poniedziałek, 28 lutego 2011

Mrowisko




To się porobiło, a dokładnie nasmażyło z Basią i Moniką, każda w swojej kuchni, ale relacje i zdjęcia na gorąco słałyśmy sobie na @



Moje to trochę nie do końca Mrowiska raczej wyszło jedno Mrowisko, jeden Kopiec i jedno Pobojowisko, tak, tak miałam trzy bo smażyłam z 600g mąki(trochę nawet więcej) i 6 jajek, ach jak to była ciężka praca ,ale zacznę może od początku.
Jakiś czas temu na blogu przyznałam się ,że marzy mi się smażenie Mrowiska,a wszystko za sprawą tego filmiku, wkrótce się okazało,że Basia to zna, ba więcej jadła je na spływie kajakowym i to z trzech różnych miejsc.Jeszcze później dowiedziałam,że i Monika to zna i ma ochotę smażyć....
To smażymy!!!
Każdy z swojego wybranego przepisu
Ja postanowiłam być wierna przepisowi Pani Biruty, hm ,ale ta Pani smażyła z 10 jajek i 1,5 kg mąki. Na szczęście zdałam sobie w porę sprawę ,że może to być bardzo ale to bardzo duża porcja.
Postanowiłam zrobić z połowy, minimalnie zmieniając przepis tzn na 750g wziąć 6 jajek , bo te co posiadam są wspaniałe w smaku(wiejskie) ale niezbyt wielkie rozmiarowo, w trakcie okazało się ,że nie dam rady wgnieść w te 6 jajek 750g mąki, wgniotłam 600g z kawałkiem i miałam straszny kit,a nie ciasto faworkowe
Hm , co z tym zrobić? Wyrzucić?Dobić jajko?
A już wiem wyrobię to ciasto w maszynce do makaronów jak te z przepisu Moniki z blogu Na grabinie
Po pewnym czasie ciasto było jak plastelina, gładziutkie , elastyczne,ale ja nadal korzystałam z usług maszynki i nią wałkowałam na przezroczyste wstęgi, które rwałam i smażyłam, i smażyłam oraz smażyłam ...trwało to wieki ,a dokładnie cały wieczór:DDD
Takim sposobem miałam trzy Mrowiska, hm najpierw wydawało się to bardzo dużo, okazało się ,że to jest sporo, ale z pomocą rodziny dało się to zjeść w ciągu trzech dni i czwartego wszyscy zaczęli tęsknic za mrowiskiem
Bo to jest-cytuję prawie Siedemnastolatka, co to podjadł sobie już dobrych faworków- ,,Ciociu to jest poezja chruścikowa "
Ot co.



Przepis jest Pani Biruty, zmieniony ciut, min. zmniejszona porcja ciasta, choć polewy nagotowałam z całej porcji :D

Mrowisko
Ciasto:

- 600g mąki
- 6 jaj
- 1/2 łyżeczka soli
- 2 łyżki rumu 80%
- olej rzepakowy
Ubić jajka z solą oraz rumem na puszystą masę i dodawać po łyżce przesianą mąkę, jak już będzie trudno ubijać wsypać resztę mąki.
Składniki ciasta należy starannie wyrobić: gdy będzie zwarte i przestanie kleić się do rąk należy ciastem wielokrotnie rzucić o stolnicę, albo tak jak ja wyrobić maszynką do makaronu po prostu przepuszczając ciasto miedzy jej wałkami . Odstawić na pół godziny, by odpoczęło. Na stolnicy rozwałkowywać cieniutkie płaty ciasta (lub wałkować maszynka do makaronu ustawioną na najcieńszą grubość)i rzucać na bardzo rozgrzany olej. Ciasto natychmiast spuchnie i powiększy się: należy je przerzucić na drugą stronę za pomocą dwóch widelców i dosmażyć przez chwilę. Całe smażenie jednego kawałka ciasta nie powinno trwać dłużej jak 30-40 sekund. Usmażone kawałki należy osączyć na papierze.

Syrop miodowy:

- 1 szklanka wody
- ½ kostki masła
- 5 łyżek cukru
- ½ litra miodu
Składniki syropu umieść w garnku i zagotuj. Gotuj jeszcze 10 minut, po czym lekko wystudź.

Pozostałe dodatki:

- 1 i 1/2 szklanki rodzynek
- ½ szklanki maku
Wykonanie:
na dużej paterze rozpocznij budowę mrowiska: ułóż warstwę usmażonego ciasta, polej nieco syropem i sypnij makiem oraz rodzynkami. Mak i rodzynek mają być suche, ponieważ wchłoną nadmiar wilgoci, utrzymując odpowiednią kruchość mrowiska. ułóż kolejną warstwę o nieco mniejszej średnicy, polej syropem, daj mak i rodzynki. czynności te powtarzaj budując mrowisko z coraz mniejszych warstw, aż powstanie konstrukcja co najmniej 50 cm wysokości(hm u mnie jedn prawie taką osiągnęł, 2 pozostałe nie , jeden bardzo rozlazł się na boki:D.


