niedziela, 10 stycznia 2010
Chleb pszenno żytni z prażoną mąką cz.2
O oto drugi wypiek z propozycji gospodyni Tilianary z Kuchni Szczęścia, Tili wybrała przepis Dany, znanej blogowej mistrzyni pieczywa. I taki ten chleb jest mistrzowski i bardzo łatwy , jedyna bardziej pracowita chwila to prażenie mąki ,ale nagroda jest fajny zapach roznoszący się po kuchni. A później trzeba się uzbroić jedynie w cierpliwość bo pracy mało tyle ,że rozłożonej w czasie. Ja piekłam bez kamienia bo zabrakło mi czasu, mój zakwas ostatnio z lekka oszalał i bardzo skraca czas rośnięcia chlebów Po wyjęciu z piekarnika okazało się ,że chleb tak pachnie jak chleb może pachnie najpiękniej. Mój kochany gość powąchał chleb i od razu oznajmił ,że jeden bochenek zabiera ze sobą ….
p.s przepraszam za byle jakie zdjęcia, ale tak sypie śnieg ,że prawie nic nie widać
Przepis podaję za Tilianarą bo piekłam dokładnie wg przepisu tylko ciasto podzieliłam na pół i zamiast jednego wielkiego miałam dwa średnie bochenki
Chleb pszenno żytni z prażoną mąką
Składniki na zaczyn, wieczór przed pieczeniem chleba:
55 g zakwasu z mąki żytniej razowej
110 g mąki żytniej razowej
150 g wody
Przygotowanie zaczynu: Składniki mieszamy i pozostawiamy przykryte na 14-16 godzin w temperaturze pokojowej.
Zasmażka, wieczór przed pieczeniem chleba:
80 g mąki żytniej
200 g wody
Przygotowanie: Na rozgrzaną suchą patelnię, wsypujemy mąkę i prażymy, cały czas mieszając do uzyskania lekko brązowego koloru. Mąka nie może się przypalić! Przesypujemy na miseczkę i dolewamy stopniowo letnią wodę, energicznie mieszając łyżką albo trzepaczką, aż do uzyskania brązowej zasmażki o konsystencji papki.
Dzień pieczenia:
Do ładnie przefermentowanego zaczynu dodajemy zasmażkę, mieszamy do dobrego połączenia składników. Po czym dodajemy:
220 g mąki pszennej typ 650 (ja piekłam go na chlebowej)
250 g wody z solą (soli dałam ¾ łyżki)
Znów mieszamy aby składniki połączyły się dokładnie i pozostawiamy na 2 1/2-3 godzin. Miskę należy zawinąć w folię, by ciasto nie obsychało.
Po tym czasie ciasto powinno ładnie podrosnąć, następnie dodajemy:
400g mąki pszennej typ 650
To już ostatnia faza, czyli ciasto właściwe. Dosypujemy stopniowo mąkę i wyrabiamy, aż ciasto będzie odchodzić od miski i ręki. Pozostawimy na 20 minut, aby odpoczęło. Wyjmujemy na blat posypany mąką, wyrabiamy chwilę, formujemy bochenek i wkładamy do koszyczka, aby ostatecznie wyrosło (do podwojenia objętości - ok. 2 1/2 godziny- Mój szalony ostatnio zakwas spowodował ,że musiałam piec po ok. 1,5 godziny i na grzanie kamienia czasu już nie było)
Piekarnik nagrzewamy do 250 stopni Celsjusza i pieczemy z parą w opadającej temperaturze. Po 10 minutach zmniejszamy do 230 stopni, potem stopniowo zmniejszamy temperaturę, aż kończymy pieczenie na ok. 180 stopniach. Ogólny czas pieczenia to ok. 45-50 minut. Studzimy na kratce.
Źródło: Leśny Zakątek Dany
Upiekłam dwa i szybko nim jeden ,,poszedł” w dobre ręce po ciemku zrobiłam im zdjęcie na pamiątkę
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Imponujące bochenki:)
OdpowiedzUsuńPiękne chlebki!
OdpowiedzUsuńPięknie Ci urósł, mój płaski jak naleśnik...zakwas chyba padł:(
Nie wiem nawet czy go pokazać bo wstyd!
Pozdrawiam.
Piękności! Śliczne bochenki Ci wyszły Margot - ja też chcę takie:) A wiesz u mnie po wczorajszej odwilży dzisiaj zrobiło sie strasznie ślisko i śniegi teraz sypie. Właśnie wróciłam z pola do domu i dobrze, że nóg nie połamałam.
OdpowiedzUsuńPrześliczne bochenki Margot! Śliczny kształt i nacięcia a środek - marzenie!
OdpowiedzUsuńCHętnie skradłabym Ci taki jeden!:)))
Pozdrawiam ciepło:)
Margot, kto tu jest mistrzynią! :)
OdpowiedzUsuńPiękne chleby!!!
Ja upiekłam brioche, pewnie dzisiaj umieszczę na blogu.
Wiosenka, dziękuję:)))
OdpowiedzUsuńKass, oj co to zakwas zachorowałam?A może da się go jakoś reanimować ?
Kasiu pokaż, pokaż ,podejrzewam ,że nei jest tak źle
Atina, hihi , naprawdę łatwo takie mieć ***U mnie teraz jakby ciut mniej sypało ,ale i tak jest zachmurzone niebo i wygląda jakby śnieg zaraz sobie przypomniał do czego służy
Majanko, dziękuje
Hi hi, całego już nie mam ale parę kromek możesz ukraść....
Dana, ja tam swoje wiem, kto mistrz ***
OdpowiedzUsuńBędę zaglądać do ciebie i szukać brioszki
Margot, upiekłam go i jest pyszny, ale jak wygląda ... sama zobacz;)
OdpowiedzUsuńCo za wnętrze!
OdpowiedzUsuńSezon grzewczy w pełni, a ja mam lenia i cały czas ociągam się z wyprodukowaniem zakwasu.
Póki co produkuję chleby na drożdżach :)
an-na kapitalnie wygląda, śliczny tobie wyszedł i taki niepowtarzalny
OdpowiedzUsuńAgatka , bierz się bierz za zakwas
a chleb na cinie widziałam , mniam
Alu - fantastycznie Ci wyrósł! Zazdroszczę pracowitego zakwasu, nie wiem jak mój zmotywować by się nie ociągał. Może z nim porozmawiam...
OdpowiedzUsuńAniu dziekuję ****, a może mu kurację taką ma maksa odświeżająca zafundować co?
OdpowiedzUsuńAlu, och nacielas go jak Zorro, po mistrzowsku! Takiego szalonego zakawsu to Ci troszke zazdroszcze, choc moje terz pracuje ostatnio jak nigdy :-)
OdpowiedzUsuńWiesz, zaraz i moje chleb wjezdza do piekarnika, ale po Twym opisie jestem tak ciekawa zapachu tej maki, ze chyba nie wytrzymam :D
Basieńka ,a ten pieczesz chleb? Bo ten pachnie tak ,że trudno to opisać trzeba upiec :DDD
OdpowiedzUsuńAlciu, piękne bochenki :) I prawda jak one pachną! Lecę po kromeczkę swojego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Kochana za możliwość tego gospodarzenia :*
Toli , o tak pachną przepięknie,a i bardzo długo są pyszne
OdpowiedzUsuńa ja się cieszę żeś się zgodziła WP prowadzić bo patrz jaka owocną edycje wyprodukowałaś :D
nie ,,toli" tylko, tak"
OdpowiedzUsuń