sobota, 20 grudnia 2008
Chleb świąteczny z Maroka
W ten weekend Agatka wybrała do pieczenia nam chleb z Maroka
Chlebek ,(a raczej takie spore bułki) jest z mieszanki maki pszennej i kukurydzianej oraz z dodatkami nasion. Chlebek raczej prościutki ,ale nie bardzo chciał rosnąć.
Mój jest raczej bladziutki ,o cienkiej mięciutkiej skórce i raczej zwartym miąższu.
W smaku bardzo przyjemny. Tak sobie myślę ,ze warto chyba go zostawić po wyrobieniu na ok. 1 godzinę ,żeby urósł i dopiero później robić kule, ja w każdym bądź razie na drugi raz tak zrobię.Bo warto go zrobić.
Agatko dziękuję za przepis i gospodarowanie Weekendowej Piekarni
Przepis cytuje za Agatką
Chleb świąteczny z Maroka (2 bochenki)
* 375g mąki pszennej
* 115g mąki kukurydzianej
* 2 łyżeczki soli
* 150 ml ciepłego mleka z wodą (1:1)
* 3 łyżki pestek dyni + 2 łyżki na wierzch
* 3 łyżki ziaren słonecznika
* 1 łyżka sezamu
Rozczyn
* 150 ml ciepłej wody
* 1 łyżeczka cukru
* 2 łyżeczki suszonych drożdży
Do pieczenia: blacha wyłożona papierem do pieczenia oprószonym mąką.
Przygotować rozczyn: drożdże wymieszać z wodą i cukrem, odstawić na 15 minut.
Do dużej miski wsypać obydwie mąki i sól. Wlać rozczyn, wymieszać i dolewając stopniowo mleka z wodą, wyrobić miękkie ciasto. Wyłożyć na blat i wygniatać ok. 5 minut.
Dodać pestki dyni, słonecznik i sezam. Wygniatać jeszcze 5 minut, aż ciasto będzie gładkie i elastyczne.
Podzielić ciasto na 2 części, a każdej uformować kulę średnicy ok. 15 cm i lekko spłaszczyć (spłaszczając wgnieść delikatnie pozostałe pestki dyni). Ułożyć na przygotowanej blasze. Przykryć folią spożywczą i odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na 60-90 minut. Chleb jest gotowy do pieczenia, gdy przyciśnięty palcem natychmiast wraca do swojego kształtu.
Piec w temperaturze 200 stopni przez 12 minut. Obniżyć temperaturę do 150 stopni i piec chleb jeszcze 20-30 minut. Bochenki będą gotowe, gdy po puknięciu będą wydawały głuchy odgłos.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jak się cieszę Margot, że Tobie też wyszedł bladziutki i nie chciał rosnąć. Bo już myślałam, że coś sknociłam.
OdpowiedzUsuńPiękny, okrągły chlebek masz!
Piekny! i ja go upieke, ale w nieco pozniejszym terminie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Kasiac ,te nasze chleby wyglądają jakby piekła je jedna osoba ,prawie jak klony:D
OdpowiedzUsuńBea ,to jest bardzo prosty chleb i zajmuje tylko chwile ,tylko jak już pisałam ,ja bym zostawiła go normalnie jeszcze do rośnięcia przed formowaniem,Bea to czekam na Twój chleb
Ślicznie wyszedł Ci chlebek, a że blady to może wystarczy posmarować go żółtkiem z wodą? Ja piekę jutro, wiec pewnie zastosuję wszystkie Wasze doświadczenia :)))
OdpowiedzUsuńMi ten blady kolor nie przeszkadza
OdpowiedzUsuńa chlebki po 12 godzinach od pieczenia pyszne są
Bladzioszek, ale miąższ wygląda cudnie. :)
OdpowiedzUsuńUpieeeeeeklam... :)
OdpowiedzUsuńAle wiecej go nie upieke. O!
Margot ładny Ci wyszedł i wcale nie aż taki blady - ja widzę mały rumieniec na nim;) Jak go zrobiłam - to też sobie pomyślałam, żeby następnym razem zostawić go do podwójnego wyrastania i dodam do niego ciut więcej wody. Ale bardzo mi smakuje i na pewno zrobię go jeszcze nie raz, a na szczęście robi się go bardzo szybko:)
OdpowiedzUsuńJa go zostawiłam do podwójnego wyrastania, i dodałam więcej wody (+70 ml). Ciasto było wtedy b. przyjemne, mięciutkie, rosło świetnie. Wyszedł też dość blady (2 małe chlebki), miąższ miękki; sympatyczny, ale myślałam, że będzie bardziej "oryginalny" w smaku. Ot, taki jasny z ziarnami ;)
OdpowiedzUsuńMargot, wesołych i radosnych Świąt Ci życzę, wielu pięknych chlebków i jeszcze więcej uśmiechów :)
OdpowiedzUsuńBuziaki wigilijne :)