z orkiszem |
Quinoamatorka właścicielka Kaszy Prodżekt, należy do tych osób co zawsze, ale zawsze swoimi wpisami i przepisami wprawiają mnie w zachwyt. I bardzo często na zachwytach się nie kończy, po prostu muszę sprawdzić w praktyce jakie to jest pyszne.
z krupczatką |
Dość
dawno, jeszcze jak nie było Kaszy Prodżekt, a Quinoamatorkę znałam jako
Miszam zachwyciłam się tymi bułeczkami i od ok. 5 lat piekę je co
pewien czas. Ostatnio upiekłam te bułeczki w wersji jasnej(z mąką
krupczatką ) i wersji ciemnej (z razowa mąką orkiszową). Obie wersje
pyszne!
z orkiszem |
Przepis Quinoamatorki z stąd
z krupczatką |
Bułki z amarantusem
2 szklanki mąki pszennej typ 650 (+ ewentualnie 0,5 szklanki do podsypania) lub krupczatki albo orkiszowej razowej, drobno mielonej
1 szklanki mąki z amarantusa
1 płaska łyżeczka drożdży instant lub 10g świeżych
1 łyżeczka soli
2-3 łyżki oliwy z oliwek
1,5 szklanki lodowatej wody
Obie mąki przesiać do miski, dodać drożdże i sól. Stopniowo dodawać wodę
wyrabiając mikserem z hakami. Dodać oliwę, wyrabiać kilka minut, aż ciasto
będzie elastyczne i sprężyste, dość miękkie, ale w żadnym razie nie
rozlewające się.
W razie potrzeby dodać trochę mąki lub wody.
Posmarować ciasto oliwą, przykryć folią spożywczą i wstawić na noc do lodówki.( ja 2 razy składałam ciasto po 1 i po 2 godzinie)
Następnego dnia ciasto wyjąć, nagrzać piekarnik do najwyższej możliwej
temperatury (u mnie 250C).
Ciasto przebić, wyrabiać chwilę. Uformować z ciasta niewielkie bułki (mnie z
podanych składników wyszło 9 sztuk), ułożyć na papierze do pieczenia,
posmarować bułki oliwą, przykryć folią spożywczą, żeby zabezpieczyć przed
wysychaniem na czas rośnięcia.
Gdy bułeczki wyraźnie urosną zdjąć folię, ozdobić np. siemieniem lnianym włożyć bardzo ostrożnie wraz z papierem do pieczenia na
rozgrzaną blachę w piekarniku.
Piec ok.15-20 min. W trakcie pieczenia raz spryskałam bułki wodą z
rozpylacza. Wyjąć bułki, gdy się zezłocą.
z orkiszem |
Aluś muszą niesamowicie zdrowe i pyszne. W moim sklepie na razie jakiś kryzys mąkowy i amarantusa nie ma. Ba, żytniej 2000 też jeszcze nie dowieźli :(
OdpowiedzUsuńPrzepiękne bułeczki,wszystkie!
OdpowiedzUsuńA ja dziś kupiłam nowy zapas amarantusowej mąki.I kto wie Alu,może te bułeczki wykonam?
Uściski!
Alu, Ty wiesz, jak mnie zmotywować :D A ja wiem, dlaczego piszę swojego bloga dla Ciebie :D Gdyby nie Ty, już dawno by mi się odechciało. :-*
OdpowiedzUsuńBoskie te bułeczki Alcia!
OdpowiedzUsuńTy zawsze znajdziesz świetne, wartościowe przepisy,które warto wypróbować. Buleczki piękne, zdrowe i pyszne.
Całuski nocne:*
no dlaczego ja nie mam nigdy czasu na takie mączne bajery ?