Basiu ,Moniko smażenie z wami Mrowiska to była wielka przyjemność, dziękuję Wam
na koniec jeszcze :
Mrowisko



Kopiec


Pobojowisko

47 komentarzy:

  1. Toście sobie poszalały! Całkiem ładne to pobojowisko...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zjedliście to w 3 dni??????
    :))))))))))
    Ala no nie wytrzymam z Tobą :DDDD

    OdpowiedzUsuń
  3. "10 jajek i 1,5 kg mąki. Na szczęście zdałam sobie w porę sprawę" - Alcia, jak Ty cos napiszesz, co nawet z pozoru nie jest wcale smieszne, to ja i tak pekam ze smiechu :)

    No Twoje jest takie wielkie jak ma byc. Czuje ze za bardzo postawilam na forme, a ono wlasnie ma byc takie Alu. Oj poezja, piekne slowa :**

    Dzieki za wspolne szalenstwo raz jeszcze!

    OdpowiedzUsuń
  4. An-na, oj poszalały :DDD
    Uroda rzecz względna ,ale smak poezja :)

    Polcia,no 3 Mrowiska to na trzy dni, no nie?:DDD
    Ty nie marudź tylko tez nasmaż:DDD

    Basia , to nie jest śmieszne :DDD mi się w pewnej chwili chciało płakać przy 600g mąki :DDD
    Basia wielkie były to fakt , najpierw się bałam ,że co najmniej miesiąc je będziemy jeść
    Oj i ja dziękuję ,żeś mnie namówiła na to szaleństwo :D i jeszcze Monika się dołączyła
    całusy

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę efektowne. Tylko ja tak nie lubię smażyć czegokolwiek... Podziwiam za cierpliwość :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie pobojowisko to i ja bym chciała w kuchni:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. WOW!!! jakie mrowisko, no i kopiec, i jeszcze pobojowisko!!! jestem pod ogromnym wrażeniem.
    "poezja chruścikowa" -w rzeczy samej. tylko pozazdrościć tej 3 dniowej konsumpcji :)
    ps jeszcze chyba nie widziałam tak cienkiego chrustu jak tego z 4 zdjęcia, super

    OdpowiedzUsuń
  9. Z chęcią bym pochrupała - bardzo apetyczne.

    OdpowiedzUsuń
  10. podoba mi się,nazwy są świetne, pasują ja ulał,Alicjo ciągle mnie zadziwiasz,naprawdę mi się podoba i na dodatek się powtarzam ale to z zachwytu:)

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo przyjemne musi byc takie wspólne smażenie, daleko od siebie. i słodkie :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. No u Ciebie Alu to naprawdę kopiec powstał! Imponujący i jak na wielki mrówczy ród przystało.

    OdpowiedzUsuń
  13. Kubełek Smakowy ,dziękuję
    a smażenie z 200g to by szybko poszło:)

    Kass, oj było pobojowisko :D miska , robot , maszynka , kuchenka , garnek i jeszcze kilka naczyń do mycia:DDD

    Kaś,bardzo mi miło czytać twoje pochwały , nawet nie wiesz jak bardzo miło:)
    a za p.s to bym ciebie wycałowała :)

    Hania-kasia, a ja bym z chęcią poczęstowała :)

    Natalis,dziękuję za przemiłe słowa:)Aż się zarumieniłam
    wiem ,że takie faworki może nie są zbyt zdrowe ,ale jakie to było pyszne ,ach:DDDD

    Asieja, bardzo przyjemne to było :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Aniu , ha ha , tak , tak to były mrówcza praca:))))
    buźka

    OdpowiedzUsuń
  15. Ala, no wiesz co, jak na wszystkim kopcach i pobojowiskach by takie chruścikowe róże rosły to co to by było ! Ale pięknie by było :)))
    Szalona, to miało być nawet 750 g, ech, co tu dużo mówić :)))

    Dzięki Alcia jeszcze raz i powtórka obowiązkowo :))) Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Monika, te róże to mi jak dłoń wielkie wychodziły choć wykrajałam szklanka , literatką i malutkim kieliszkiem:)
    Monika , no 750 g bo odważyłam połowę z 1,5 kg:DDD, ale jakieś dobre dyszki na mną czuwały i dało się wgnieść sporo mniej:D
    Oj , tak do powtórzenia to smażenie:) na bank powtórka musi być

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja też chcę takie mrowisko, nawet jeśli wyjdzie pobojowisko!

