Faworki bezglutenowe, prawie jak prawdziwe -tak te faworki nazywają się na wycinku z gazety jaki posiadam. Jest on z bardzo starego numeru czasopisma ,,Dziecko”, a sam przepis autorstwa pani Moniki Beck-Pietrzak.
Usmażyłam wczoraj te faworki bo w sobotę dostałam maila z prośbą o przepis na bezglutenowe faworki, o których wspominałam przy okazji wpisu na inne chruściki kiedyś tam na blogu.
Ja je smażyłam lata temu dla pewnej kochanej małej dziewczynki i nie bardzo już kojarzyłam czy to smaczne, łatwe i czy na pewno z tego przepisu, a nie chciałam wysłać komuś , kto chce je usmażyć dla trójki swoich dzieci na diecie złego przepisu.
Faworki bezglutenowe są bardzo, ale to bardzo smaczne. Choć nie trzeba ciasta wybijać tłuczkiem , nie jest to najłatwiejsze ciasto, bo jest bardzo mało elastyczne i ciężej się z nim współpracuje niż z glutenowymi. Ale nie też taka straszna z nim praca , robiłam już i bardziej kapryśne wypieki.
Tak ,że z czystym sumieniem polecam
Faworki prawie ja prawdziwe, bezglutenowe
2 żółtka
pół szklanki śmietany
1 szklanka skrobi kukurydzianej
3 płaskie łyżki kleiku kukurydzianego np. Nestle lub Bobovita
pół szklanki mąki kukurydzianej
trzy czwarte łyżeczki spirytusu
oraz tłuszcz do smażenia
Do miski przesiać mąkę , skrobię, dodać kleik, wymieszać, dodać resztę składników, zagnieść ciasto i zawinąć w folie spożywczą i schować do lodówki na godzinę lub dwie. Rozwałkować jak najcieniej ( stolnicę i wałek dobrze jest posmarować olejem) Pociąć na paski , kwadraty itp. i smażyć z dwóch stron na brązowo, odsączyć na papierze kuchennym. Posypać cukrem pudrem. Choć faworkom nie można nadać klasycznego kształtu (mi się kilka udało się zrobić ,ale w smażeniu mi się łamały jak je przewracałam) bo ciasto się rwie, są dosyć kruche(moje wyszły mega kruchutkie) i smakują prawie jak prawdziwe ( u mnie wszystkim domownikom bardzo smakowały).
Uwagi
-Wywałkowane, pokrojone ciasto na czas smażenia kładłam na folię spożywczą.
- W smażeniu po pewnym czasie bardzo pienił mi się olej(rzepakowy)i nie wiem czy to standard czy olej miałam jakiś trefny, tak ,że w połowie zmieniałam na świeży.
- W smażeniu po pewnym czasie bardzo pienił mi się olej(rzepakowy)i nie wiem czy to standard czy olej miałam jakiś trefny, tak ,że w połowie zmieniałam na świeży.
Alciu,one są piękne! :) A Ty jesteś taka kochana, że smażysz dla kogoś, naprawdę kochana z Ciebie dziewczyna.!
OdpowiedzUsuń:)
Uwielbiam Cię, a Twoje faworki zjadłabym z ochotą:)
Madziu dziękuję * Oj tam ,oj tam:)))Co podjadłam to moje:D
OdpowiedzUsuńOj Madzia to odpalać miotłę i do Alci :D
superaśne te faworki, bezglutki będą miały używanie! ;)
OdpowiedzUsuńciekawe, czy gdybym pokombinowała, to dałoby się wygrzmocić fawory bez jaj i śmietany... najpierw pogooglam, może już komuś się udało tego dokonać.
