piątek, 9 grudnia 2011
Pepparkakor czyli cieniutkie pierniczki z Szwecji
Nie wiem jak inni, ale ja z wczesnoszkolnego okresu pamiętam najbardziej jedną lekturę, a mianowicie Dzieci z Bullerbyn, czytałam ją nie raz nie dwa, ba nawet nie trzy, a pewnie z 15 razy i nie miałam dość, za każdym razem wydawała się mi coraz fajniejsza, a ja się śmiałam jeszcze głośniej.
Dokładnie pamiętam jak dzieci piekły pierniczki w kształcie świnek-oj marzyłam wtedy o takiej foremce, nawet bardzo i takie świnki oraz kotki, a także karty(hm do pokera chyba :D) upiekłam w końcu i ja.
A okazja nie byle jaka, bo właśnie trwa V Festiwal Pierniczków, w tym roku prowadzony przez jedną z Muszkieterek- Madzię.
Takiej okazji nie można zmarnować i trzeba zwołać wszystkie trzy Muszkieterki- Madzię , Anitkę i Alcię,a potem zakasać rękawy i do roboty.
Przepis znaleźliśmy u Liski(ja z niego korzystam od 4 lat i aż wstyd, że nie chwaliłam się jeszcze na blogu), a same pierniczki poezja, cieniutkie, chrupiące, nie można ich nie upiec.
A pieczenie z Muszkieterkami to jedna z najlepszych rzeczy jaką człowiek może popełnić, słowo honoru, tyle radości ile wnoszą gorące maile trudno sobie wyobrazić. Można naładować akumulatory optymizmu na całą zimę
Madzia , Anitka *** dobrze z Wami mi było piec….
Przepis cytuję za Liską bo rok w rok piekę je tak samo jak ona, a za wyszperanie tego przepisu i pokazanie na blogu Lisce należy się wielki buziak ,albo i 1000 buziaków.
Pepparkakor
Pierniczki imbirowe jak z IKEA
Źródło: Delicious Days
Czas przygotowania: 15min. (plus chłodzenie), pieczenie: 8-10min.
Składniki:
150g melasy (syropu z buraków, syropu z daktyli lub syropu klonowego)
110g masła
100g brązowego cukru (np. demerara)
375g mąki
1/2 łyżeczki cynamonu
1/2 łyżeczki mielonego imbiru (dałam 1,5 łyżeczki, przyp. Liska)
1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki mielonych goździków
1/4 łyżeczki soli
1 duże jajko
2 łyżeczki przyprawy do pierników (to moja modyfikacja przepisu, przyp. Liska)
W małym garnuszku podgrzej melasę, masło i cukier, od czasu do czasu mieszając. Podgotuj lekko do czasu, aż kryształki cukru się rozpuszczą. Zdejmij z ognia i odstaw na pół godziny, by przestygło.
W dużej misce przesiej mąkę, proszek do pieczenia, przyprawy i sól. W środku zrob wgłębienie i dodaj jajko razem z melasą.
Zagnieć przy pomocy miksera - zagniatanie ręczne jest trudne ze względu na fakt, że ciasto jest bardzo klejące. Dodaj odrobinę mąki jeśli ciasto będzie zbyt klejące do tego, by ulepić z niego kulę. Przykryć kulę folią przezroczystą i schłodzić w lodówce ok. 2 godziny.
Piekarnik rozgrzej do temp. 175 st C. Odkrawając małe porcje ciasta, rozwałkuj je (im cieniej, tym lepiej) na oprószonej mąką stolnicy lub na silikonowej macie. Następnie foremkami wytnij dowolne kształty.
Piecz na papierze lub na macie silikonowej przez 8-10 minut - do czasu aż brzegi pierniczków zaczną się rumienić. Uważaj, im cieńsze są pierniczki, tym krótszy czas pieczenia.
Trzymaj w szczelnie zamkniętej puszce tak długo, jak długo zdołasz im się oprzeć. Z każdym kolejnym dniem stają się smaczniejsze.