    OdpowiedzUsuń
  18. Alus, ja pekam ze smiechu z powodu Twojego "samoogranicznia" sie :-) Z faworkami to Cie podziwiam, dla mnie 25dag maki to juz maks !

    OdpowiedzUsuń
  19. Nobleva ,praca nie jest zła z tym Mrowiskiem (pobojowiskiem), tak ,że z czystym sumieniem polecam smażenie, tyle ,ze może z 200g mąki na początek:) pozdrawiam

    Basia, oj tam , wielki wyczyn :DDD 600g przy pani Biruty 1,5 kg to pikuś
    Ja do do 2/2 porcji to smażyłam śpiewająco ,ale później miałam kryzys, lekko nie było :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Wiesz co Aluś, ja nie mam słów, no nie mam! Jesteś niesamowita i koniec! :)
    Cudownie wyglądają te trzy kopce, a tyle jedzenia,że ho ho! Boskie cudowności,aż sie nie mogę przestać gapić bezwstydnie;)
    Buzia:*

    OdpowiedzUsuń
  21. Alu, wspaniałe te Twoje mrowiska i pobojowiska. Smakowicie wysmażone, cudnie oblane. Mniam, mniam!

    OdpowiedzUsuń
  22. Łooo.. ale zaszalałyście. Mrowisko? Chyba mrówek-gigantów. Rozpusta!

    OdpowiedzUsuń
  23. Aliś, ale nasnażyłaś! Poezja chruścikowa jak się patrzy!!!
    Piękne pobojowisko i mrowisko i wogóle wszystko :)))
    ja smażyłam z 500 g mąki i już po 1/4 zaczęło mi sie nudzić :) W międzyczasie wyjmowałam naczynia ze zmywarki i wkładałam nowe do mycia :) faworki do gara-jeden talerzyk do zmywarki... i tak w kółko :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Madzia, ja przez te twoje pochwały to się zrobię zarozumialec taki ,że strach pomyśleć:DDD Ach , nawet nie wiesz ja chciałabym teraz ciebie uściskać , buziaczki*

    Oliwia, ojej , rumienię się jak te chruściki jak czytam takie przemiłe słowa , buźka

    Atria C. , oj zaszalało się ,ale to tak trochę nieświadomie było, ja nie byłam świadoma w co się pakuje :DDDD

    OdpowiedzUsuń
  25. Alu, coś niesamowitego te mrowisko i pobojowisko..;)A rekomendacja 17-latka bezcenna:)Wtedy aż chce się wgniatać i smażyć następnym razem. Cud Kobity jesteście:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Kasia, oj pyszne to było , nie da się ukryć:)
    Kasiu , tu to ja się nie nudziłam , nawet z lekka nie nadążałam z tym wałkowaniem , rwaniem i wyciąganiem :D
    mi to ręce już mdlały :DDD

    Ewelajna , jak się dostanie taki komentarz to też chce się zagniatać , wygniatać , smażyć :))))

    OdpowiedzUsuń
  27. Alu, ja najpierw wszystko przygotowałam, a później smażyłam, bo właśnie bałam się, że nie nadążę :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Alcia, no bomba te kwiatki, ja to ich w ogóle nie umiem zrobić, raz robiłam i wyszły mi hmm.. szyszki? :D
    Oj u tych duszków to Ty masz chody :)))

    OdpowiedzUsuń
  29. Imponujące !
    Alu, jesteś niesamowita - podziwiam Twoje faworkowe wyczyny i już prawie w kompleksy wpadłam, bo sama nigdy jeszcze nie smażyłam faworków
    (i jakoś nie mam odwagi spróbować)...
    :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Nie widzialam jeszcze takiego smażone mrowiska! Ale genialne :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Kasia , a to tak :) , hm i pomocnika miałaś na dokładkę to praca szła tak ,że można było się i ponudzić :D
    Ja to się bałam ,że takie cieniutkie płatki nawet nakryte zeschną się i będą pić tłuszcz , robiłam na bieżąco :)

    Monika, szyszki tez ładne i o mrowiska pasują jak ulał:D
    Hi hi , całe szczęście ,że mam bo jakbym tak smażyła z 1,5 kg maki to pewnie na wpis by mi nie starczyło czasu:D

    Abbra, ja normalnie to w roku z dwa , może trzy razy smażyłam faworki ,ale w tym roku jakiś szał we mnie wstąpił i nasmażyłam ich tyle ,że sama sobie się dziwie :D
    A najlepsze ,ze wszystkie jak jeden mąż były przepyszne:)
    Abbra, smażenie faworków z rozsądnej ilości maki jest sto razy łatwiejsze niż np pączków, pozdrawiam

    Kuchareczka , u mnie to był pierwszy raz ,ale będą powtórki bo to jest przepyszne
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  32. A ja też bym Cię uściskała! :** Mogę? :))

    OdpowiedzUsuń
  33. Dzień 28 lutego należałoby ogłosić Dniem Mrówkowca. Uch, jakie to apetyczne! Ależ dałyście radę, i jak ładnie zsynchronizowana akcja! Syskie cy jak jeden mąż o 20:01 pojechaaaałyscie z mrówkowcem, aż miło! :) Nic tylko pozazdrościć..

