Bardzo lubię naleśniki i to od zawsze, najpierw smażyła mi je ukochana Babcia, potem
najukochańsza Mama, a w końcu ja sama.
Smażę je z przeróżnych przepisów np.
oraz
Bei smażę ostatnio średnio
raz na tydzień może na dwa tygodnie, ale okazało się mają zdjęcia tylko z lutego i tylko dwa,
a dziś usmażyłam po raz pierwszy te Magdy i już wiem, że będą powtórki bo są
rewelacyjne.
Bardzo polecam, te
poniżej i te z linków też, warto
co jedne to lepsze.
Naleśniki (bez jajek i nabiału)
szklanka = 250 ml
proporcje na 4-5 dużych naleśników (najczęściej przygotowuję je z 1,5 porcji)
1 szklanka mąki
(używam 40 g maizeny czyli skrobi kukurydzianej + 90 – 100 g mąki od tortowej do typu 750)
spora szczypta soli
opcjonalnie – szczypta cynamonu / kardamonu lub ok. ¼ otartej tonki
otarta skórka z 1 małej pomarańczy
1 szklanka mleka (u mnie migdałowe-koniecznie te, choć z innymi tez smaczne to z migdałowym delicja)
1/3 szklanki wody gazowanej (+ ewentualnie ok. 50 – 80 ml wody do późniejszego użycia)
1,5 – 2 łyżki oleju / oliwy
2 łyżki syropu klonowego (lub płynnego miodu / syropu z agawy)
ew. trochę kurkumy dla koloru- 1-3 szczypty
Mąkę wymieszać z solą, otartą skórką z pomarańczy i (ewentualnie) przyprawami. Wymieszać mleko i wodę i partiami dodawać płyn do mąki energicznie mieszając, tak by otrzymać gładką, jednolitą masę. Następnie dodać oliwę / olej oraz syrop klonowy / miód, ponownie wymieszać, przykryć i odstawić ciasto w chłodne miejsce na minimum godzinę.
Jeśli ciasto jest dosyć gęste, dodać do niego jeszcze ok. 1/3 szklanki wody gazowanej (więcej lub mniej, w zależności od typu użytej mąki i od waszych preferencji; im rzadsze ciasto, tym cieńsze naleśniki) i dobrze wymieszać.
Smażyć naleśniki na dobrze rozgrzanej patelni, przewracając je delikatnie na drugą stronę po ok. minucie. Usmażone naleśniki możemy układać w lekko nagrzanym piekarniku (ok. 30 – 50°) – dobrze jest przełożyć je papierem do pieczenia, by się nie skleiły.
Podawać np. z ulubionym dżemem
Mąkę wymieszać z solą, otartą skórką z pomarańczy i (ewentualnie) przyprawami. Wymieszać mleko i wodę i partiami dodawać płyn do mąki energicznie mieszając, tak by otrzymać gładką, jednolitą masę. Następnie dodać oliwę / olej oraz syrop klonowy / miód, ponownie wymieszać, przykryć i odstawić ciasto w chłodne miejsce na minimum godzinę.
Jeśli ciasto jest dosyć gęste, dodać do niego jeszcze ok. 1/3 szklanki wody gazowanej (więcej lub mniej, w zależności od typu użytej mąki i od waszych preferencji; im rzadsze ciasto, tym cieńsze naleśniki) i dobrze wymieszać.
Smażyć naleśniki na dobrze rozgrzanej patelni, przewracając je delikatnie na drugą stronę po ok. minucie. Usmażone naleśniki możemy układać w lekko nagrzanym piekarniku (ok. 30 – 50°) – dobrze jest przełożyć je papierem do pieczenia, by się nie skleiły.
Podawać np. z ulubionym dżemem
Madzi są zaskakujące z składu, a smakują wyśmienicie, pasują i do słodkich i słonych
dodatków, same też są całkiem całkiem. Ja dziś dałam mleko sojowe, bo tylko takie
miałam na stanie. Robiłam tak jak robi je Magda, a Madzia przepis ma z tego bloga
Składniki:
2 szklanki niepalonej kaszy gryczanej,
około 1 szklanki ulubionego mleka roślinnego np. migdałowego albo kokosowego lub wody (można użyć gazowanej),
olej ryżowy do smażenia.
Kaszę gryczaną wypłukać, zalać dużą ilością wody i odstawić na 8-12 godzin. Następnie odlać wodę, przepłukać i wsypać do blendera. Dolać około 1 szklanki mleka roślinnego lub wody i zmiksować na gładkie ciasto naleśnikowe. W razie konieczności można dodać jeszcze nieco mleka/ wody. Następnie smażyć cienkie naleśniki na dobrze rozgrzanej patelni. Podawać z ulubionym farszem.
Alicjo, milo mi bardzo, ze moje nalesniki i Tobie tak posmakowaly! :* Wspaniala nalesnikowa kolekcja u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńGryczane nalesniki i ja kocham nad zycie, choc zawsze robilam je tylko na bazie wody, nie mleka; moze i te ktore polecasz wyprobuje w nastepnym czasie... :)
Milego weekendu! :*
Bea, one-naleśniki, są pyszne , uwielbiam je. A te gryczane z miksowanej kaszy tez są świetne , spróbuj , bardzo polecam
Usuńpozdrawiam serdecznie
Urocze Ci te naleśniczki wychodzą ;)
OdpowiedzUsuńPatrycja dziękuję i tradycyjnie polecam :D
UsuńMniam, bardzo lubię naleśniki, nawet ostatnio sama zabieram się za nie, choć najlepsze smaży moja druga połowa :) Twoje są doskonałe :) Buźka!
OdpowiedzUsuńTo jak ja , tylko ,że ja sama najczęściej smażę,ale jak mi mama nasmaży(robi świetne placuszki z jabłkami) to nie gardzę , nie nie :D
UsuńAla, to teraz wszystko rozumiem. Dzisiaj zrobiłaś te naleśniki i dzisiaj wrzuciłaś na bloga :-) Zakręcona jestem jak puszka ;) Ściskam
OdpowiedzUsuńMagda, tak , właśnie tak:D Jak je rano u ciebie zobaczyłam , to od razu namoczyłam kasze i po południu były ,a pod wieczór wpis :D A naleśniki , mniam, będą powtórki , bo szybko(no te moczenie,ale nic się wtedy nie robi:D) , smacznie i zdrowo
Usuńbuziaki
Świetne naleśniki Alciu. !
OdpowiedzUsuńU mnie też nalesniki są raz na tydzień albo na dwa tygodnie, tylko ja je robię zwykle "na oko", jakoś tak mi najszybciej. No,ale może skuszę sie na któryś z proponowanych przez Ciebie przepisów. Tak apetycznie je przedstawiasz.:)
Ściskam :*
Madziu, dziękuję
UsuńA wiesz ja też robię i na oko :D,ale mam tez takie ulubione przepisy jak te powyżej (z linków też), fajne sa , polecam
buziaki