jednych by nie starczyło, bo to na dwie rodziny i jeszcze 2 spore porcje na wynos maiły być:D
OdpowiedzUsuńHm , to trzeba piec , to proste ciasteczka ,a ja je zawsze lubiłam (mam taki stary przepis z Filipiuki) ,ale miłość do nich mi Żaba zaczepiła :D
buziaki ślę
Kawowe to bym chciała....Oj, ty to masz zacięcie :)
OdpowiedzUsuńKawowy i mój faworyt ,a z dodatkiem tej mąki kasztanowej to podwójny faworyt :D
OdpowiedzUsuńCiekawy artykuł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń