Amoniak ma to do siebie, ,że potrafi się ulotnić jak kamfora i żeby mu to utrudnić to z Muszkieterkami czyli Madzią i Anitą postanowiłyśmy wykorzystać opakowanie amoniaku do końca i oprócz amoniaczków upiec też inne ciasteczka, a mianowicie zachwalane przez Madzie Amerykanki.
Przepis szybko znalazłyśmy u Dorotus i nigdy jeszcze nie dostałam tylu komplementów pt: jak ze sklepu, identyczne jak z cukierni :D
Bo ciastka wychodzą wyśmienite, ale jak się je piecze to delikatnie mówiąc/ pisząc śmierdzą :D
Jest tu sporo tego amoniaku i pieczenie ich najlepiej wychodzi przy uchylonym oknie w kuchni i broń boże nie jeść ciepłych, ale zimne mniam mniam .A zresztą nawet najbardziej dziwne ciastka z w towarzystwie Anitki i Madzi piecze się śpiewająco. Tak, że pogoda , czy deszcz, słońce czy nie, a nawet śmierdzący amoniak nic nie jest straszne jak się piecze we trzy. Dziękuję !!!

Amerykanki
• 3 jajka
• 0,5 kg mąki pszennej
• 1 szklanka cukru
• 12 dag margaryny( dałam masło)
• 2 czubate łyżeczki amoniaku
Na natłuszczoną blachę wykładać ciasto (około 2 łyżek na jedno ciastko, lub mniej-ja kładłam po 1 łyżce), w bardzo dużych odstępach.
Piec około 15 - 20 minut w temperaturze 180ºC, aż brzegi zaczną się rumienić. Ostudzić na kratce (dopiero wtedy ulotni się zapach amoniaku). Posmarować lukrem od płaskiej strony.
3 szklanki cukru pudru rozetrzeć z 8 łyżkami gorącej wody i sokiem z cytryny. Gęstość lukru można dowolnie regulować dosypując pudru lub dolewając wody.

Alcia ciasteczka są faktycznie rewelacyjne! Smaczniusio i pięknie u Ciebie wyglądają:) Pysznie Ci Kochana dziękuję za kolejne udane pieczenie :* Nawet w tak trudnych warunkach było przyjemne:)
OdpowiedzUsuńAlciu, piękne są Twoje amerykanki! I podobnie widzę otwierałysmy okna haha;D. No inaczej się nie dało, nie? ;).
OdpowiedzUsuńJednak nie było tak źle, miło i szybko się piekło, a zjadało jeszcze szybciej.
Dziękuję Kochana za wspólny ,śmierdziuszkowy wypiek:).
:*
Anitka bo takich trzech jak my to nie ma nigdzie:D Co tam amoniak śmierdziuszek dla nas :D
OdpowiedzUsuńBuziaki dla Muszkieterki*
Madzia , no nie dało się inaczej bez otwartego okna
Eeee ja też będę powtarzać jak czorta kupie :D
Całuski dla drugiej Muszkieterki *
A ja tm okien otwierać nie musiałam;)))
OdpowiedzUsuńAnitka , boś odważniejszą :D i piekłaś jak zimno było :D
OdpowiedzUsuńTaaa,bo Anitka drzwi miała otwarte na zewnątrz (co by nie napisać na dwór, bo będzie krzyczeć ,ze na Wawel nie;))
OdpowiedzUsuńMadzia spokojnie możesz napisać na pole :D ha, ha, ha :D
OdpowiedzUsuńha ha , uwielbiam Was , obie :D*
OdpowiedzUsuńamerykanka - po poznańsku zwana szneką z glancem (czyli lukrem) :) fajny smakołyk:)
OdpowiedzUsuńAnitka, ale czy tam zaraz był traktor i rolnik ?;-)))
OdpowiedzUsuńGoh, ale czy szneki z glancem to nie są drożdżówki z lukrem?
OdpowiedzUsuńBo są :)
Usuńtak, tak
UsuńAlcia, rasowe amerykanki! Naprawdę jak ze sklepu;) Cudo!
OdpowiedzUsuńA ja wczoraj kupiłam dwie w piekarni:)
Teraz już wiem, ze dłużej nie wytrzymam i namówię mamę na wspólne pieczenie. Twoje cudne!
OdpowiedzUsuńGoh,oj fajny smakołyk:), a te szneki to takie amoniaczki tak?
OdpowiedzUsuńMadzia:DDD
Kasiu, ha ha jak ze sklepu masz 100% racji .Ja się przyznam ,że takie domowe jadłam pierwszy raz ,a ze sklepu może z 2 razy:D
Kamila , namów , bo pracy z nimi nie ma , tylko trochę smrodu:D ale później mniam
wiesz co Aluś? To ja poczekam aż je upieczesz, ostudzisz i podasz do herbaty :)
OdpowiedzUsuńJakoś ten amoniak mnie zniechęca. I to nawet bardzo :)
Amoniakowe Muszkieterki!
OdpowiedzUsuńWidzę,że nie macie dość.
I dobrze,że zamieniłaś na masło.
Smacznego!
Uwielbiam sprawdzać jak Wam wychodzą te wspólne wypieki. Tym razem bardzo podobnie. Cuda.
OdpowiedzUsuńoooo, to z pewnością zagości w moim piekarniku i brzuszku :-)))
OdpowiedzUsuńŻaba , hi hi może tak być,ale amoniak śmierdziuszek ,ale nie taki straszny:D
OdpowiedzUsuńAniu , jak śliczna nowa nazwa dla nas :D
My mamy nie spożyte siły na pieczenie,a masło wole niż margarynę
Karolina , fakt wszystkie jak z jednej kuchni:D
Burana25 , oj jak się ciesze , bo pracy tyle co nic ,a jakie potem pychotki są do jedzenia , mniam
wyglądają bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńmuszę spróbować je upiec, bo moje dzieci uwielbiają amerykanki, a najbardziej "zdłubywać" z nich lukier :)))
śliczne Wam wyszły te amerykanki:) pamiętam je z czasów szkoły sredniej:)pozdrawiam Jolanta Szyndlarewicz
OdpowiedzUsuńAulik, to najszybsze ciastka jakie znam , tak więc piecz i niech dzieci mają co wydłubywać :D
OdpowiedzUsuńJolu, dziękuję :)))Wiesz ja je jadłam bardzo sporadycznie , może dlatego ,że szybko zaczęłam piec sama ciasta i na nie nie miałam przepisu :D
chętnie bym spróbowała, szczególnie jakby mnie ktoś poczęstował ;-)
OdpowiedzUsuńWyglądają pysznie! Jeśli tak samo smakują - to i smrodek można znieść ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
M.
Zielenina , szybko je się robi naprawdę chwilka tylko
OdpowiedzUsuńMonika, dokładnie smakują tak samo, a smrodku trochę nikomu nie zaszkodzi:D
buziaki
Smak dzieciństwa, zapodawane na deser w przedszkolu! To były czasy, dziś jak se człowiek sam nie zrobi, to kupne - no satisfaction! Pięknie Ci wyszły:-)
OdpowiedzUsuńSabienne ,dziękuję , ja chodziłam tylko chwilkę do przedszkola i nie dostawałam takich ciasteczek:)
OdpowiedzUsuńa szkoda :D
No i Muszkieterki znowu wspaniale się spisały!
OdpowiedzUsuńUściski:*
fajne ciacha:)
OdpowiedzUsuńAnna-Maria, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńbuziaki
Aga, i pyszne:)
przepysznie wyglądają...muszę je obowiązkowo upiec
OdpowiedzUsuńAle śmiesznie...śmierdzace cudne ciasteczka...no to jak naprawię wyciąg w kuchni to się pokuszę:)
OdpowiedzUsuńBo w zimie raczej nie uchylę okna:)
Alcia,pobaw się też, co? :))
OdpowiedzUsuńhttp://majanaboxing.blox.pl/2012/01/Serial-tagowy.html
Joanna, bardzo polecam , bo pracy tyle co nic ,a pycha:D
OdpowiedzUsuńTrzcinowisko ,hi hi no takie śmierdziuszki(tylko jak się pieką ) ,ale pyszne
Madziu , hm ja się przyznam ,ze nie oglądam żadnych seriali , naprawdę :D
OdpowiedzUsuńMatko, geniusz :) Amerykany z amoniakiem są i zawsze zastanawiałam się czemu mi w nosie od nich tak kręci :) Bułeczki w końcu sama muszę upiec :) Takie domowe są najlepsze ponad wszystkie :)
OdpowiedzUsuńtak , tak to amoniak , Katie rób bo bardzo proste
OdpowiedzUsuńCzyli już po opakowaniu śmierdziela ;D To ja poczekam z nimi jak zrobi się trochę cieplej, bo teraz to mogę tego nie przeżyć :)
OdpowiedzUsuńjuż po :DDD zdecydowanie trzeba poczeka jak miną te -20 stopniowe mrozy:D
OdpowiedzUsuńale polecam na później i to bardzo
Skorzystałam z Pani kilku przepisów. Nie wszystkie są dopracowane. Ale przepis na Amerykanki najlepszy z najlepszych! Są puszyste w środku i kruche na zewnątrz. Te kupowane w sklepach nawet do pięt im nie dorastają. Dziękuje za rewelacyjny przepis!!!!!!
OdpowiedzUsuńJa zawsze podaję źródła , najczęściej nie są to moje przepisy Wstawiam te co mi smakowały :)
UsuńTen jest z Moich wypieków i jest wspaniały
Dla potomnych: jeżeli pieczęcie z termoobiegiem ustawcie temperature na 160. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMój staruszek nawet nie ma termoobiegu, ale pewnie czeka mnie kupno nowego :)
UsuńAle będę pamiętać o radzie , pozdrawiam serdecznie