To niby dla mnie teraz? - bom jeszcze chwilowo bezglutenowa... Ale jako że również bezjajeczna i bezcukrowa - to się po prostu obejdę smakiem ;)
OdpowiedzUsuńPatyskam tej Pani mam jeszcze taki przepis,ale nie testowałam,cytuję:
OdpowiedzUsuńFaworki dla małych dzieci (bez glutenu)
Dla dziecka od: 1 roku
Składniki
- 1/4 szklanki kleiku kukurydzianego (Nestlé albo Bobovita)
- 1 i 1/2 szklanki wody
- 3/4 szklanki mąki bezglutenowej na bazie skrobi kukurydzianej
- 4 łyżki mąki kukurydzianej
- 6 łyżek skrobi kukurydzianej
- łyżki oleju (dobrze tolerowanego przez dziecko)
- łyżeczka od kawy sody
- 3/4 łyżeczki spirytusu
- tłuszcz do smażenia
Sposób przyrządzania:
Dodaj wszystkie składniki i zagnieć ciasto. Odłóż na 1-2 godziny zawinięte w foliowy woreczek. Rozwałkuj jak najcieniej. Stolnicę i wałek posmaruj olejem, żeby ciasto się nie przyklejało. Wycinaj paski 3 cm x 5 cm i smaż po obu stronach. Tego ciasta nie da się zwinąć w klasyczny faworek, bo się rwie.
Po usmażeniu faworki są zdecydowanie bardziej chrupiące niż kruche, mówiąc wprost, są dosyć twarde.
a jak nie muszą być bez glutenu to znam jedne świetne , pyszne
http://kuchniaalicji.blogspot.com/2011/02/faworki-i-paczki-pyszne-choc-przepisy.html
Aniu , cukier tylko do posypania, ale nie koniecznie , a jajka może można ominąć , tak mi się wydaje
Idealne i wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńWiesz Alu, że moja dorosła przygoda z gotowaniem, właśnie od "Dziecka" i "Mamo to ja" się zaczęła?
OdpowiedzUsuńAlu,Ty dobra wróżko!
OdpowiedzUsuńSkąd masz takie przepisy.Zakamuflowane,odkurzane co jakiś czas.I czarujesz nimi!
Kamila, kochana dziękuję *
OdpowiedzUsuńKarolina, a patrz, bo tyś młodzież, ja to zaczynałam z ,,Filipinką "(oj taka mało kolorową jeszcze) i ,,Jestem " gotować
Aniu, kochana , mam takie różne wycinki z różnych gazet , stare jak świat:D
Alcia widzę,że nadszedł czas! Koniecznie muszę jakieś upiec, bo juz mnie skręca;) no i białek nowych na bezy będę potrzebowała;))) A tak na marginesie, to z tym bezglutenowym gotowaniem, to czytam, że Ty modna i na czasie bardzo jesteś;)))))))
OdpowiedzUsuńAnitka, nadszedł:)))
OdpowiedzUsuńHa ha to ty masz teraz z tymi bezami :D hurtownie nawet :D
A wiem , wiem ,żem na czasie i modna już się śmieliśmy z Morelkami:D
fajne, na pewno przydatne dla bezglutenowców :)
OdpowiedzUsuńZilenina, bardzo smaczne , moja rodzina c chętnie je spałaszowała i bardzo chwaliła
OdpowiedzUsuńAlicjo, jesteś wielka :) bardzo Ci dziękuję, muszę jednak pokombinować, bo soja i kokos to dość ciężkie alergeny. A te bezglutenowe, te "od tej Pani" (a co to za pani?) postaram się wypróbować, choć my akurat gluten możemy.
OdpowiedzUsuńjuż mi się kombinator włączył ;)
Patyska , hm nie wiem co doradzić bo robiłam tylko te makrobiotyczne bez produktów zwierzęcych.
OdpowiedzUsuńTa Pani to sama jest matką trzech córek na diecie , napisała tez książkę o alergii kucharską
Alu, a czy Ty takie "normalne" chrusty ubijasz tluczkiem/walkiem? ieds zaczelam myslec ze wystarczy wyrobic, ale juz sie gubic zaczynam :)) Te wygladaja na niezmiernie kruche, eh mysle o mrowisku, wiesz? :)))
OdpowiedzUsuńBasiu ubijam tłuczkiem lub w tamtym roku tez wałkiem ,ale tez robiłam takie co trzeba wałkować i wałkować i jeszcze wałkować w maszynce do makaronu(te mrowiskowe tez inaczej nie dałam rady:D)
OdpowiedzUsuńAle niedawno robiłam takie co nic nie trzeba , tylko schłodzić też smaczne
ale najczęściej ciężko pracuję i to najczęściej wałkiem :D
p.s ach mrowisko, poezja :))))
Na te przepisy zaniemówiłam....jesteś prawdziwą skarbnicą fajnych przepisów :)......i teraz powinnam się podpisać...Wierna fanka :)
OdpowiedzUsuńBeatko* takie komentarze to będę sobie zapisywać w kajecie i jak będę maiła ,,dołka" wyciągnę i słonce znów zaświeci*
OdpowiedzUsuńdzięki Alicjo, mam całą paczkę skrobi kukurydzianej nie miałam weny co z nią zrobić
OdpowiedzUsuńMamo Maria , ma nadzieję ,że posmakują te inne faworki, pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAlu, i ja je muszę koniecznie zrobić, bo mam duzy słoik skrobi kukurydzianej. A widziałaś może te faworki z jogurtem u Doroty20W. Kurcze na nie też sie napaliłam :D
OdpowiedzUsuńa i jeszcze słoniowe uszy musze koniecznie zrobić, a Ty robiłaś je kiedyś może?