Uwagi Alci
- zupełnie ciepłe też przepyszne
- jak upiekę prędzej to znikają i na święta muszę piec jeszcze raz
- te na zdjęciu pojechały ze mną daleko z jednego krańca Polski na drugi i nic, a nic nie straciły na smaku czy urodzie czyli są to świetne ciasteczka podróżne, prezentowe itp.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Alcia jakie cudowne te świnki i kotki :) No ale karty - super:D Jak napieczesz na nasze spotkanie takich kart, to sobie partyjkę pokera strzelimy;))) Ja Ci dziękuje, ze nas namówiłaś na te pierniczki, bo sa przepyszne:) rewelacja! A pieczenie z Panią , to największa przyjemność :) Tym razem Ci daruje, że wioząc je na południe do mnie nie wpadłaś - tylko dlatego daruje, bo mam te pierniczki;)Buziaki:*
OdpowiedzUsuńAluś piękne są Twoje pierniczki i cieszę się, ze ten właśnie przepis wybrałysmy do wspólnego pieczenia. Ty masz takie cieniutkie pierniczki, ja nieco grubsze,ale one takie pyszne :)
OdpowiedzUsuńŚwietne kształty u Ciebie, kociaki przesłodkie po prostu:)
Uściski i dziekuję za wspólne pichcenie :**
A mozemy w makao? ;-)
OdpowiedzUsuńAlu,jakie ładne kształty!
OdpowiedzUsuńTen przepis różni się od mojego z The scandinavian kitchen.
Muszę spróbować tych Liskowych.
Uściski!
Anita,dziękuję i wybacz kochana , ja nawet nie zdążyłam jednej nocy u cioci spędzić choć obiecywałam , te trzy skarby skradły moje serce kompletnie :D
OdpowiedzUsuńAle wiesz spotkanie będzie , bo co się odwlecze to nie uciecze czy jakoś tak
Łoj, kochana jesteś *
Madzia, dziękuję i wiesz co cieniutkie , grubiutkie i takie, i takie pyszne
Oj prawda pyszne
Madziula ****
Madzia nauczysz bo ja nie potrafię w to makao?
Aniu, ślicznie dziękuję
tak , tak różni i chyba ja upiekę teraz te twoje i te , bo co jak co ale szwedzkie pierniczki to uwielbiam
No ja nie mogę...te kociaki są super a te karty to już zupełny odlot :)Pełne pozytywne zaskoczenie :)
OdpowiedzUsuńPiękniste. I te świnki i karty i cała reszta też.
OdpowiedzUsuńBeatko , hi hi , wiesz ja się uczę od najlepszych* co to pokazują różane pierniczki , wiesz?!*
OdpowiedzUsuńKoty to moja słabość, a karty to musiałam mieć:D
Karolina,kochana ślicznie dziękuję.
Człowiek z rana przeczyta taki komentarz i humor gwarantowany na cały dzień*
a ja ten przepis przegapiłam...
OdpowiedzUsuńmuszę nadrobić w tym roku :)
Jswm , oj to trzeba nadrobić i upiec , ja się przyznam ,że to chyba najulubieńsze z ulubionych pierniczki moje ,ale inne też uwielbiam żeby nie było :DDD
OdpowiedzUsuńBoska ta prosiaczkowa rodzina:)...i pomyśleć Kochana, ze w Wigilię świninę będziesz zajadać:):):) uwielbiam te pierniczki:) pozdrawiam Jolanta Szyndlarewicz
OdpowiedzUsuńJolu , ha ha , co prawda to prawda, nie tylko świninę ,ale i kocinę :D
OdpowiedzUsuńJa tez je uwielbiam , ja ogólnie pierniczki uwielbiam ale te szczególnie
Napatrzyłam się na te pierniczki i nabrałam na nie ogromnej ochoty !
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają - szczególnie kotki :)
Alcia, boskie te pierniczki :-) Muszę wypróbować :-) A Dzieci z Bullerbyn też czytałam setki razy i uwielbiam tę książkę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAbbra,naprawdę warto je upiec.Oj jak miło mi to czytać co piszesz,a kotki(te żywe i te foremkowe) to moja miłość :D
OdpowiedzUsuńMagdalena,aż się przyrumieniłam :))) dziękuję :*
a patrz to Dzieci z Bullerbyn maja rzeszą fanów , pozdrawiam
Ja chcę taką kotkową foremkę! Skąąd maasz? :)
OdpowiedzUsuńKatie, hm szczerze to nie pamiętam ,ale chyba dostałam od takiego Świętego Mikołaja z Niemiec
OdpowiedzUsuńEch ciekawe czy i w Polsce mają...
OdpowiedzUsuńnie wiem, może na alegro? ale teraz co raz wiecej tych sklepów z foremkami w internecie powstaje , może tam , jak chcesz to podeśle tu kilka linków
OdpowiedzUsuń^^ dziękuję. Już zamówiłam. Coś czuję nadchodzący wir ciasteczek :D
OdpowiedzUsuńKatie*, bo takie foremki maja moc :D
OdpowiedzUsuń