OdpowiedzUsuńpozdrowionka
Aluś bułeczki wyglądają cudownie! Bardzo mi się podobają a wiesz ,że u mnie to szybko schodzą;))) Pycha:)
OdpowiedzUsuńKarolina,to prawda dwa w jednym:D U mnie tez nie wesoło z makami , ja sobie kupiłam w internecie różnych zbóż i mąk
OdpowiedzUsuńbuziaki
Aniu , dziękuję. Bardzo polecam , bo prosto , zdrowo , szybko....same zalety:D
całuski
Mario*, taki komentarz to aż łapie za serce ,ale jest prawdą ,że twój blog to jest moja inspiracja:))) Ja bym się zapłakała jakbyś zamknęła i to nie ściema , nie podlizywanie , to prawda i tylko prawda
buziaczki*
Madzia , alcia po takim komentarzu to góry może przenosić :D Dziękuję
buziaki i kciuki dla Madzi*
Joanno, te bułeczki nie potrzebują czasu, naprawdę robią się prawie same , wystarczy tylko tyci tyci :D pracy, pozdrawiam
Anitka, koniecznie upiecz:D a wiesz ,ze u mnie tez teraz ciągle bułki i ja już wiem kto mnie tym zaraził.Tak tak Pani****
buziaki
kuszące ;)
OdpowiedzUsuńa co to znaczy złożyć ciasto? a przebić?
Patyska, złożyć ciasto , to np ręce trochę natłuszczasz , rozciągasz ciasto w prostokąt i składasz jak papier listowy , to wszystko
OdpowiedzUsuńa przebić , to uderza się w ciasto pięścią , uchodzi wtedy powietrze
Wyglądają przepysznie :)
OdpowiedzUsuńGrażyna , dziękuję
OdpowiedzUsuńPamiętam jak pojawił się ten przepis, od razu polecialam i kupiłam amarantus, tyle, że nigdy nie zrobiłam tych bułek :))))
OdpowiedzUsuńJswm, a ja jestem mu wierna :D
OdpowiedzUsuńojojoj... w ciasto? pięścią? ;)
OdpowiedzUsuńdzięki Alu!
Lubię amarantusowe ciastka, więc pewnie bułki też będą mi smakowały :) Niech tylko ręka mi wydobrzeje to będę zagniatać i zagniatać, tyle przede mną pyszności :)
OdpowiedzUsuńPatyska , tak tak:D ,żeby odgazować :)))
OdpowiedzUsuńBeato , aaaa nareszcie ktoś kto lubi amarantus tak jak ja :)))
Trzymam kciuki za rękę *
Aluś mam tą makę mam!
OdpowiedzUsuńUpiekę!
:)
Ewelinka , koniecznie , bo nie dość, że pyszne to jeszcze od naszej Marii przepis , wiadomo mercedes:)
OdpowiedzUsuńbuziaki*
Szczerze mówiąc wydaje mi się, że w przepisie jest błąd. Z takiej proporcji mąki i wody wg mnie nie ma szansy na uzyskanie elastycznego i sprężystego ciasta. Osobiście wolę przepisy z gramami, a nie szklankami (bo szklanka szklance nierówna), ale u nas przyjmuje się, że szklanki maja 250 ml. Zatem
OdpowiedzUsuń2 szklanki mąki ważą 2x140g = 280 g. Mąka amarantusowa (bezglutenowa!!!) waży ok 130 g. Razem mąki ważą 310 g.
1,5 szklanki wody 325g, a dochodzi jeszcze oliwa. Zatem płynów jest wiecej niż mąki! I dlatego ciasta sprężystego nie będzie. No chyba że owo "W razie potrzeby dodać trochę mąki..." oznacza dodanie jeszcze jednej szklanki mąki.
p.s.z takich proporcji to wychodzi dopiero podmłoda
Pozdrawiam
280 plus 130 to 410g jest, a nie 310g , mi się udają , nie dosypuję maki czasami wcale
Usuńczy moge zamienic make pszenna na gryczana? lub inna bezgluenową?
OdpowiedzUsuńEdyta, nigdy tego nie robiłam i po prostu nie wiem .Hm , nie wiem czy nie trzeba mniej czy więcej wody , oraz jakiegoś lepika
Usuń