Aniu , te są bardzo przyzwoite i łatwe w zagniataniu , tylko ciut gorzej się wałkują i lepiej nie przewijać , bo rwą się wtedy
OdpowiedzUsuńa nie jeszcze nie zaraz je poszukam
a te słoniowe uszy gdzie szukać?Bo teraz i mnie zainteresowałaś:D
Alu, słoniowe uszy, czyli gusz-e fil, najlepiej wpisać w wyszukiwarkę w google, ale ja pierwszy raz zobaczyłam je tu:
OdpowiedzUsuńhttp://tylkokuchnia.blox.pl/207/01/Sloniowe-uszy-czyli-gusz-e-fil.html#ListaKomentarzy
A jeszcze s a na blogach Paproszkowe smaki i Gęba w niebie i na FotoForum i co najlepsze nieco różnią sie te przepisy od siebie, ale ja bym skorzystała z tego z Paproszkowe smaki, tylko tam powinno być 1/4 szklanki wody różanej i ew. 3 szklanki maki, a reszta do podsypania.
Przekopiuję Ci przepis:
1 jajko
1/2 szkl. mleka
1/4 szkl. cukru
1/4 szklanki wody różanej
1/2 łyżeczki kardamonu
3 i 3/4 szklanki mąki
olej
do posypania: cukier wymieszany z cynamonem
Jajko ubić w misce. Dodać mleko, cukier, wodę różaną i kardamon. Stopniowo dodawać mąkę i wyrabiać na jednolitą masę. Rozwałkować na oprószonej mąką stolnicy na grubość arkusza papieru. Za pomocą szklanki wyciąć krążki. Z każdego krążka kciukiem i palcem wskazującym uformować kokardę. Smażyć w głębokim rondlu ok. 1 min. z każdej stopny. Odsączyć na pergaminie. Oprószyć cukrem pudrem wymieszanym z cynamonem.
Aniu* dziękuję
OdpowiedzUsuńza przepis i lecę obejrzeć jak to wygląda:D
Alu, jak już obejrzysz, to napisz co tym myślisz:) Ja to mam straszliwą ochotę spróbować. A te faworki z maki orkiszowej i róże też strasznie fajne:) A pączki z lodówki widziałaś?
OdpowiedzUsuńAniu to kiedy smażymy?no słoniowe uszy oczywiście:D Ja jestem na tak, tak i tak:D te z GP mnie przekonały najbardziej :D
OdpowiedzUsuńa te orkiszowe fajne , fajne i nie wiem ,ale może i je zrobię:D
a nie widziałam tych pączków ,albo widziałam ale nie kojarzę :D
Ja w tamtym roku takie zwykłe pączki tak robiłam ,ze zimowały przez noc w lodówce , pamiętam ,że wyszła rewelka
Alu, ja już mam wszystkie składniki:) dostosuje sie do Ciebie :D
OdpowiedzUsuńA te pączki lodówkowe to... wieczorkiem napiszę Ci link do przepisu:))
Ja chyba też , hm może w piątek?
OdpowiedzUsuńSuper to czekam na link
Alicjo! :-)
OdpowiedzUsuńMoże być w piątek:)))
A tutaj link do pączków lodówkowców :D
http://www.wielkiezarcie.com/recipe15423.html/
Aneczko , to się na@ umówimy dokładniej co?
OdpowiedzUsuńA za link dziękuję zaraz przejrzę
Oki :)) to czekam maila jak by co :P
OdpowiedzUsuńwysłałam:)))
OdpowiedzUsuń