    OdpowiedzUsuń
  34. Pobojowisko jest najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  35. O rany, Ala, brak mi słów uznania! Mam nadzieję, że sypiasz czasami :)

    OdpowiedzUsuń
  36. ale fajne ksztalty Ci powychodzily:) chetnie bym sobie pochrupala takie smakolyki:)

    OdpowiedzUsuń
  37. Aluś, popłakałam się ze śmiechu czytając cały opis :) Po takiej ilości to sny miałabym same faworkowe aż do lata, bo później to śnię o grzybach :) I mnie czeka niedługo smażenie, bo ostatnio co usmażę na próbę to tak szybko znika , że nawet nie zdążę udokumentować :)A faworkowe wynalazki to jest to co lubię najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Cudownie wygląda! oj szkoda, że już nie ma, bo bym się tam do Ciebie wybrała:) Widze, ze i kilka różyczek zrobiłaś przy okazji;)) A to wszystko wygląda na takie kruchutki - no poezja:)

    OdpowiedzUsuń
  39. Ale ładne to Twoje mrowisko:)) Miałam dzisiaj kupić agar i zapomniałam, dopiero jak weszłam na Twój blog, to mi sie przypomniało:))

    OdpowiedzUsuń
  40. Madzia , ty się jeszcze pytasz?Ściskaj ile sił***

    Czyprak Antoni , ha ha dokładnie 28 lutego Dniem Mrowiska , świetna propozycja
    a godzina to z premedytacją taka jest :DDDD
    Dziękuję za przemiły komentarz

    Ptasia, hi hi , tak pierwsze zostało zjedzone:D

    Asia , sypiam , sypiam , czasami :DDD
    Buziaczki

    Aga,one te kształty same takie się robiły ,a sam chrust zasługiwał na nazwę wyjątkowo , tak delikatny, że ciężko go było donieść do ust:)

    Beata, ha ha , mi to się chciało płakać przez moment jak je smażyłam , bo one nie chciały się skończyć ,a ja już miałam trzy największe blachy ciastowe i to czubem:D
    Ja to jeszcze innych nasmażyłam w sobotę , mam nawet zdjęcia ,ale się już wstydzę nowe faworki wstawiać :DDDD Te to perły wśród faworków

    Anitka, nie ma , szybko poszło jak na taką ilość :D Tak różyczki to miały być ,a porosły na jakieś mutanty:D ogromne że szok ,ale ten chrust z takich co rośnie jak szalony:P
    Tak on bardzo kruchutki , zwiewny taki wręcz, 10 faworków się zje bez mrugnięcia powieka nawet:D
    Tak , tak taka poezja chruścikowa

    Andzia, dziękuję za pochwały
    a te faworki agarowe to też są rewelacyjne,tak ,że bardzo polecam kupno agaru:)

    OdpowiedzUsuń
  41. imponujące! i kto to wszystko zjadł! :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Paula , jak to kto zjadł? Ja i bliższa oraz dalsza rodzina

    OdpowiedzUsuń
  43. Jak smaczne to wstawiaj :) Będę testować przepisy aż do przyszłego roku :)Kto wie może znajdę wśród nich ten smak za którym gonię w piętkę ....

    OdpowiedzUsuń
  44. Przylazłam i do Cię Magrotku obejrzeć ten kopiec :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Beatko , pyszne , to taki zlepek dwóch przepisów , hm przemyśle i może wstawię :)

    Oczko, jestem zaszczycona odwiedzinami :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Ala, strasznie fajne to Twoje mrowisko! Zrobię, zrobię na pewno, tylko muszę poczekać na odpowiednią okazję:)) A tych francuskich faworków to już prawie nie mam, dwa tylko zostały, hehe:)

    OdpowiedzUsuń
  47. Aniu, te mrowisko to mi wspominają ciągle :D a wiesz ono tez z tych morderczych w pracy:DDDD ale jest nagroda i to ogromna , choć tez nieźle schodzi:DDDD

    OdpowiedzUsuń